Szef FBI ostrzega przed napływem dżihadystów i ich atakami.
- Autor: Andrzej Turczyn
- 27 września 2016
- komentarzy 15
“Pojawi się terrorystyczna diaspora, jakiej dotąd nie widzieliśmy” – Dyrektor FBI James Comey przestrzegł we wtorek przed napływem w najbliższych latach do USA i innych krajów dżihadystów z Syrii i Iraku gotowych do dokonania ataków terrorystycznych. Budzi to niepokój amerykańskich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo kraju. W ciągu dwóch do pięciu lat pojawi się terrorystyczna diaspora, jakiej dotąd nie widzieliśmy — powiedział Comey senackim komisjom. Jego zdaniem, taki będzie skutek sukcesów w walce z Państwem Islamskim (IS), w którego szeregach walczą obywatele państw zachodnich. W miarę utraty przez IS terytorium w Syrii i Iraku będą oni wracać do swoich krajów, gdzie będą stanowić nowe zagrożenie.
Występujący wraz z Comeyem szef Krajowego Centrum ds. Antyterroryzmu Nicholas Rasmussen powiedział, że poza bojownikami IS, zagrożeniem są przedstawiciele Al-Kaidy. Z kolei minister bezpieczeństwa narodowego Jeh Johnson wskazał na ewolucję zagrożenia terrorystycznego: od ataków zaplanowanych i przeprowadzanych przez terrorystów do takich, które są przez nich tylko inspirowane, a przeprowadzają je ludzie, którzy sami się zradykalizowali i dokonują ataków w swoich krajach. Przygotowanie tego rodzaju zamachów przebiega często bez sygnałów, które mogą przyciągnąć uwagę służb i dlatego jest to trudne do wykrycia. Z tego powodu stanowi wielkie wyzwanie dla bezpieczeństwa narodowego — podkreślił Johnson.
(źródło wpolityce.pl)
Krótki komentarz. Na to nowego rodzaju zagrożenie, państwa przygotowują się w sposób tradycyjny. Wzrost kompetencji służb, ograniczenie swobód i wolności osobistych, ma być sposobem na masowy terroryzm. Ta metoda walki z nowego rodzaju zagrożeniami zawiera w sobie zasadniczą cechę, która nazywa się prewencja, nieufność wobec obywateli, bo przecież każdy leży w kręgu podejrzeń. Władze państwowe chcą nas bronić odbierając nam wolność i przekonując, że jedyna metoda to prewencyjne zapobieganie. Mówią, że bez odebrania części wolności nie da się zapewnić porządku.
Do głowy nawet im nie przyjdzie myślenie, że wolności indywidualne są w skali wartości znacznie wyżej niż bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo stwarzane w powyżej opisany sposób jest pozorne, bo zasadza się na absolutnie błędnym założeniu, że władza jest uczciwa i swojej wszechwładzy nad obywatelem źle kiedyś nie spożytkuje. Wiara w to wprost głupie założenie będzie nas bardzo drogo kosztowała. Po pierwsze tradycyjne metody policyjnego zapewnienia bezpieczeństwa nie przyniosą oczekiwanego rezultatu. Brak skutku będzie wymagał jeszcze dalej posuniętych ograniczeń praw i wolności, bo przecież dobra władza dba o najważniejsze. Wreszcie władza wpadnie w ręce dyktatora i ten zrobi z nami co tylko przyjdzie mu do głowy.
Jedyna metoda na prognozowane zagrożenia to odbudowa wartości tradycyjnych, na których zbudowano zachodnie społeczeństwa. Te wartości skatalogowane są w Biblii, podręczniku do dobrego życia, ekonomii i rządzenia narodami. Wraz z odbudową tych wartości powinna powracać indywidualna wolność do człowieka. Tylko obywatel, przeciwko któremu skierowany jest obecny terroryzm, jest w stanie skutecznie obronić sam siebie. Zwykły człowiek to potencjalna ofiara, która musi mieć środki i prawne narzędzia do obrony. Już o tym pisałem Trwa wojna, inna wojna niż dotychczasowe, należy do niej dostosować metody walki i obrony.
Bez tego widzę kres naszej cywilizacji. Jestem zarazem przekonany, że ci co ten chaos nam zapewniają doskonale ten mechanizm rozumieją. Oni widzą głupotę rządzących nami polityków, a może nawet z nimi są w zmowie.