Policjant zgubił pistolet podczas interwencji.

Policjant zgubił pistolet podczas interwencji w Głuchołazach. Bronią “zaopiekował się” uczestnik bójki. Akcja toczy się na podwórku bloków socjalnych w Głuchołazach. Między dwoma mężczyznami dochodzi do ostrej bójki. Na miejsce przyjechał dwuosobowy patrol i policjanci zabrali się za rozdzielanie mężczyzn. Wtedy na interweniujących funkcjonariuszy rzuciła się 16-letnia córka jednego z mężczyzn. Dwóch zaatakowanych policjantów nie mogło sobie z nią poradzić. Korzystając z tego, że nie na niej skupia się teraz uwaga funkcjonariuszy, jeden z uczestników bójki uciekł do pobliskiego bloku. Prawdopodobnie wtedy zabrał jednemu z mundurowych służbowy pistolet. Według wersji świadków wyjął go z kabury, choć on sam twierdzi, że było inaczej: broń wypadła policjantowi w trakcie szamotaniny. – Ja ją tylko podniosłem i oddałem mojej siostrze, a ona ją zwróciła policji – utrzymuje Krzysztof M. i dodaje: – Jakbym chciał, to bym z niej skorzystał, bo potrafię odbezpieczyć pistolet. Sytuację opanowały dopiero dwa kolejne patrole policji.
– Zasady są twarde: policjant nie może utracić kontroli nad swoją bronią, nawet jeśli nikt obcy jej nie wykorzystał – komentuje tymczasem Jerzy Dziewulski, ekspert i były policjant. – Trzeba jednak uwzględnić, że ten funkcjonariusz wykonywał zadanie służbowe, działał w słusznym celu. Dobry przełożony da mu upomnienie, żeby następnym razem bardziej uważał.
(źródło nto.pl)


5768120368_co_wolno_wojewodzie_to_

Krótki komentarz. Nie będę krytykował policjanta, nie to chciałem skomentować. Co innego mnie zaintrygowało. Zaciekawiły mnie podwójne standardy. W Polsce od czasu komuny ukształtowała się zasada, że władza nie musi tyle co obywatel albo możne znacznie więcej. To rozróżnienie istnieje do dnia dzisiejszego, bo przecież my postkomunistyczne państwo wciąż mamy. #dobrazmiana jeszcze nie dotarła tam gdzie byśmy chcieli.

Zwróćcie proszę uwagę jak skomentował zajście były milicjant – przedstawiciel komunistycznych i postkomunistycznych standardów – Jerzy Dziewulski. “Trzeba jednak uwzględnić, że ten funkcjonariusz wykonywał zadanie służbowe, działał w słusznym celu. Dobry przełożony da mu upomnienie, żeby następnym razem bardziej uważał.

A teraz przyłóżmy to zdarzenie do cywilnego posiadacza broni palnej. W takiej sytuacji jedno jest pewne, cywilny posiadacz broni utraci na dobre pozwolenie na broń. Po pierwsze zgodnie z art. 18 ust. 5 pkt 4 ustawy o broni i amunicji właściwy organ policji może cofnąć pozwolenie na broń w razie naruszenie przez posiadacza broni zasady polegającej na przechowywaniu i noszeniu broni w sposób uniemożliwiający dostęp do nich osób nieuprawnionych, a w praktyce takie “zaopiekowanie” się bronią zostałoby zakwalifikowane jako naruszenie tej zasady. Po drugie zgodnie z art. 17 ust. 1 pkt 5 ustawy o broni i amunicji organ policji może odmówić wydania pozwolenia na broń w razie naruszenie przez posiadacza broni zasady polegającej na przechowywaniu i noszeniu broni w sposób uniemożliwiający dostęp do nich osób nieuprawnionych, a w praktyce takie “zaopiekowanie” się bronią zostałoby zakwalifikowane jako naruszenie tej zasady. W praktyce “organ może” dla organu znaczy organ musi.

Nie koniec na tym dolegliwości. Pojawi się dodatkowo problem odpowiedzialności za wykroczenie z art 51 ust 2 pkt 7 ustawy o broni i amunicji i tu też nie ma zmiłuj się. Jest czyn będzie i kara.

Widzicie obowiązującą wciąż zasadę, że “co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie“? Ja to widzę doskonale i bardzo mnie do irytuje. Podwójne standardy ułożone w ten sposób, że władza może więcej, albo nie musi tyle co ja muszę, powoduje demoralizację postaw społecznych. Przepisy muszą być co najmniej sprawiedliwe. Mogą kształtować niejednakowe powinności obywatel – funkcjonariusz, ale nie w taki sposób, że obywatel musi więcej niż funkcjonariusz. Mogłoby być odwrotnie, dla przykładu, dla ukształtowania wzorca do naśladowania. A tu proszę, postkomunistyczne reguły, policjantowi za utratę broni nagana, obywatelowi cofnięcie pozwolenia i kara za czyn zabroniony.

Z drugiej strony czemu tu się dziwić, skoro obecną ustawę pisali tacy dawcy komunistycznych i postkomunistycznych standardów jak były milicjant Jerzy Dziewulski.