Jeżeli jesteś uczciwy nie masz się czego obawiać, gdy możliwość kontrolne władzy rosną
- Autor: Andrzej Turczyn
- 1 lutego 2017
- komentarzy 16
Każda kontrolna możliwość rządu wiąże się z demontażem fragmentu obywatelskiej wolności. Pod hasłem kontroli rozmaici socjaliści krok po kroku wprowadzają przeróżne formy odbierania lub czynienia wyjątków w obywatelskich prawach, też tych podstawowych. Oczywiście zniewolenie nigdy nie jest nazywane zniewoleniem. To są możliwości kontroli, zwykłe sprawdzenie. To dbanie o bezpieczeństwo, walka z nieuczciwością, dążenie ku sprawiedliwości, a może i dążenie ku powszechnemu stanowi panowania społecznej sprawiedliwości. Aby stało się to możliwe, konieczne są przeróżne formy kontroli, nadania i podbierania praw, zupełnie niegroźne dla uczciwego człowieka i obywatela.
Już dawno zapomnieliśmy, że prawo do broni było prawem podstawowym. Nie nadawanym przez nikogo, a dzisiaj jest prawem z woli władzy. Kontrola rządowa postępuje nieustannie. Jak już przyzwyczaimy się do formy kontrolnej poprzedniej, pojawia się nowy sposób kontrola. A to rachunki bankowe wszystkich Polaków mają być zebrane w jednym miejscu, jawne dla i na jedno kliknięcie urzędnika. A to wszelkie dane wrażliwe mogą być udostępniane tym czy innym urzędnikom. W zasadzie nie istnieje – po ludzku rozumując – granica, która mogłaby się oprzeć pragnieniu zapewnienia bezpieczeństwa czy walką o uczciwość, walką o sprawiedliwość społeczną. Wszystko zmierza ku dobru całego społeczeństwa, nigdy w celu zniewolenia.
Obrona przed wnioskami, które pojawiają się prima facie po przeczytaniu tytułowego zdania, jest dość trudna. Rozum zwykłego człowieka wymusza odpowiedź: jestem uczciwy i nie mam się czego obawiać. Niech sobie sprawdzają, przecież niczego złego nie robię, nic mi się nie może zdarzyć. Gdy się sprzeciwisz, gdy zanegujesz tytułowe zdanie, wywołasz być może podejrzliwość… Jak kto nie jesteś uczciwy? Masz coś do ukrycia? A może jesteś złoczyńcą? Co uczciwemu może przeszkadzać możliwość kontroli przez urzędnika? Masz czyste ręce, nie obawiaj się ich pokazywać. Przecież prawo poleca wykorzystanie tej wiedzy tylko w dobrych celach, w dążeniu ku bezpieczeństwu, ku powszechnemu stosowaniu prawa i panowaniu społecznej sprawiedliwości.
Dążąc ku dobrem władza ludzka nad człowiekiem rośnie i rośnie, a człowiek staje się niewolnikiem tego, kto przejmuje nad wami władzę. Choćby niewola nazywana była pełnią wolności.
Dla mnie jest zupełnie oczywiste, że tytułowe zdanie w istocie pochodzi wprost z piekła, z diabelskiego zamysłu totalnego zniewolenia ludzkości. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że jest istotnym elementem zwodzenia całych narodów ku apokaliptycznej wizji totalnej kontroli wszystkich. Powszechne uznanie za słuszne tego rozumowania jest krokiem poprzedzającym czipowanie ludzi. To ku twojemu bezpieczeństwu, dla dobra wszystkich i dobra indywidualnego. Pamiętaj uczciwi nie mają się czego obawiać…
Przez wieki gdy ludzie mieli nawyk czytania Biblii, taka teza byłaby nie do pomyślenia. Gdy Biblia została dostatecznie obśmiana, gdy Biblia stała się księgą dla religijnych głuptaksów, gdy w miejsce Biblii jako wzorca sprawiedliwości, pojawiło się ludzkie pisane prawo, wreszcie można było tą tezę śmiało stawiać i zrealizować. Człowiek stał się głupi w swojej ludzkiej mądrości.
Nie ma, kto by rozumiał, nie ma, kto by szukał Boga. Wszyscy zboczyli, wszyscy stali się podli. Nikt nie dba o dobro, brak choćby jednego. Ich gardło to otwarty grób, swymi słowami zwodzą, jak żmije kryją pod wargami jad, ich usta pełne przekleństw i goryczy. Ich nogi śpieszą do rozlewu krwi, na ścieżkach – zguba i nieszczęście, droga pokoju nie przemyka przez myśl, a lęk przed Bogiem nie wpływa na ich posunięcia. To biblijny opis stanu ludzkości. Jestem pewny, że dokładnie tak wygląda stan moralny ludzkości. Nie każdy indywidualnie spełnia wszystkie cechy, ale każdy znajdzie w tym opisie zdanie o samym sobie.
Mądry Bóg, który się objawił w Biblii wiedząc jak naprawdę wygląda człowiek, zalecił człowiekowi: nie bądźcie niewolnikami ludzi. Człowiek posługujący się odwrotnymi wartościami będzie przekonywał, że człowiek jest dobry, a gdy w ustawie zostanie zapisane, że nie wolno mu korzystać ze swej władzy z krzywdą innych, z całą pewnością tak będzie. Wszak to urzędnik i prawo tak stanowi! Można by w tym miejscu powiedzieć amen i zakończyć pisanie.
Tytułowe słowa wypowiadają ludzie będący na usługach, świadomie lub nie, złowrogiego ludzkości systemu antywartości. Dążą i uzasadniają aby było dokładnie odwrotnie niż jest to napisane w Biblii. Jednak aby człowiek potrafił zrozumieć, że tytułowe zdanie jest piekielnie niebezpieczne, musi zaczerpnąć wiedzy z wzorca wartości. Musi pobrać wiedzę obiektywną wyrażoną w Biblii. Jestem też pewny, że takie myśli przyświecały tym, którzy tworzyli państwa zapewniające szeroką osobistą wolność.
Śmiejcie się dalej ze starej księgi. Bądźcie zapatrzeni w ludzki rozum, a zanim się spostrzeżecie będziecie zupełnymi niewolnikami rasy panów urzędników, panów polityków i tych wszystkich, którzy maczają brudne paluszki w pisaniu prawa pozwalającego na totalną kontrolę człowieka.
Nie zarzucajcie mi, że opowiadam się za likwidacją państwa. To nie jest prawda. Opowiadam się za skromnym rządem, którego zadania powinny być nie zwiększane, a ograniczane. Władza ludzka ma w gniewie karać tego, kto popełnia zło, ale nie zło przez ludzi wymyślone, a zło będące moralnym złem czynionym ze szkodą dla drugiego człowieka.