Rząd czeski tłumaczy swoim obywatelom jak walczyć z terrorystami: Strzelajcie do nich sami.

Amanda Erickson (6 stycznia 2017)

Kilka miesięcy temu prezydent Czech Milos Zeman poprosił o coś niezwykłego,  a mianowicie wezwał obywateli, aby sami uzbroili się na wypadek „super Holokaustu”, którzy mieliby przeprowadzić muzułmańscy terroryści.

Nieważne, że na 10 milionów obywateli, w Czechach żyje 4 tysiące muzułmanów: sprzedaż broni poszybowała w górę. Pewien właściciel sklepu w Czechach Wschodnich powiedział, że ludzie boją się „fali islamistów”.

Obecny minister spraw wewnętrznych forsuje zmianę w konstytucji, która pozwalałaby obywatelom na używanie broni w stosunku do terrorystów. Zwolennicy tej zmiany twierdzą, że mogłaby ona ratować życie ludzkie jeśli w przypadku ataku policja spóźniłaby się lub nie mogła dotrzeć na miejsce. Parlament musi propozycję zaaprobować, a głosowanie odbędzie się w najbliższych miesiącach.

Republika Czeska już w tej chwili ma najbardziej łagodną w Europie politykę w sferze dostępu do broni. W kraju tym zarejestrowano około 800 tysięcy sztuk broni a 300 tysięcy osób posiada licencję na broń palną. Zdobycie broni jest względnie łatwe: obywatele muszą mieć ukończone 21 lat, zdać test ze znajomości broni oraz nie mieć kryminalnej przeszłości. Prawo pozwala Czechom na użycie broni w obronie własności lub na wypadek niebezpieczeństwa, muszą oni jednak udowodnić, że użyli broni w sytuacji realnego zagrożenia.

Taki stan rzeczy stawia Czechy w kontraście do dużej części Europy, która od dawna propaguje dużo bardziej restrykcyjną politykę w sferze dostępu do broni. W następstwie ataków terrorystycznych w Paryżu w 2015 roku, Francja wezwała Unię Europejską do wprowadzenia w życie polityki jeszcze ostrzejszej. Wstępna propozycja Komisji Europejskiej wzywała do całkowitego zakazu sprzedaży broni takiej jak Kałasznikow lub AR-15, które pierwotnie zamierzone były dla armii. Magazynki miały być ograniczone do najwyżej 20 pocisków.

Republika Czeska ostro sprzeciwiła się tej dyrektywie. Władze ostrzegały, nieco złowrogo, że nowe regulacje ograniczą zdolność państwa do zbudowania „systemu bezpieczeństwa wewnętrznego” i uczynią niemal niemożliwym szkolenie rezerwistów. W dodatku, całkowity zakaz posiadania broni typu wojskowego, zdolnej do strzelania dużą ilością pocisków zdelegalizowałby tysiące sztuk broni już posiadanych przez Czechów, stwarzając warunki do rozwoju czarnego rynku, który mógłby zostać wykorzystany przez terrorystów. Finlandia i Niemcy miały swoje zastrzeżenia, a europejskie grupy działające na rzecz poszerzenia dostępu do broni zmobilizowały się przeciwko ustawie, co poparli skrajnie prawicowi politycy.

Po miesiącach niespokojnych negocjacji, UE osiągnęła kompromis w zeszłym miesiącu. Rada Ministrów zatwierdzi zmianę na wiosnę. Wszystkie kraje członkowskie będą miały 15 miesięcy na dostosowanie się do nowych ograniczeń w dziedzinie dostępu do broni. Zostaje wprowadzony zakaz sprzedaży większości broni typu wojskowego, a potencjalni nabywcy będą musieli przejść badania psychologiczne przed zakupieniem broni. Jeśli badanie takie zakończy się negatywnie w jednym kraju Unii, informacja o tym zostanie umieszczona w międzynarodowej bazie danych, tak że osoba taka nie będzie mogła starać się o broń gdzie indziej. Mocno ograniczona zostaje również sprzedaż internetowa. Republika Czeska była jedynym krajem, który sprzeciwił się dyrektywie jako zbyt restrykcyjnej. Luksemburg głosował również przeciw, ale dlatego, że uważał dyrektywę za zbyt łagodną.

Oznacza to, że niezależnie od tego, jak zagłosuje czeski parlament, prawo dotyczące broni w Republice Czeskiej ulegnie zaostrzeniu. Wszyscy nabywający broń będą musieli przechodzić testy psychologiczne, choć nie jest jasne, czy posiadacze broni, która zostanie zdelegalizowana będą musieli ją oddać. Ta niejednoznaczność doprowadziła jedną z czeskich gazet do zasugerowania, że niedawny ruch Ministerstwa Spraw Wewnętrznych bardziej dotyczy bezpieczeństwa politycznego, niż bezpieczeństwa przed terroryzmem.

(tłumaczenie Paweł Machła)


Czech government tells its citizens how to fight terrorists: Shoot them yourselves

A couple of months ago, Czech President Milos Zeman made an unusual request: He urged citizens to arm themselves against a possible “super-Holocaust” carried out by Muslim terrorists.

