W programie Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”, Antoni Macierewicz o dostępie do broni palnej.

Antoni Macierewicz w programie Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”, został przez pana redaktora zapytany o dostęp do broni palnej. Z uwagą wysłuchałem i przepisałem dla was rozmowę w tym zakresie.

Rozmowa z ministrem Antonim Macierewiczem zaczyna się od 31,13 minuty programu. O broni zaś od minuty 37,40 do 45:

Jan Pospieszalski: Jedna techniczna uwaga. Z jednej strony mamy pasjonatów, którzy fascynują się uzbrojeniem, obronnością, wojskowością, chcą się szkolić, ćwiczyć, a z drugiej strony mamy ostatnio taką informację sprzed paru dni, że polski przedstawiciel przy Unii Europejskiej poparł unijną restrykcyjną dyrektywę ograniczającą bardzo dostęp do broni. Jak te dwie sprawy pogodzić.

Antoni Macierewicz: To są dwie zupełnie różne sprawy i nie widzę między nimi sprzeczności, dlatego że jedna ta pierwsza o której Pan mówi, to ten wielki pęd patriotyczny, który obserwujemy wśród młodzieży od dawna, a który szczególnym płomieniem się wzniósł po tragedii smoleńskiej i później po agresji Rosji na Ukrainę. Zwłaszcza młodzież zobaczyła, że z jakiegoś powodu niezrozumiałego wówczas rządzący bardziej są otwarci na Rosję i mówią nic nam nie grozi, nic nam się nie stanie, wszystko jest w porządku, a my obserwowaliśmy z dnia na dzień nieomal, z tygodnia na tydzień narastającą grozę od wschodu. To pobudziło młodych ludzi do działania, które miało olbrzymie znaczenie. Nie byłoby tego sukcesu, w postaci Obrony Terytorialnej jako piątego rodzaju Sił Zbrojnych, gdyby nie ten płomień patriotyzmu wśród młodzieży, za który wszystkim warto podziękować. To jest jedna rzecz. A dążenie do indywidualnego posiadania broni, no ja mam wrażenie, na pewno są tam bardzo cele szczytne, słuszne ale jednak ściśle związane są z operowaniem różnych lobby, które chętnie by sprzedawało tę broń masowo i dzięki temu rozwijało swoje możliwości. Takie mam wrażenie.

Jan Pospieszalski: Postulat szerokiego dostępu do broni dla ludzi zdrowych na umyśle, niekaranych.

Antoni Macierewicz: Ale tak właśnie jest. Tak właśnie dzisiaj w Polsce dzisiaj zgodnie z prawem jest. Każdy człowiek, który spełnia  te przymioty o których Pan przed chwilą powiedział może zgłosić się na policję i powinien tę broń otrzymać. Jeżeli ktoś broni nie otrzymuje to znaczy, że mamy do czynienia z nieprawidłowością, która powinna być zgłoszona.

Jan Pospieszalski: Czy musi to robić policja, czy nie może być to decyzja administracyjna.

Antoni Macierewicz: To jest właśnie decyzja administracyjna organu państwowego jakim jest policja. Wszystko w porządku. Ja się zgadzam, że to powinno być poszerzone, nawet będę działał w tym kierunku np. dla emerytowanych żołnierzy sił specjalnych. Oni nie mają prawa niezależnego od policji dostępu do broni, jak każdy inny obywatel. Też tak powinno pozostać. Niemniej z szeregu rzeczy powinni być zwolnieni. Np. robienie egzaminu dla żołnierzy sił specjalnych jest śmieszne po prostu. To są ludzie, którzy są do tego szkoleni i którzy naprawdę nie ma co żeby egzaminowi polegali. Za to normalny obywatel ma możliwość dostępu do broni. 

Jan Pospieszalski: Czy żołnierze Obrony terytorialnej będą mieli broń w domu.

Antoni Macierewicz: Nie, nie będą mieli. Nie jesteśmy w Szwajcarii, nie będą mieli broni w domu. Będą mieli broń składowaną w miejscach swojego stacjonowania, gdzie jak wiadomo będą co tydzień obecni.

Jan Pospieszalski: Czy wyobraża pan sobie orkiestrę filharmonii, która po koncercie zostawia skrzypce w orkiestronie? Jak taki muzyk może zagrać koncert.

Antoni Macierewicz: Panie redaktorze ma tą przewagę nade mną, że nie tylko ma Pan słuch absolutny, ale i ciągły kontakt z instrumentem. Mnie Pan Bóg nie obdarzył tą właściwością, w związku z tym nie potrafię odpowiedzieć na Pana pytanie. Ale powiem Panu inaczej. Każdy policjant po służbie zdaje broń. Zdaje broń i zostawia w miejscu pracy w specjalnym pomieszczeniu. To jest naturalne, to jest normalne. W związku z tym są to pewne fikcyjne wyobrażenia.

Jan Pospieszalski: To nie są fikcyjne wyobrażenia, to są rozmowy z wieloma ludźmi, którzy chcą się szkolić i oglądając telewizor przeładowują magazynek aby się oswoić i instrumentem. Tak jak gitarzysta, który gra kilka godzin dziennie po to aby nigdy go nie zawiodły umiejętności. Nabywa kompetencji, nabywa pewnej pamięci mięśniowej, pamięci ruchowej, która powoduje, że w momencie zagrożenia nie będzie szukał, przypominał sobie, odtwarzał gestów, tylko zrobi to odruchowo i będzie w stanie zmierzyć się, skonfrontować z napastnikiem.

