O dostępie do broni palnej, w rozmowie z funkcjonariuszem państwowej formacji uzbrojonej.

Obserwuję wyraźne zjawisko, że policjanci funkcjonariusze innych państwowych formacji zbrojnych bardzo są zainteresowani posiadaniem własnej broni palnej. Moim zdaniem jest to niezwykle pozytywne, chociaż rozwija się zupełnie po cichu. Udało mi się namówić funkcjonariusza jednej z polskich formacji uzbrojonych na rozmowę. Rozmawialiśmy o tym co myśli do broni, co motywuje go do działania i co tak naprawdę myślą zwykli funkcjonariusze o dostępie do broni przez Polaków.

Z uwagi na to, że ten konkretny funkcjonariusz poczuł na własnym grzbiecie konsekwencje zaangażowania społecznego, w wywiadzie występował będzie pod umownym określeniem Borowik. Zapraszam do lektury, bo to moim zdaniem bardzo pouczająca i zachęcająca innych do działania rozmowa. Samo się przecież nie zrobi…

 

Andrzej Turczyn: Czym zajmujesz się zawodowo?

Borowik: Od 19 lat jestem funkcjonariuszem państwowej formacji uzbrojonej.

 

A.T.: Co sądzisz o dostępie przez żołnierzy, funkcjonariuszy poza służbą, chodzi mi o dostęp do broni prywatnej?

Borowik: Przez długie lata, w zasadzie jedyną bronią do jakiej był stosunkowo najłatwiejszy dostęp to broń do celów łowieckich oraz sportowych ale jak wiadomo trzeba się było liczyć z dodatkowymi, nie małymi, kosztami związanymi z utrzymaniem ustawowej przyczyny posiadania broni. 

Sam jestem pasjonatem łowiectwa oraz kolekcjonerem broni. Początkowo kolekcjonerstwo uczyniono dziwnym tworem. Można było posiadać broń bez możliwości zakupu amunicji. Na szczęście nowelizacja ustawy „dała” większe możliwości ale na tym dobre informacje się skończyły.

Nadal uzyskanie pozytywnej decyzji w sprawie broni do ochrony osobistej jest marzeniem wielu moich kolegów w służbie. Chyba w każdej służbie, co oczywiście jest niesłychanie dziwnym zjawiskiem, bo kto inny, jak nie czynny zawodowo  funkcjonariusz pracujący na co dzień z bronią jest lepiej przygotowany oraz  godny zaufania? Bez potrzeby udowadniania ustawowych przesłanek w celu posiadania takiej broni. Nie faworyzuję tu ludzi w służbie, tylko martwi mnie podejście organów odpowiedzialnych za taki stan rzeczy. Ale największą niespodzianką okazała się nowa interpretacja ust. 2 Art. 16  ustawy, którą Wydziały Postępowań Administracyjnych w całym kraju zaczęły stosować, po 15 latach obowiązującej ustawy gdy ta się nie zmieniła. Brak mi słów…

 

A.T.: Na czym polega Twoje społeczne zaangażowanie związane z bronią palną?

Borowik: Przede wszystkim na odkłamywaniu rzeczywistości i uświadamianiu kolegom, że MOGĄ uzyskać pozwolenie na broń. To tak najogólniej polega na rozmowach i przekazywaniu wiedzy. Co ciekawe wielu z nich potrzebowało tylko małego impulsu by zacząć spełniać marzenia.

 

A.T.: Co Cię motywuje do tego działania?

Borowik: Mam duszę społecznika i robienie czegoś dobrego dla ludzi sprawia mi radość. Miło jest usłyszeć bądź przeczytać podziękowania. To dodaje sił i skłania do bardziej wytężonej pracy. No właśnie, praca…hmmm… W pracy/służbie na początku mojej działalności jako członka ROMB naraziłem się swoim przełożonym, nie czym innym jak poglądami w sprawach broni. Tym, że zacząłem propagować wiedzę wewnątrz firmy oraz tym, że śmiałem się sprzeciwić zastanym niepisanym schematom. To oczywiście nie znalazło uznania w oczach bezpośrednich przełożonych. Straciłem bezpowrotnie szansę na awans i odznaczenia, będąc chyba wzorowym funkcjonariuszem. Paradoksalnie to wszystko zmotywowało mnie jeszcze bardziej.

 

A.T.: Do czego zachęcałbyś innych?

Borowik: By zaczęli działać. Zapraszam w szeregi ROMB. Im Nas więcej tym lepiej. Potrzeba aktywności społecznej. Samo się nie zrobi. Posłużę się cytatem:

Gdy uczeń zadał pytanie mistrzowi:

– jak długo trzeba czekać na zmiany?

Mistrz odpowiedział:

– jak zamierzasz czekać, to długo

 

A.T.: Czy uważasz, że aktualne prawo jest  dobre?

