Redaktor naczelny Rzeczpospolitej: w sprawie dostępu do broni niniejszym zmieniam zdanie

W weekendowym wydaniu Rzeczpospolitej czyli Plus Minus, zainteresowała mnie okładka tytułem Kult broni. Pomyślałem, że to przecież nie może dotyczyć Polski, w której broni tyle co kot napłakał. Kto miałby oddawać się temu koltowi? Czy ta garstka nowych posiadaczy, którzy szczęśliwie dostali pozwolenie po zmianach ustawy o broni w 2011 roku, czy też beneficjenci komunistycznej ustawy, którzy przywilej posiadania broni otrzymali w poprzednim czasie? No nie da się skompletować odpowiedniej ilości wyznawców, aby uznać, że w Polsce zaistniał nowy Kult broni. Tym samym to absolutnie fałszywa teza w naszym kraju, ale to tylko spotęgowało ciekawość, zajrzałem do środka gazety. Tytułowa teza przesadna, fałszywa, ale może zainteresować niejednego.

W gazecie cztery teksty o broni. Dwie obszerne opowieści z prostym przekazem: broń nie morduje, rekreacja z bronią jest całkiem pożyteczna, przyjemna, na strzelnicach przestrzegane są reguły bezpieczeństwa. Wreszcie teza, że możliwe jest uzyskanie w Polsce pozwolenia na broń. Zachęta jednoznaczna. Teksty red. Anety Wawrzyńczak i red. Łukasza Warzechy z wymownym przekazem: nie bójcie się Polacy, spróbujcie, czas spędzony na strzelnicy będzie interesujący. Teksty dla przeciętnego Polaka godne polecenia, dla mnie, który codziennie żuję temat posiadania broni, banalne. Plus Minus to nie literatura specjalistyczna dla posiadaczy broni. Trzeci artykuł red. Płocińskiego John Smith i jego spluwa mówi o tym po co Amerykaninowi karabin. Przeczytajcie, że karabin potrzebny aby bronić się przed nadmiernie opresyjnym państwem. Ta starodawna przyczyna posiadania broni wciąż jest żywa w potężnej Ameryce. Może zatem warto rozważyć, czy ta idea aby nie jest wartościowa?

Za to wprowadzający w temat kultu broni artykuł redaktora naczelnego Rzeczpospolitej Bogusława Chrabota, czytałem powoli z wielką uwagą. Artykuł Program minimum: gnat dla każdego wymaga zastanowienia i nie można jedynie pobieżnie go czytać. Czytanie bez zrozumienia i uwagi nasunie kompletnie wadliwe wnioski. Najpierw zastanawiałem się czy to szyderstwo czy jakiś nowy sposób zainteresowania Polaków bronią? Wreszcie wyczytałem, że ten tekst to przestroga w zawierzeniu wszystkiego państwu i przestroga przed traktowaniem Polaka jako pijaka kiedyś z siekierą, a dzisiaj z karabinem, dybiącego na życie szwagra i sąsiada.

Na początku deklaracja redaktora naczelnego Rzepy:

Mam świadomość, że w dobie zagrożenia suwerenności państwa kwestionowanie sensu łatwiejszego dostępu do broni jest jak skok na główkę do basenu bez wody, więc niniejszym zmieniam zdanie.

Słusznie pisze redaktor Chrabota, obiecywanie nam czołgów, dział samobieżnych, łodzi pochodnych, śmigłowców, tysięcy ochotników w szeregach armii – nie załatwia sprawy. Poza sprawą militarnego bezpieczeństwa jest także problem dostępu do broni dla Polaków. Pan redaktor szyderczo wytyka plującym na Polaków to, że tak jak dzisiaj Polacy nie mordują się siekierami po pijaku, tak nie będą do siebie strzelali po pijaku. Traktujcie Polaków równo w każdej sprawie. Mówicie, naród szczególny, naród z którego pochodzi Papież Polak, to nie możecie mówić, naród nieodpowiedzialnych morderców i pijaków – nie możemy dać im możliwości posiadania broni!

Czas na praktykę dawnych wartości, broń w każdym polskim domu!

Jestem zadowolony. Mamy deklarację redaktora naczelnego dużego dziennika w Polsce, że jest za prawem do broni. Czekam na kolejne przemiany w myśleniu. czekam na księdza Rydzyka, redaktora Sakiewicza, na braci Karnowskich, czekam na redaktora Lisickiego i jeszcze wielu innych. Czekamy my Polacy abyśmy wreszcie wszyscy zadeklarowali rządowi, że chcemy prawa istotne poszerzającego prawo Polaka do posiadania broni!


 

P.S.

Gdyby jednak się okazało, że ja coś źle wyczytałem z przekazu redaktora naczelnego, to by się okazać musiało, że pan redaktor pisał późnym wieczorem, w stanie jak jedna trzecia społeczeństwa polskiego.