Wiele wskazuje na to, że pan Morawiecki to w obozie patriotycznym koń trojański.

Wicepremier Morawiecki wpadł na pomysł polegający na tym, aby uzupełniać ubytki na rynku pracy przez zaproszenie kilkuset tysięcy pracowników z Ukrainy. Moim zdaniem to nie tylko zły pomysł, bo prowadzący do wynarodowienia Polski, ale ma on znacznie bardziej niebezpieczne możliwe konsekwencje. Konsekwencje związane z naszym bezpieczeństwem, wobec jednoznacznych dążeń Putina, do odbudowy dawnej sowieckiej strefy wpływów.

Ukraina to kraj pogrążony w kryzysie, korupcji, w którym właśnie do współpracy na szczeblach rządowych zaproszono złowrogie Polsce osobistości tj. Balcerowicza i Sorosa. Jednocześnie Ukraina to kraj, który jest niestabilny politycznie. Władza wymieniana jest na skutek buntów społecznych. Ukraina być może zagrożona wojną otwartą wojną z Rosją, a z całą pewnością wiemy, że Rosji bardzo zależy na ponownym przejęciu kontroli nad Ukrainą. Jestem w stanie zgodzić się z twierdzeniem, że dla Putina wojna na Ukrainie zupełnie nie jest wygodna. Chciałby mieć Ukrainę w swojej strefie wpływów, z rządem sobie podporządkowanym.

Czy tak będzie nie wiem i nie ma to znaczenia, ważne jest jedynie, że scenariusz przejęcia władzy przez prorosyjską opcję, w skutek np. demokratycznych przemian, jest możliwy. Możliwy, czyli trzeba rozważyć tego konsekwencje.

Realizujmy plan Morawieckiego. Mamy w Polsce dalsze kilkaset tysięcy Ukraińców. Zarazem jest coraz bardziej oczywiste, że jednak banderyzm trawi dusze Ukraińców. Parlament Ukrainy potępił lipcowe decyzje Senatu i Sejmu RP w sprawie zbrodni wołyńskiej, uznając, że określenie jej mianem ludobójstwa jest “upolitycznianiem historii” i przekreśla osiągnięcia wieloletniego dialogu historycznego na ten temat to doniesienia medialne z wczoraj.

A teraz złóżmy to w całość. Ukraina przechodzi pod ponowną kuratelę Putina, a w Polsce mamy całą armię Ukraińców trawionych antypolskim banderyzmem. Komu będą wierni? Polska czy Ukraina będzie ich prawdziwą ojczyzną? Co najmniej należy przypuszczać, że jednak Ukraińcy będą wierni Ukrainie. Ukrainie, która może być wykonawcą poleceń wrogiego nam Władimira Putina. Niebezpieczeństwo dla Polski realne. Jak pozbyć się z Polski ludzi, którzy w tym czasie mogą osiąść, stać się nawet polskimi obywatelami, ale serca nie będą oddane Polsce. Przecież to zupełnie jak wypadki w zachodniej Europie. Przecież tam Belg planuje zamach, a wykonawcą jest obywatel Francji. Czy podobny mechanizm chce nam zafundować minister Morawiecki w Polsce?

Moim zdaniem wiele wskazuje na to, że pan Morawiecki to w obozie patriotycznym koń trojański. Nie podnoszę zupełnie wątków narodowych, patriotycznych. Rozważam jedynie mały fragment wielu możliwych kombinacji. Bezpieczeństwo nie ma ceny, jak powiedział dzisiaj Prezydent Andrzej Duda. No to panowie z obozu patriotycznego, pójdźcie po rozum do głowy i pożegnajcie pana Morawieckiego, nie dziękując za jego pracę.

To jest tylko takie moje na blogu gdybanie, ale czy takie oderwane od rzeczywistości? Ten scenariusz jakkolwiek może nigdy nie nastąpić, jest całkiem możliwy do realizacji. Pamiętajcie, że jak coś ma pójść źle, to pójdzie! Nie możemy sobie w aktualnej sytuacji Europy, a nawet całego świata, pozwolić na sprawdzenie jak to będzie i wpuszczenie z rąk najważniejszych figur gry w szachy.