Na podstawie życia o odpowiedzialności indywidualnej, też tej dotyczącej broni.

Jak deklarowałem we wpisie Podziel się swoją opinią z czytelnikami trybun.org.pl tak i czynię. Poniżej tekst, który otrzymałem do zamieszczenia na stronie trybun.org.pl. Warto było czekać, tekst moim zdaniem kapitalny. Jego wyjątkowość zasadza się na życiu, o który został oparty.


Autor: quba_83, prywatnie mgr inż. Budowy Maszyn i Lotnictwa, specjalność: budowa samolotów, absolwent Politechniki Rzeszowskiej, pracujący w zawodzie na stanowisku  konstruktora.

Witam Panie Andrzeju.
Prosił Pan ostatnio na Trybunie o pisanie tekstów i własnych opinii. I w tej sprawie piszę.
Bardzo lubię prowadzony przez Pana blog i z większością rzeczy się zgadzam. Osobiście jestem wolnościowcem i popieram dostęp do broni jeszcze szerzej rozumiany niż to przewiduje np. projekt UoBiA. Jednak jestem też realistą i wiem, że trzeba brać siły na zamiary. Nie od razu Rzym zbudowano.

Miałem do Pana nie pisać w ogóle, bo sprawy społeczne i światopoglądowe, a w te przecież wpisuje się debata społeczna na temat poszerzenia dostępu do broni, są tak obszerne, że można książkę napisać a nawet przewód doktorski, a tematu broni palnej nie wyczerpać. A ja nie mam czasu na pisanie obszernych elaboratów.

Jednak dziś po pierwsze mam chwilę, po drugie dopadła mnie myśl, którą chciałbym się z szerszym gronem podzielić. Będzie dość prostym językiem o odpowiedzialności.

Otóż wpadłem dziś na moment do jednego z rzeszowskich marketów budowlanych. Jakieś pierdoły kupowałem, ale przyjrzałem się w kolejce do kasy klientom przede mną i zaobserwowałem coś ciekawego. W zasadzie zwykłe rzeczy. Mężczyzna przede mną, w zbliżonym do mnie wieku, może ciut starszy kupował kilka sztuk „niebezpiecznych elektronarzędzi”, m.in. wiertarkę udarową, szlifierkę kątową (diax czy jak to tam się mówi) i pilarkę tarczową. Towarzyszyła mu młoda, piękna żona i dwójka kilkuletnich dzieci. I tak sobie pomyślałem – pewnie nie będzie chował tych sprzętów przed dziećmi w sejfie…. Hmmm…
Potem oni zapłacili, ja zapłaciłem i praktycznie razem wychodziliśmy na parking. Cała rodzina pakowała się do pokaźnego kombi – kobieta ogarniała dzieciaki, zapinając je w foteliki, a mężczyzna zakupione sprzęty pakował do bagażnika. Wyjeżdżając jeszcze zahaczyli o stację paliw przy markecie, potem nasze drogi się rozjechały.
Wracając do domu dalej sobie o nich myślałem. Całą rodziną robili zakupy budowlane… w niedzielę – pewnie tyle co kupili mieszkanie albo dom, może na kredyt. A facet musi być strasznie zapracowany i jutro skoro świt goni do roboty. Żona pewnie też w domu nie siedzi, przecież z jednej pensji to ciężko by było utrzymać i wychować dwójkę dzieci, a jeszcze nieruchomość własna i fajne auto. (to tylko moje wyobrażenia o nich, ale wielce prawdopodobne)
Rodzina to jednak ogromna odpowiedzialność: za życie i zdrowie tych których kochamy, za ich dobrobyt i ogólne szczęście. A wychowanie dzieci na dobrych, odpowiedzialnych ludzi, którzy odwzajemnią nasze starania, gdy my będziemy starzy i będziemy wymagać pomocy od nich, to sens życia. Dzięki temu nasz gatunek opanował Ziemię, a nasza cywilizacja się rozwija.

I tak sobie pomyślałem o tych przeciwnikach możliwie szerokiego dostępu do broni palnej, którzy argumentują swoje stanowisko właśnie brakiem odpowiedzialności społeczeństwa.

I cóż to za paradoks?

Wracając do przykładu tego mężczyzny z rodziną – facet jest wystarczająco odpowiedzialny, żeby pracować i płacić podatki. Opodatkowuje się jego pracę i jego zakupy, zarówno te z marketu jak i to paliwo, jego nieruchomości. Gość, jeśli pracuje legalnie a nie w szarej strefie, i kupuje legalnie a nie na czarnym rynku, odpowiedzialnie godzi się te podatki płacić, bo przecież pokrywają one koszty utrzymania naszego wspaniałego kraju. Facet zapewne jest na tyle rozsądny, żeby swoim dzieciom wytłumaczyć, że wiertarką czy pilarką można sobie krzywdę zrobić i że to nie zabawki. Swojego syna, obecnie około 7 letniego, gdy trochę podrośnie, to zapewne nauczy odpowiedzialnie tymi narzędziami się posługiwać, tak aby nie zrobić krzywdy sobie ani osobom postronnym. Jeździ samochodem, mało tego, odpowiedzialnie wozi dzieci w fotelikach do tego przeznaczonych – przecież jego obowiązkiem jest zadbać o ich bezpieczeństwo. Prawdopodobnie jest też na tyle praworządny i wiarygodny, że bank mu udzielił kredytu hipotecznego na wiele lat.
Generalnie odpowiada za siebie i swoją rodzinę, za swoje czyny i przez to ponosi wszelkie konsekwencje swoich działań.

Natomiast przeciwnicy poszerzenia dostępu do broni palnej poddają w wątpliwość odpowiedzialność jego i razem z nim jakieś bliżej nieokreślonej „większości” społeczeństwa.

A reszta społeczeństwa też ma rodziny i też pracuje, czy to w handlu, czy usługach czy produkcji. Wiele zawodów wymaga specjalnych kwalifikacji i wieloletniej nauki. Choćby zawodowy kierowca – taki ktoś musi ukończyć mnóstwo kursów: prawo jazdy na ciężarówkę z przyczepą, kurs na przewóz towarów, często materiałów niebezpiecznych, nawet badania psychologiczne i psychotechniczne przechodzi. Bo jeżdżenie dużym tonażem to przecież duża odpowiedzialność.
W zasadzie badania łącznie z psychotestami zgodnie z prawem musi przejść dziś każdy, kto dostaje od firmy do dyspozycji auto służbowe (sam takie przechodziłem).

Jest wiele innych zawodów, w których wymogiem są psychotesty: prace wysokościowe, maszyniści, pracownicy w przemyśle maszynowym (sam takie miałem, z racji, że firma w której pracuję czasami produkuje na zamówienie wojskowe). Przechodzimy te testy ze względu na odpowiedzialność wykonywanych zadań.

Są inne zawody wymagające dużych kwalifikacji i odpowiedzialności: pilot, strażak, lekarz, prawnik i wiele wiele innych….

Jakoś wsiadając do samolotu nikt nie podważa umiejętności załogi, która bierze na siebie odpowiedzialność za bezpieczeństwo kilkudziesięciu do kilkuset pasażerów. W razie pożaru dzwonimy po tych, którzy na gaszeniu i ratowaniu ludzi znają się najlepiej. Przecież to służby mundurowe cieszące się największym zaufaniem społecznym. Gdy nam coś dolega idziemy do specjalisty w przychodni i zdajemy się na jego wiedzę i troskę o nas.
No generalnie ufamy sobie, bo jesteśmy za siebie nawzajem odpowiedzialni. Tylko nie w sprawie dostępu do broni palnej. Dlaczego?

Jeszcze tak krótko zahaczę o temat sportu i rekreacji. Wszystkie sporty na tym świecie możemy uprawiać amatorsko i zawodniczo. Oczywiście wszystkie tylko na strzelectwo się krzywo patrzy. Strzelasz sportowo? Jak to? To innego sportu sobie nie mogłeś wybrać? Rekreacyjnie? Ty się chyba bawisz w wojnę. Świrus jesteś! Strzelanie to zło, bo broń zabija. Taaak…. Też to znacie?
Często uprawiamy sporty o podwyższonym ryzyku kontuzji czy nawet skrajnie niebezpieczne – ekstremalne: wyścigi samochodowe czy motocyklowe, rugby, wspinaczka wysokogórska, skoki spadochronowe, kajakarstwo górskie, kolarstwo, łyżwiarstwo, narciarstwo i wiele innych. Niektóre tak absurdalne jak skoki narciarskie: skoczek sunie po rozbiegu skoczni, wychodzi z progu z prędkością przekraczającą 90km/h i z taką prędkością tuż nad ziemią wykonuje skok na oszałamiającą odległość ponad 100 metrów. Wspaniałe tak, że kibice szaleją! Niewiarygodne a zarazem fascynujące! Niebezpieczne? Owszem. I to bardzo. A wszystko to na własną odpowiedzialność – państwo nie musi nas w tym względzie chronić, ufa, że wykażemy się rozsądkiem i nie przekroczymy granic własnych możliwości, zachowując zasady bezpieczeństwa. No ale żeby zaraz chcieć strzelać? Rekreacyjnie? Tu to samo państwo próbuje chronić obywateli przed nimi samymi.

Prezes Kaczyński powiedział, że Polacy nie są gotowi na szerszy dostęp do broni.
Minister Macierewicz mówił o „wielkiej, wielkiej odpowiedzialności”.
Jest sporo zwykłych przysłowiowych Kowalskich, którzy mówią, że z bronią to się ludzie „bedą szczelać na ulicach”.

Jak ich wszystkich przekonać, że się mylą? Jak im uświadomić, że ODPOWIEDZIALNOŚĆ za siebie i najbliższych i za wszystkich tych z którymi żyjemy i tworzymy rodziny, sąsiedztwa, społeczności lokalne, społeczeństwa i narody, to podstawowa cecha zarazem jednostki jak i całego ludzkiego gatunku?