Nepotyzm i gigantyczne straty. MON przedstawia audyt przemysłu zbrojeniowego.

Bulwersujące przykłady nepotyzmu, niegospodarności, a nawet sytuacji przestępczych – oto obraz polskiego przemysłu zbrojeniowego, który ujawnili dziś wiceminister Bartosz Kownacki oraz Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej Arkadiusz Siwko. Miliony złotych przeciekały spółkom przez palce. Brak nadzoru doprowadził do patologii w wielu zakładach branży przemysłowej.

Z wystąpienia wiceministra wyłania się niezwykle ponury obraz przemysłu zbrojeniowego za rządów PO-PSL. Jak zaznaczył Kownacki, chociaż niektóre spółki wywiązywały się ze swoich zadań bardzo dobrze, to zarządy innych podmiotów stwarzały ryzyko bankructwa. – Mamy wrażenie, że poprzednicy kierowali się swoim interesem politycznym – ocenił wiceminister.

(źródło wPolityce.pl dorzeczy.pl)


Krótki komentarz. Zaczynam po tym doniesieniu medialnym więcej rozumieć z mojego spotkania z prezesem Fabryki Broni “Łucznik” Radom. O spotkaniu pisałem we wpisie Spotkanie przedstawicieli ROMB z panem Adamem Suliga, nowym prezesem Fabryki Broni „Łucznik” Radom. Sam wpis nie zawierał zbyt wielu ocen. Długo biłem się z myślami czy opisać to co moim zdaniem zobaczyłem, czy napisać tylko ogólne fakty. Wybrałem rozwiązanie drugie. Pomyślałem, że może nie warto jeszcze oceniać, może trzeba zaczekać. Dzisiaj wiem, że dobrze uczyniłem. Ocenę przedstawioną przez ministra Kownackiego tego co ja zobaczyłem po 1,5 godzinnym spotkaniu, w całości podzielam i rozpoznaję.

Jaką inną mieć opinię o Fabryce Broni, gdy dyrektor handlowy przez znaczą część spotkania dzielnie tłumaczy skąd bierze się niemoc. Zastanawiałem się po co dyrektor handlowy gdy jedynym kupującym jest wojsko. Co za poziom handlu w Fabryce, gdy zamiast chwalić się tym komu ile jakiej broni sprzedano, dyrektor handlowy wyjaśniał z przejęciem z jakiego powodu sprzedać na rynku cywilnym się nie da. Już rozumiem wielkie zainteresowanie nowego prezesa FB, gdy w rozmowie punkt po punkcie Jarosław Lewandowski wytykał, że karabinek MSBS staje się konstrukcją przestarzałą. Przecież pierwsze doniesienia o tym karabinku pojawiły się w 2009 roku, a do dzisiaj nikt go tak naprawdę ani w wojsku ani na cywilnym rynku nie widzi. Z wielką uwagą prezes wysłuchał informacji o tym, że MSBS wystawiony na amerykańskich targach Shot Show, nie pojawił się na rynku w Stanach z zupełnie niewiadomych powodów. W to miejsce pojawiły się już podobne konstrukcje, przez co miliony dolarów do Polskiej fabryki nie przyjechały. Mówiliśmy o broni bocznego zapłonu, że tego asortymentu polskiej produkcji nie ma. Usłyszałem od przedstawiciela poprzedniej władzy, że jest przecież bocznego zapłonu karabinek Beryl. Karabinek Beryl za kilka tysięcy złotych nie jest w stanie podjąć konkurencji z CZetą – odparłem.

Niemoc, beznadzieja, moim zdaniem absolutny brak pieniędzy w kasie spółki. Teraz wojsko zamówiło znaczną partię Beryli. Moim zdaniem bez tego zamówienia “Łucznik” zaliczyłby kolejną upadłość. To zamówienie nie ustabilizuje spółki. Nie ma maszyn, jedyna maszyna do odkuwania luf, na kolejną nie ma kasy. Żadna fabryka broni strzeleckiej na świecie nie obsługuje wyłącznie zamówień wojskowych, no chyba że prowadzony jest poważny handel międzynarodowy. Polski producent broni strzeleckiej powinien czym prędzej wkroczyć na rynek cywilny. Przygotowania powinny już być rozpoczęte. Tendencja w Polsce jest jednoznaczna, wzrasta sprzedaż broni i amunicji. Niestety nie korzysta z tego rodzimy producent, bo nie ma dla rynku cywilnego żadnej oferty. Oferta na kartce A4, wobec pięknych i obszernych katalogów czeskiego producenta, to żenująca prawda. W rozmowie z prezesem Suligą opisaliśmy miliardy, tak miliardy, które w cywilnym polskim rynku broni drzemią. Ten rynek ma gigantyczny potencjał, bo jest zatamowany administracyjnym zakazem.

Ta administracyjna tama pęka, trzeszczy w szwach, pomimo wielkich wysiłków Policji, która robi co może, działając przeciwko polskiej racji stanu. Zastanawiam się z jakiego powodu jeszcze nikt nie podsumował w ten sposób ich wysiłków. Ile podatków, ile pieniędzy utraciła Polska na skutek ich reglamentacyjnej polityki. Polityki, która w żaden sposób nie podnosi bezpieczeństwa, a jedynie tworzy koszty, problemy i nie pozwala na rozwój tego sektora polskiej gospodarki.

Szczerze pisząc tak podejrzewałem, że wymiana prezesów w zbrojeniówce na początku zaowocuje audytem. Tylko teraz oby na gadaniu się nie zakończyło. Ciekawe czy nastąpi dobra zmiana. Zobaczymy co nam jesień przyniesie… ja osobiście wciąż nie tracę nadziei. Polska była przez dziesięciolecia niszczona i traktowana jak zamorska kolonia, niestety trzeba czasu na widoczne zmiany, chociaż my tak naprawdę tego czasu nie mamy.