Moim zdaniem o współpracy z komunistami

Celem jaki sobie stawiam w mojej aktywności społecznej jest przemiana myślenia Polaków, oczywiście w sprawie dostępu do broni palnej. Tylko osiągnięcie takiego celu lub jakiejś jego części, może spowodować trwałe przemiany w Polsce. Doraźne modyfikacje przepisów prawa bez przemian w świadomości społecznej, jak się okazuje za sprawą unijnej dyrektywy, mogą być bardzo krótkotrwałe. Od zmiany prawa w Polsce z wprost bolszewickiego na akceptowalne minęło ledwie sześć lat, a już trzeba mierzyć się z poważnym problemem unijnych zakazów. Może tak sformułowany cel jest niczym wyprawa do odległej galaktyki, to jednak nie ma znaczenia. Dążąc do niemożliwego, podług ludzkiej siły, można dotrzeć naprawdę daleko. Moim zdaniem inna droga i metoda przemiany Polski nie istnieje.

Pokonywanie tej drogi od czasu do czasu sprawia trudności, pojawiają  się wyboje, które trzeba pokonywać. To zupełnie jak w innych sprawach życia naszej Polski. Właśnie na tej drodze pojawiła się nieoczekiwana przeszkoda. Ta przeszkoda to przepiękna z pozoru jedynie idea bezwarunkowego zjednoczenia, zebrania wspólnie sił, w jednym celu. Jestem pewny, że w wielu istotnych sprawach życia społecznego pojawia się myśl taka, że teraz trzeba jednoczyć środowiska, łączmy się, nie szukajmy podziałów, razem będziemy silniejsi. Zawężając temat do broni trzeba by to sformułować w taki sposób:

W organizacji społecznej powinno być miejsce dla wszystkich, którzy mają pozytywny stosunek do dostępu do broni: od komunistów po rojalistów.

Taka myśl jest w istocie próbą zatrucia tego co dotychczas w Polsce udało się osiągnąć. To próba oparta na fałszywym założeniu, które brzmi:

Komunizm to taka sama jak inne idea, z komunistami możemy się porozumieć, z komunistami możemy mieć wspólne zdanie, z komunistami możemy wspólnie zdziałać wiele dla wspólnej idei dostępu do broni.

Być może znalazłaby się taka dziedzina życia, która pozwoliłaby na przyjęcie za prawdę tego założenia, ja jej niestety nie poznałem. Z powodów moim zdaniem zasadniczych, nie jest to dostęp do broni palnej, w szczególności w Polsce. Wyłącznie śmieszne byłoby przekonywanie, że to nie za sprawą komunistów mamy dzisiaj to co mamy w sprawie dostępu do broni. Moim zdaniem nikt, kto nie realizuje celów nieartykułowanych, nie odważy się kwestionować zasług towarzyszy w wyniszczaniu zjawiska posiadania broni palnej w Polsce, począwszy od dekretu z 1946 roku, przez ustawę z 1961 r. i jej wierną kopię z 1999 roku. Towarzyszy komunistów z peerelem na sztywno związanych. Nie jakiś nieznanych, nie z innego kraju, a komuchów z komunistycznego państwa zwanego Polska Rzeczpospolita Ludowa. Jeszcze ich całkiem spora grupa żyje, mają się naprawdę dobrze i mają przeróżne mniej lub bardziej widoczne wpływy i powiązania.

Wyobraźcie sobie, że stręczyciele takiego pojednania, zjednoczenia, kroczenia wspólną drogą z komunistami już się pojawiają. Moim zdaniem się demaskują. Takie postulaty składać mogą tylko ci, którzy społecznie dzisiaj nieakceptowalni, a nieakceptowalni są dziedzice lub wprost zaangażowani w komunistyczne – peerelowskie służby, powiązania i układy. Pomijam to, że już raz przerabialiśmy grubą, na dwadzieścia kilka lat, kreskę i wciąż ponosimy konsekwencje tamtego pojednania. Wówczas też wmawiano nam kłamstwo, że musi być dla nich miejsce w nowej Polsce. Miejsce dla nich było całkiem niezłe, tylko zwyczajnym Polakom w związku z tym dość słabe miejsca wyznaczono. Można powiedzieć oni siedzieli w pierwszym, a my w ostatnim rzędzie. Nie musi być dla nich miejsca przy realizacji nowej idei dostępu do broni palnej. Nie dla tych zatwardziałych, którzy nie padli przed narodem na kolana wyznając przewiny i błagając o litościwe traktowanie. Są przecież i tacy, na takich oczywiście jest właściwe miejsce. Pamiętajmy jednak, że pojednanie aby miało jakikolwiek sens, musi poprzedzać wyznanie win i uznanie konieczności poniesienia za te winy kary.

W Polsce konieczne jest odbudowanie kultury posiadania broni palnej. To jednak nigdy się nie powiedzie, gdy organizacje społeczne zostaną takim fałszywym pojednaniem zainfekowane. Zaznaczam, że nie będzie mi przeszkadzało powstanie organizacji kombatantów UB, SB i Milicji Obywatelskiej, domagających się aby rozszerzyć czy zracjonalizować, a może zaostrzyć dostęp do broni palnej. Absolutnie nie będę miał niczego przeciwko takiej inicjatywie. Sam do niej wprawdzie nie przystąpię, ale niechże sobie będzie. Nie ma zaś miejsca dla tych kombatantów w organizacjach społecznych, które posługują się pojęciem patriotyzmu, bo ci ludzie to są może patrioci ale związku sowieckiego, a nie wolnej Polski!

Tak mniej więcej widzę, opisując moje całkiem osobiste zdanie, współpracę z komunistami w celu realizacji idei dostępu do broni palnej w Polsce.