Unia z nami nie wygra?

Po obejrzeniu tego programu mam przekonanie, że program jest fajny, naprawdę ciekawy, wartościowy. Powinniście  obejrzeć.

Ale zanim poświęcicie czas, przeczytajcie co chciałbym przekazać. Gdy pojawiła się w Polsce dyskusja o broni palnej, nie chciałem mówić o broni jako urządzeniu do sportu. Krytykowałem takie myślenie, twierdziłem, że broń to wartości, to nie jest urządzenie do dziurkowania kartek na odległość, to nie urządzenie do przyjemnej zabawy. Opowiadałem się za mówieniem, że broń to urządzenie do brony, strażnik i fundament praw. O jakie na mnie spadły gromy, ileż musiałem wysłuchać krytyki. Na szczęście już wówczas wiedziałem, że mam rację. Napisałem o tym wiele słów. Na trybunie jest już ponad 1200 wpisów, nie każcie więc mi ich szukać. W listopadzie 2015 roku próbowałem to jakoś podsumować we wpisie Musimy powrócić w myśleniu do pierwotnej funkcji broni palnej. Zachęcam do lektury.

Po bardzo krótkim czasie okazało się, że jednak mam rację. Będę to podkreślał, aby utrwaliło się, że sport strzelecki to wyłącznie tymczasowe alibi, na pozostawienie broni przez krótki jeszcze czas w rękach cywilnych obywateli. Dyrektywa unijna odsłania rzeczywiste intencje. Zakaz broni samopowtarzalnej, chyba, że…. do sportu. Sport zaś da się opanować bez konieczności zmiany dyrektywy czy ustaw. Np. organizacja strzelecka zrezygnuje z organizacji określonych zawodów i broń samopowtarzalna przepadnie. Nieustannie obstawiam słuszność tezy, którą wyraziłem o tu: Pisane impresje o wolności i broni, być może bez związku z codziennością… 

Prawda jest taka i ta prawda powinna zacząć w Polsce brzmieć, że broń palna w rękach praworządnych obywateli, to konieczna gwarancja naszych wszystkich naszych praw. Przy wzroście przeróżnych totalitaryzmów, nazywanych dla niepoznaki demokracją czy jaką unią, powinniśmy wspomnieć na wzór. Wzorem regulacji prawa do broni jest Ameryka, czy to się nam podoba czy nie. We wpisie Prawo posiadania broni jako fundament podmiotowości obywatelskiej Polaków, opisałem to nieco szerzej.

4. Amerykanie tworzyli swój kraj po to aby być w nim podmiotami, suwerenem, a nie ważnym powodem dla istnienia władzy. Suweren, tak czasem mówi się na zbiorowość tych, co to o wszystkim ostatecznie w państwie decydują i dla realizacji ich praw powołuje się do życia rząd (państwo). W Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki, ogłoszonej 4 lipca 1776 w Filadelfii, Thomas Jefferson pisał tak: „Uważamy następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście, że celem zabezpieczenia tych praw wyłonione zostały wśród ludzi rządy, których sprawiedliwa władza wywodzi się ze zgody rządzonych…” Ja w tym zdaniu widzę wszystko co potrzeba. Jest suweren, są opisane jego prawa, niezależne od nadania tej czy innej władzy, albowiem nadane przez Stwórcę. Jest cel powstania rządu (władzy), tym celem jest zabezpieczenie ludzkich praw.

5. W ślad za Deklaracją niepodległości pojawiła się spisana Konstytucja USA. Już w pierwszym zdaniu jest sławne na cały świat We the People, a po tym powody spisania konstytucyjnych, a zatem najważniejszych praw. Pierwsze zdanie amerykańskiej Konstytucji brzmi tak: My, naród Stanów Zjednoczonych, pragnąc udoskonalić Unię, ustanowić sprawiedliwość, zabezpieczyć spokój w kraju, zapewnić wspólną obronę, podnieść ogólny dobrobyt oraz utrzymać dla nas samych i naszego potomstwa dobrodziejstwa wolności, wprowadzamy i ustanawiamy dla Stanów Zjednoczonych Ameryki niniejszą konstytucję. Nie mam wątpliwości, kto jest podmiotem, kto jest suwerenem amerykańskiej demokracji. Naród, obywatel, rzeczywisty podmiot, zadeklarował cel spisania w amerykańskiej Konstytucji swoich praw.