Borowik: Może być lepsze. Potrzebujemy prawa, które będzie dostosowane do nowej rzeczywistości. Obecne wymaga zmiany. Nie nanoszenia poprawek ale zmiany. Jak wiadomo wyremontowany dom, to nie nowy dom, choć początkowo wygląda dobrze, ale w krótkim czasie stare problemy wychodzą. Uważam za konieczne odebrać prawo wydawania pozwoleń na broń Policji oraz ograniczyć możliwość  tego organu do wpływania na proces tworzenia prawa w omawianej sprawie, a pozostawić tylko możliwość wydania opinii. Tzw. uznaniowość przestanie istnieć. Istnieje gotowy projekt ustawy stworzony przez ludzi dobrze znających problematykę. 

Ale to nie koniec ewentualnych zmian jakie są konieczne. Przypuśćmy, że zmieni się ustawa o broni. Wszyscy zadowoleni. Brawo. Do pierwszego zdarzenia gdy posiadacz broni będzie chciał się obronić. Wtedy zaczynają się schody. Dlaczego? Bo ustawa kodeks karny w części o obronie koniecznej jest najogólniej bardzo nieprecyzyjna i pozostawia ogromną swobodę interpretacyjną. Truizmem jest to, że system prawny to naczynia połączone.

 

A.T.: Czy uważasz, że każdy powinien mieć możliwość posiadania broni?

Borowik: Dokładnie to, najczęściej się słyszy z ust przeciwników posiadania broni. Otóż NIE. Nie każdy powinien mieć prawo do jej posiadania. Bo rozumiem, że mowa o prawie. Ustawa oraz projekt nowej ustawy bardzo precyzyjnie wskazują kto i po spełnieniu jakich warunków powinien mieć możliwość jej posiadania.

 

A.T.: W Polsce broń posiada wojsko, policja inne służby, czy to nie jest wystarczające?

Borowik: Przestępstwa są zazwyczaj popełniane w chwili gdy akurat w pobliżu nie ma służb. Ciekawe co? Moim zdaniem wielu przestępstw można by było uniknąć bądź je przerwać ale w chwili gdy są dokonywane musimy mieć czym, a za nami musi być dobre prawo.

 

A.T.: Czy myślisz, że zwykłym Polakom broń może okazać się potrzebna, wielu mundurowych uważa, że wystarczy, że oni mają broń? Co myślisz o takim podejściu do problemu?

Borowik: Ciekaw jestem ilu i gdzie są Ci rzekomi mundurowi podzielający ten pogląd? Mam wielu kolegów pracujących z bronią i od żadnego nic podobnego nie słyszałem. Myślę, że takie myślenie może pojawiać się znacznie wyżej, niż poziom komisariatu, czyli tych co są najbliżej tzw. ulicy. Nie jest chyba tajemnicą, że właśnie ci na dole hierarchii mają najwięcej niewdzięcznej pracy i najmniej do powiedzenia.

Pogląd, iż wystarczy tylko broń w ręku funkcjonariusza to myślenie odziedziczone z epoki słusznie minionej. Jedno wiem z pewnością. Jeżeli ja sam nie obronię siebie i swojej rodziny, to nikt mi tego nie zagwarantuje, nawet setka funkcjonariuszy z wywrotką broni.  

Nie bez znaczenia jest też zmieniająca się bardzo dynamicznie sytuacja nie tylko w naszym kraju. Warto o tym pomyśleć.

 

A.T.: Czy myślisz, że Twoje poglądy są odosobnione, czy w służbach są ludzie, którzy podobnie do Ciebie myślą?

Borowik: Hmmm… Jak wcześniej wspomniałem za swoje poglądy dostałem, kolokwialnie mówiąc, po głowie. Środowisko ludzi tzw. służb jest bardzo specyficzne. Są to umundurowane uzbrojone formacje. Wszystko działa na rozkaz. Panuje hierarchizacja. Jest wielu myślących bardzo podobnie jak ja, ale zawsze jest jakieś ale… Chęć awansu, możliwość otrzymania nagrody bądź odznaczenia albo zwykłej przychylności szefa. Gdy wyłamiesz się z szeregu i choć nie łamiesz prawa, skazujesz się na ostracyzm w miejscu pracy. Dość powszechne jest podejście przełożonych polegające na: – co ty znowu chcesz, przez ciebie obaj możemy mieć problemy… itd.

Przerabiałem to wszystko. Dlatego co bardziej konformistyczne jednostki, bądź ci zupełnie bez woli działania, z pewnością się nie wychylą. Trudno mieć im to za złe. Żona bez pracy, kilkoro dzieci na utrzymaniu bądź kredyt zdecydowanie bardzo mocno wpływają na podejmowane wyzwania w środowisku. Ale to wszystko nie oznacza, że takich jak ja nie ma. Są i jest Nas co raz więcej.

Mój nr telefonu jest przekazywany i dzwonią kolejni, którzy chcą wiedzieć jak uzyskać pozwolenie na broń. To daje radość, wiem że robię coś pożytecznego dla Polski, nie tylko w pracy zawodowej. 

Pozdrawiam.

 

A.T.: Bardzo dziękuję za rozmowę.