Milicje chrześcijańskie w Iraku i Syrii i co z tego dla nas wynika.
- Autor: Andrzej Turczyn
- 6 września 2016
- komentarzy 12
Postawa tzw. Państwa Islamskiego wobec chrześcijan w Syrii i Iraku, którą można określić mianem eksterminacji i przymusowej islamizacji, spowodowała powstawanie oddziałów samoobrony złożonych z chrześcijan syryjskich, asyryjskich, czy chaldejskich. Milicje te zostały ostatnio zauważone, odgrywają jednakże – wciąż – ograniczoną rolę militarną borykając się z problemami organizacyjnymi i finansowymi – dla Defence24.pl pisze Marcin Gawęda.
(kliknij baner aby przejść do artykułu)
Krótki komentarz. Od czasu do czasu pojawia się dyskusja czy broń palna w rękach cywilów ma znaczenie w czasie wojny. Bardzo zachęcam do zapoznania z całością artykułu na portalu Defence24.pl. Chrześcijańskie milicja to przecież nic innego niż cywilne, którzy w obliczu zagrożenia wojną sięgnęli po broń palną. Wojna, która ogarnęła Bliski Wschód i która powoli wdziera się do Europy jest wojną nowego typu. Jej podstawową cechą jest chaos, niejednoznaczność, terror skierowany właśnie w kierunku cywilnych mieszkańców.
Nie stawiam tezy, że tego rodzaju milicje są potrzebne w Europie, tu mamy wciąż jeszcze względny spokój. Uważam jednak, że istotne jest budowanie kultury posiadania broni palnej. Szczególnie istotne jest to w Europie i Polsce. W Europie z tego powodu, że nasz kontynent przechodzi poważny kryzys wartości, a narzucane nam przez światowe lewactwo antywartości, jako jeden z zasadniczych frontów walki definiują walkę z bronią palną. W Polsce bo jesteśmy szczególnie dotknięci zarazą komunizmu. Traktowaniu Polski przez ostatnie 27 lat tzw. wolności jako kolonii, miejsca do rabunkowej eksploatacji, towarzyszyło krzewienie zbrodniczej idei pacyfizmu. Polska jest ideowo spustoszona. Organy wydające pozwolenia na broń, pod hasłem dbania o porządek i bezpieczeństwo publicznej, w istocie prowadzą zaangażowaną akcję przeciwko praworządnym Polakom.
Nikt nam nie jest w stanie pomóc, musimy tradycyjne wartości odbudować sami. My, Polacy musimy kulturę posiadania broni odbudować sami. Nie zrobi za nas tego władza, ta co najwyżej nie będzie przeszkadzała, a odpowiednio społecznie zachęcona wspomoże. Jestem głęboko przekonany, że społeczny, stanowczy nacisk, przyniesie efekt jednoznaczny. Moim zdaniem nie da już się zakłamać rzeczywistości, że następuje przemiana świadomości społecznej. Czasem tylko tego nie dostrzegają urzędnicy żyjący w alternatywnej rzeczywistości.
Co jest teraz potrzebne? Potrzebne są tysiące wstępujące do klubów strzeleckich, stowarzyszeń kolekcjonerów broni, a o pozwolenia na posiadanie broni palnej. Konieczna jest dyskusja społeczna, krytyka pacyfistów i hoplofobów. Koniecznie jest wspieranie każdej pozytywnej akcji, która zmienia postrzeganie broni z negatywnego na pozytywne. Przypominam choćby do akcji #jestemchrzescijaninem prowadzonej na Facebooku, której przypadkowym stałem się inicjatorem.
Już wkrótce zacznie pracę Sejm i Senat. Z porą jesienną mam konkretne oczekiwania. Deklaracje padły i teraz czekamy na ich zrealizowanie.