Never mind that there are fewer than 4,000 Muslims in this country of 10 million people — gun purchases spiked. One shop owner in East Bohemia, a region in the northern center of the Czech Republic, told a local paper that people were scared of a “wave of Islamists.”

Now the country’s interior ministry is pushing a constitutional change that would let citizens use guns against terrorists. Proponents say this could save lives if an attack occurs and police are delayed or unable to make their way to the scene. To become law, Parliament must approve the proposal; they’ll vote in the coming months.

The Czech Republic already has some of the most lenient gun policies in Europe. It’s home to about 800,000 registered firearms and 300,000 people with gun licenses. Obtaining a weapon is relatively easy: Residents must be 21, pass a gun knowledge check and have no criminal record. By law, Czechs can use their weapons to protect their property or when in danger, although they need to prove they faced a real threat.

This puts the country at odds with much of Europe, which has long supported much more stringent gun-control measures.  In the wake of the 2015 terror attacks in Paris, France pushed the European Union to enact even tougher policies. The European Commission’s initial proposal called for a complete ban on the sale of weapons like Kalashnikovs or AR-15s that are intended primarily for military use. Ammunition magazines would be limited to 20 rounds or less.

The Czech Republic came out hard against the directive. Officials warned — somewhat ominously — that the measure would limit the country’s ability to build “an internal security system” and make it nearly impossible to train army reservists. And a total ban on military-style rifles that can fire large numbers of rounds would make illegal thousands of weapons already owned by Czech citizens, potentially creating a black market for terrorists to exploit. Finland and Germany offered their own reservations; Europe’s pro-gun groups also mobilized against the bill with the support of politicians on the extreme right.

After months of contentious negotiations, the EU passed a compromise last month; the Council of Ministers will confirm the measure this spring. All member states will have 15 months to comply with the new gun restrictions. The final measure bans the sale of most military-style rifles and requires all potential buyers to go through a psychological check before they can buy a weapon. If someone fails a check in one E.U. state, that information will be shared in an international database so that the person can’t procure a gun somewhere else. Online sales are also severely curtailed. The Czech Republic was the only country to oppose the directive for being too strict. Luxembourg also voted against the measure, but on the grounds that it was too weak.

That means that regardless of how the Czech parliament votes on the terrorist-hunting measure, gun laws in the Czech Republic are going to get stricter. All gun purchasers will be required to pass the psychological checks, though it’s not yet clear if gun owners will have to turn in newly illegal weapons. That ambiguity has led one Czech newspaper to suggest that the Interior Ministry’s latest move is much more about political safety than safety from terrorism.

 Amanda Erickson writes about foreign affairs for The Washington Post. Previously, she worked as an editor for Outlook and PostEverything. Follow @AmandaWaPo 


Mój komentarz. Za naszą południową granicą rozgrywają się naprawdę ważne sprawy. Wielki duchem naród czeski walczy o zachowanie ostatnich kształtów naszej cywilizacji. Nie boję się używać tego określenia, że walka o prawo do posiadania broni przez mieszkańców Europy, to walka o kształt naszej europejskiej cywilizacji. Pacyfizm, rozbrojenie jeszcze wciąż w podręcznikach są określane jako utopia, a przecież to właśnie tą obłąkańczą utopię usiłują nam zafundować szaleńcy z Komisji Europejskiej. Czesi walczą dzielnie o ten element naszej cywilizacji, a polski rząd milcząco akceptując wprowadzanie w życie szalonego planu komunisty Altiero Spinellego. Milczy, chociaż Polaków przed niebezpieczną utopią ma obowiązek bronić Rzeczpospolita! Milczy, bo do tego milczenia zobowiązuje drzemiący w ich głowach socjalizm? Czy milczy bo nic nie wie i nic nie rozumie z tego co w tej sprawie się w Czechach i Europie dzieje?

Milczą też media w Polsce. Nie dostrzegłem aby jakikolwiek z przekaźników wiadomości tzw. głównego nurtu, zawiadamiał Polaków o tym jak mądre słowa wypowiada do Czechów ich rząd i Prezydent. Informacja o sprawie pojawiła się w internetowych mediach np. iPP TV, nie docierających póki co do milionów Polaków. O to milczenie mediów mam pretensję. Czy to tak już ogłupiałe i wyćwiczone środowisko, które podskórnie wyczuwa o czym wolno, a o czym nie wypada w Polsce pisać? Czy na temat wielomiesięcznych już zmagań Czechów, jakże ważnych jako przykład dla Polski, obowiązuje medialna zmowa milczenia?

Jeżeli naprawdę mocne słowa Prezydenta Czech nie zwracają publicznej uwagi znaczy to tylko tyle, że to celowe przemilczanie sprawy. Światowe portale poruszają problem, piszą o naszych bliskich sąsiadach dziennikarze nawet zza oceanu. A u nas? W Polsce prewencyjna cisza… Wstyd i hańba wam tzw. “dziennikarze”, którzy nie dostrzegacie tego niezwykle ważnego również dla Polaków tematu.