6. Już kilka lat po wejściu w życie Konstytucji USA, wprowadzono II poprawkę. W końcu 1791 roku prawem w zjednoczonych stanach stało się następujące zdanie: „Dobrze zorganizowana milicja będąca niezbędną dla bezpieczeństwa wolnego państwa, prawo osób do posiadania i noszenia broni nie może być naruszone.” Druga poprawka do Konstytucji USA wraz z jeszcze 9 innymi porwakami stanowi tzw. Kartę Praw Stanów Zjednoczonych. Większość konstytucji stanowych, przyjętych podczas wojny o niepodległość, zawierała jasną deklarację praw wszystkich ludzi. Te prawa dla obywateli skonfederowanych stanów zostały wyrażone w dziesięciu poprawkach do Konstytucji przyjętych 15 grudnia 1791 roku. Druga poprawka, która mówi o prawie posiadania broni, jest po prawie do wolności religijnej, wolności słowa, wolności zgromadzeń drugim z najważniejszych praw obywateli USA.

Prawo posiadania broni traktowano jako prawo pomocnicze do zachowania pozostałych praw. To właśnie prawo uznawano jako prawo gwarantujące przyrodzone prawo do oporu i samoobrony. Druga poprawna wynikała z obawy wynikającej z nadania rządowi federalnemu znacznych praw. Prawo do posiadania broni miało służyć obywatelom do oporu przeciwko ewentualnej tyranii rządu oraz do obrony przed zwyczajnymi przestępcami. Uznawano również, że uzbrojona ludność odgrywała będzie ważną rolę polityczną przez uwrażliwienie rządzących na prawa ludzi. Uzbrojona ludność miała być trzecim komponentem republikańskich rządów, obok rządu federalnego i stanowego.

Żyjący w tamtym czasie jak i konstytucjonaliści naszych czasów, nie mieli wątpliwości co do powodu wprowadzenia do Konstytucji USA tej poprawki. Thomas Jefferson, autor tekstu Deklaracji niepodległości, w tamtym czasie mówił: „Najmocniejszym powodem, by utrzymać prawo do posiadania i noszenia broni przez ludzi jest to, że stanowi ono dla nich ostateczny środek do obrony przed tyranią rządu.” oraz „Kiedy obywatele boją się państwa, mamy tyranię; gdy państwo boi się obywateli, mamy wolność.” Dzisiaj Andrew P. Napolitano, profesor, konstytucjonalista, sędzia Sądu Najwyższego USA również nie pozostawia wątpliwości: „Druga Poprawka to nie jest prawo strzelania do jeleni. Druga Poprawka to jest prawo strzelania do rządu, gdyby został przejęty przez tyranów.”

W starciu z komunistami z Unii Europejskiej, walki nie toczymy o prawo do przyjemnego spędzania czasu na strzelnicy. Spór toczymy o fundamenty, o przyszłą egzystencję jako niewolnik, albo jako wolny obywatel. To nie jest zabawa w pisanie, to jest rzeczywistość, oni chcą z nas zrobić niewolników. Unia z nami nie wygra – stanowcze słowa. Moim zdaniem tytuł mógłby tak brzmieć, ale na końcu ze znakiem zapytania. Kto rozsądny ten wie, jak bardzo jesteśmy słabi. Obywatel dzisiaj w UE nie znaczy już prawie nic. Z programu też dowiecie się, że eurokraci robią to co chcą i nic im zrobić nie możemy. Moim zdaniem, po ludzku sprawę pojmując jesteśmy przegrani. Aby obronić fundamenty musiałby się zdarzyć cud. Cuda jednak nie zdarzają się dla zabawy, nie po to aby gawiedź mogła cieszyć się.

Europejczycy porzucili swoje fundamenty, a fundamentem wszystkiego jest idea. Fundamentem pomyślności Europy była cywilizacja chrześcijańska. Dzisiaj jako chrześcijanina stręczy się komunistycznego papieża, a cnotą ma być słabość, uległość i strach. Nie takie wartości są w Biblii i póki nie zaczerpniemy prawdy z księgi ksiąg, marny nasz los. W tej sprawie, chociaż wzbudzała będzie sprzeciwu zgrzyt, też się nie mylę. Polacy muszą dostrzec, że ich podmiotowość nie wynika z woli władzy. Podmiotowością, prawami naturalnymi, obdarzył nas wszechmogący Bóg. Póki tego nie przyjmiecie za osobistą prawdę, marny nasz los.

 

 

P.S.

Ciszę się, że wreszcie w Gun Tv zobaczyłem takie treści jak w tym filmie.