Polskie radio nadaje o broni palnej

Gorąco zachęcam do wysłuchania i rozpowszechniania niespełna czterominutowej audycji poświęconej dostępowi do broni palnej w Polsce i postulatom zmian. Wysłuchałem i przepisałem w całości.

W osobnym wpisie rozłożę na czynniki to co powiedział pan z Krytyki Politycznej. To kliniczny przykład manipulacji, niewiedzy, a może czystej postaci kłamstwa lub  głupoty – wymaga szerszego omówienia.

Jesteśmy najbardziej rozbrojonym społeczeństwem Europy. Na stu polaków przypada łącznie nieco ponad jedna sztuka broni. W naszych rękach jest trzysta dziewięćdziesiąt jeden tysięcy sztuk broni palnej. Pod koniec ubiegłego roku Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz sierdził, że szerszy dostęp do broni być może będzie możliwy, lecz dopiero za kilka lat. Przed kilkoma dniami o sprawie napisał poseł Prawa i Sprawiedliwości Stanisław Pięta. Oto cytat z wpisu:

Polacy chcą broni w domu i będą ją mieć. Przed nami nadal dużo pracy, ale zmiana jest w 100 % pewna.

Poseł PiS nie wskazał jednak żądnych konkretnych planów, jednak deklaracja rozpaliła emocje. Cieszy się z niej poseł Bartosz Józwiak z Kukiz’15:

Każdy prawy obywatel, nie łamiący prawa, nie będący chory psychicznie powinien broń mieć, bo to jest jakby przyrodzony element do obrony człowieka, bo każdy człowiek wolny ma prawo się bronić siebie, miru domowego, rodziny. No i elementem obrony jest również narzędzie do tej obrony. Broń jest takim narzędziem. My musimy też troszeczkę najpierw odbudować kulturę posiadania broni i posługiwania się bronią. Polacy przez czterdzieści lat komunizmu byli od tej broni odseparowywani, a właściwie jeszcze przez sto lat zaborów nas próbowano od broni oderwać, bo tylko wtedy się czuł zaborba bezpieczny, gdy Polak był nieuzbrojony.

W okresie drugiej Rzeczypospolitej dostęp do broni był dużo prostszy niż obecnie. Według zwolenników szerszego dostępu do broni to właśnie dzięki temu było możliwe powstanie Armii Krajowej w czasie okupacji. Przyczyną upadku kultury posiadania broni palnej w Polsce było pojawienie się dekretu z 1946 roku o szczególnie niebezpiecznych przestępstwach w okresie odbudowy państwa, który to dekret za nielegalne posiadanie broni przewidywał karę śmierci. Mówi Piotr Szalaty z Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni:

Odczuła by to branża sprzedawców broni, sportu strzeleckiego ponieważ widzimy co już się dzieje. Dzisiaj jest ogromne zainteresowanie. Proszę pamiętać, że w Polsce w ciągu ostatnich 10 lat sprzedano dwa miliony wiatrówek, co pokazuje, że jest zainteresowanie wśród obywateli spotem strzeleckim.

Przeciwnikiem zmian jest Adam Ostolski, publicysta Krytyki Politycznej:

Zwiększenie dostępu do broni oznacza zwiększenie zagrożenia, czy to to przypadkowym, czy umyślnym postrzeleniem lub zagrożenia śmiercią większej liczby osób. W tej chwili mamy w Polsce niezbyt wiele zabójstw rocznie, myślę że około 500. Myślę, że warto raczej dążyć do zmniejszenia tej liczby niż tworzyć warunku, w których ona mogłaby rosnąć. Sądzę, że dostęp do broni palnej w Polsce i tak jest zbyt szeroki. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce internetowej “pomyliłem z dzikiem” i zobaczyć co lub kogo myśliwi potrafią pomylić z dzikiem, psa, rowerzystę, kobietę. Szerszy dostęp do broni oznacza również większe ryzyko zamachów terrorystycznych. W ostatnich latach wszystkie próby zamachów terrorystycznych w Polsce to był przykład tzw. ekstremizmu wewnętrznego. Wystarczy przypomnieć zamach na biuro poselskie w Łodzi, co myślę, że partia rządząca powinna dobrze pamiętać.

Obecnie uzyskanie pozwolenia na broń nie jest rzeczą łatwą. Chętnych czeka egzamin teoretyczny i praktyczny, który potwierdzi znajomość prawa oraz zdolność do posługiwania się bronią. Problemem mogą być także koszty. Kształtują się zazwyczaj od kilkuset do nawet dwóch tysięcy złotych. Trzeba również wskazać ważny powód dla którego chcemy mieć broń. To pozostałość z sowieckiego myślenia, ocenia przepisy pułkownik Piotr Wroński, ekspert do spraw bezpieczeństwa:

Lepiej jednak aby ludzie mieli wolny dostęp do broni i wbrew pozorom da się to bardziej kontrolować. Te przepisy, jeżeli zostaną poluzowane restrykcje dostępu do broni, muszą jednak nieść za sobą zmianę kolejnych przepisów. Czyli w ogóle o użyciu broni przez policję. Muszą znieść to, że policjant jest od razu podejrzany jak tej broni użyje. Uważam, że to jest krok w bardzo dobrym kierunku, bo Polacy powinni mieć broń, tym bardziej, że wbrew pozorom my żyjemy na beczce z prochem.

Eksperci zwracają także uwagę na duża uznaniowość decyzji o udzieleniu pozwolenia. Rynek broni palnej nie jest duży. Obroty branży sięgają dziewięćdziesięciu milionów złotych rocznie.