Antoni Macierewicz: Znakomicie, bardzo ładnie i w sposób dynamiczny Pan to pokazał i zapewniam Pana, że wszyscy żołnierze Obrony Terytorialnej zostaną wyposażeni w programy komputerowe w których będą mogli to trenować. Nie tylko komputerowe, tak jak ja gdy uczyłem się strzelać zostałem wyposażony w makiety, które pozwoliły mi trenować w domu te właśnie odruchy o których Pan mówił. Takie makiety otrzymałem. My nie będziemy szkolili ludzi, którzy będą stawali naprzeciwko siebie w pojedynku, to jest jakieś nieporozumienie. Nie na tym polega rola żołnierza, że wyciąga pistolet szybciej niż jego przeciwnik, zapewniam Pana.

Jan Pospieszalski: Również specjalsi trenują takie rzeczy.

Antoni Macierewicz: Również specjalsi trenują takie rzeczy, tak.

Jan Pospieszalski: Panie ministrze pozostaję przy swoim zdaniu.

Antoni Macierewicz: No ale mam wrażenie, że to jest zdanie, z całym szacunkiem bo jest pan ekspertem od mediów, właśnie medialne wyobrażenie, a nie związane z rzeczywistością realną.

A powiedziawszy to wszystko co powiedziałem, chcę równocześnie powiedzieć, że jestem zwolennikiem tego, żeby w miarę upływu czasu, właśnie gdy wejdą kolejne roczniki do Obrony Terytorialnej, gdy wróci do szkół przysposobienie wojskowe, gdy od 14-15 roku życia dzieci będą zapoznawały się z bronią podczas godzin przysposobienia wojskowego. Żeby w miarę upływu czasu, powiedzmy za 5, 10 lat rozszerzać ten dostęp, tak. Ale nie na tej zasadzie, że nagle rzuci się na rynek absolutnie niekontrolowany dostęp do broni. Takiego działania nie powinniśmy podejmować.


Krótki komentarz. Być może komentarz powinien być szeroki, prawdopodobnie w mediach ta rozmowa odbije się szerokim echem. Jest co komentować niestety, stwierdzam to z wielkim smutkiem i rozczarowaniem. Nie mam zupełnie zamiaru tego ukrywać.

Moim zdaniem Pan minister Antoni Macierewicz kompletnie nie rozumie zagrożeń związanych z procedowaną dyrektywą Bieńkowskiej. To jest chyba najważniejsze przesłanie z tego programu. Pan minister zdaje się niczego o tej dyrektywie nie wie, skoro na koniec mówi o rozszerzaniu dostępu do broni, a ta dyrektywa wiążąc Polskę ma właśnie tego zakazywać. Pan minister pozostawił nas z wrażeniem, że akceptuje zmiany wynikające z dyrektywy Bieńkowskiej, chociaż szczerze pisząc nie mogę wprost w to uwierzyć. Zrzucam to na kompletną niewiedzę w tym przedmiocie. Ta niewiedza, to niezrozumienie powagi problemu spowoduje wielki problem. Zostaniemy zablokowani prawem z zewnątrz w możliwości dysponowania bronią palną, nawet na zasadach jakie obowiązują obecnie, a 0 obecnych regułach pan minister wypowiadał się pozytywnie. Bierność w sprawie dyrektywy Bieńkowskie, z jakiegokolwiek powodu, to jest moim zdaniem grzech ciężki. My Polacy możemy się spierać jak mamy w Polsce ukształtować reguły dostępu do broni palnej, ale mamy święty obowiązek dbać o to, aby tych reguł nie ustalali za nas obcy! Czesi już zrozumieli polski minister, rozumiem że i rząd, zdaje się niczego nie pojmować…

Pan minister Antoni Macierewicz kompletnie nie rozumie również społecznych postulatów zmian w prawie. W ostatnim zdaniu swojej wypowiedzi dowiódł tego jednoznacznie. O jakim absolutnie niekontrowanym dostępie wspomina pan minister? Przecież projektowana ustawa zakłada reglamentację, pozwolenia na broń palną, rejestrację broni, egzaminy… Jak można nasze postulaty łączyć z zabieganiem o interesy handlarzy bronią palną?! Kto, gdzie i kiedy, bo z całą pewnością nie ja i nie w projekcie ustawy, który znalazł się w Sejmie. Ale zaraz, zgadzam się, zabiegam i interesy handlarzy bronią i jako pierwszego handlarza wskazuję radomską fabrykę broni! Ta fabryka, nasze polskie dziedzictwo na zmianie prawa ma szanse zarobić krocie i stać się prawdziwym producentem broni strzeleckiej, może nawet znanym w świecie. Tak jak racjonalny dostęp do broni w Czechach sprawił rozkwit Czeskiej Zbrojowki, tak i radomski “Łucznik” miałby szansę zaistnieć na rynku handlowym.

O wszystkim co mówił pan minister nie sposób w komentarzu się wypowiedzieć. Cieszę się też, że są takie programy, o broni musimy rozmawiać, dyskutować. Opada kurtyna i zaczynamy coraz więcej widzieć, a nic tak nie jest cenne jak prawda. Gdy poznajemy stanowisko polityków partii rządzącej nabieramy wiedzy jakich argumentów używać, czego oni nie wiedzą, gdzie tkwi błąd ich rozumowania. Nie powinniśmy złorzeczyć panu ministrowi, przed tym przestrzegam, to droga donikąd. Naszym celem są pozytywne i realne zmiany w Polsce ważne dla Polaków, a nie wyzłośliwianie się wobec tego czy innego polityka. W sytuacji gdy politycy nie rozumieją problemu, gdy widać wyraźnie, że nie możemy na nich liczyć, my musimy jeszcze bardziej wzmagać pracę u podstaw, to jedyna metoda. Polska jest nasza i my jesteśmy za nią odpowiedzialni w naszym codziennym działaniu.