Imigranci zaatakowali szkołę niedaleko Warszawy, po dwóch godzinach interweniowała policja

Imigranci z ośrodka dla nich w Lininie, powiat piaseczyński, gmina Góra Kalwaria, pobili ochroniarza i nauczyciela szkoły w Coniewie.

„Na teren szkoły wkroczyła mama jednego z uczniów mieszkającego w Ośrodku dla Uchodźców w Lininie w asyście dwóch młodych mężczyzn. Mężczyźni ci rzucili się z pięściami na ochroniarza, w efekcie zadali cios nauczycielowi, który próbował uspokoić sytuację. Po całym zdarzeniu drzwi szkoły zamknięto, dzieci siedziały pozamykane w klasach przez dwie godziny, a napastnicy walili w drzwi i okna w klasach chcąc wtargnąć do środka”

– napisała mama jednego z dzieci cytowana przez lokalny portal gorakalwaria.net.

Policja potwierdziła, że prowadziła interwencję w szkole. Jak zaznacza kom. Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie, nikt nie doznał urazów i nie zostało złożone w tej sprawie żadne oficjalne zawiadomienie. Lokalny portal Gorakalwaria.net ustalił, że odbyło się również spotkanie części rodziców ze szkoły w Coniewie z burmistrzem oraz komendantem komisariatu w Górze Kalwarii. Rodzice czują się zagrożeni. Nie padły jednak żadne konkretne ustalenia. „Oczekujemy pomocy władz oraz służb bezpieczeństwa, które do tej pory były bezczynne” – pisze mama jednego z uczniów.

(źródło gorakalwaria.net)


Niebezpieczny incydent? Moim zdaniem po pierwsze niebezpieczny, pod drugie pokazujący jak bardzo jako Polacy jesteśmy bezradni mentalnie i technicznie wobec tego rodzaju agresji.

Mentalnie, bo nie znalazł się nikt kto by dał stanowczy odpór napastnikom. Nie wierzę, aby w szkole nie było kilku facetów, którzy fizycznie byliby w stanie sprzeciwić się napastnikom. Nie sprzeciwili się – pozamykali się w salach, bo przepisy prawa nakazuje być biernym wobec agresji i wołać pomocy. Pomoc, w tym konkretnym przypadku jechała dwie godziny. Zasady obrony koniecznej są złe, Kodeks karny zaleca strach i bierność ofiary. Rządzący czczący kult omnipotencji państwa i strach wobec możliwości obrony przez ofiarę, nie bardzo palą się do zmiany kodeku karnego w zakresie art. 25. Co mogłem ja zrobić, to uczyniłem. Złożyłem petycję do Sejmu w interesie publicznym, wraz z projektem niezbędnej zmiany kodeksu karnego w zakresie obrony koniecznej. Was prosiłem i proszę o wsparcie tej inicjatywy. Przykład dla uczniów – chowaj się, nie dawaj stanowczego odporu złu i agresywnej sile.

Technicznie Polacy są bezradni. Ochroniarz, pewnie milicyjny emeryt dostał kopia i na tym skończyła się jego rola w sprawie. Nam potrzebni uzbrojeni Polacy, którym agresywny i obcy człowiek, nie będzie siłą narzucał swojej woli. Takie rozwiązanie też nie interesuje rządzących i tych i poprzednich. Państwo pomoże, policja przyjedzie. Policja przyjechała… po dwóch godzinach, bo jak wynika z wiadomości dzieci były zamknięte w klasach przez dwie godziny, a w tym czasie imigranci dobijali się do szkoły. Jeden, tylko jeden człowiek, który posiadałby broń palną i stałoby za nim polskie prawo, w ciągu kilku sekund zaprowadziłby porządek, bez strat dla kogokolwiek. Zapewniam, że tylko pokazanie broni palnej agresorom wprowadziłoby ich w stan łagodności i pokory. Nie trzeba by było do nikogo strzelać. Tak działa broń palna w rękach praworządnego człowieka wobec agresywnego napastnika.

To jakiś nieprawdopodobny dramat, jedna wrzeszcząca baba i dwóch chuliganów zastraszyło całą szkołę! Opamiętajcie się Polacy, nie można się zgadzać na brak prawa do obrony i brak środków technicznych umożliwiających do zdecydowanego mówienia NIE agresorom!

Roztrząsanie tej sprawy i podobnych, opowiadanie bajek za i przeciw, rozważania polityków i dziennikarzy, psychologiczne porady, to wszystko lipa. Polakom są potrzebne praktyczne rozwiązania. Takie o jakich piszę i równocześnie takie: