O karabinku Beryl i MSBS, o polskiej fabryce broni i Wojskach Obrony Terytorialnej, o prawdzie i bezpieczeństwie ponad wszystko

W programie Telewizji Republika – Magazyn Wojskowy – o karabinku Beryl i MSBS oraz o Fabryce Broni i Wojskach Obrony Terytorialnej. Program nawet ciekawy, a szczególnie ta jego część, która poświęcona była Fabryce Broni “Łucznik” w Radomiu. Naprawdę szczerze zachęcam do obejrzenia, sam obejrzałem w uwagą.

Niestety zwracam uwagę na szczegóły i bardzo lubię, aby przekazywana narracja uczyła, a nie utrwalała błędne przekonania. W tym programie zwróciłem na kilka elementów, które moim zdaniem wymagają komentarza, krytycznego komentarza.

Zanim przejdę do uwag krytycznych, trochę o historii, bo w tym programie jest i pozytywna nauka płynąca z naszej międzywojennej historii. Fabryka Broni Łucznik w Radomiu powstała w konsekwencji wojny z bolszewikami. Wówczas zdano sobie sprawę, że bez własnego przemysłu zbrojeniowego, nie da się utrzymać niepodległości. Prosto pisząc bez karabinów i pistoletów wolni Polacy nie mają szansy na swoje państwo, a i na fizyczne istnienie. W wojnie obronnej z 1920 mieliśmy problemy z dostawą broni, własnych zakładów nie mieliśmy, a dostawy broni z Wielkiej Brytanii i Francji się opóźniały. Międzynarodówka komunistyczna bardzo dbała o to, aby portowcy brytyjscy i francuscy robotnicy strajkowali w czasie, gdy szły do Polski transporty z bronią. Z tych doświadczeń wynikła potrzeba zbudowania własnej fabryki broni. Z tej potrzeby w latach dwudziestych powstała Fabryka Broni Łucznik w Radomiu.

Teraz uwaga krytyczna. W Polsce nieustannie prowadzona jest narracja, że obecna Fabryka Broni “Łucznik” w Radomiu jest ciągłością fabryki powstałej przed wojną. Na stronie Fabryki Broni “Łucznik” – Radom wprawdzie jest bardzo rzetelnie opisana cała historia fabryk broni w Radomiu, bo to nie jedna fabryka, ale po to opracowanie nie sięgnie przeciętny oglądacz telewizora. W przekazie powszechnym, który dociera do indywidualnego odbiorcy jest, że Fabryka Broni “Łucznik” w Radomiu jest ciągłością fabryki powstałej przed wojną. Ładnie to brzmi, ale to nie jest prawda! Obecna Fabryka Broni “Łucznik” – Radom nie ma instytucjonalnych związków z wcześniej istniejącą Fabryką Broni. Fabrykę Broni w Radomiu wymyślono w 1922 roku i niezwłocznie przystąpiono do budowy fabryki. Fabryka istniała do 1939 roku. Zaraz po zajęciu miasta przez Niemców w 1939 roku zarząd komisaryczny nad fabryką przejął przedstawiciel firmy Steyr – Daimler – Puch, fabryka nadal funkcjonowała, produkując pistolety VIS. Po 1945 r. firma na tej samej bazie materiałowej nadal funkcjonowała. W 1951 roku została przemianowana na Zakłady Metalowe im. gen. “Waltera”. W tzw. wolnej Polsce Fabryka Broni w Radomiu nazywała się Zakłady Metalowe “Łucznik” spółka akcyjna i była to cały czas ta sama fabryka, istniejąca w tym samym miejscu, w tych samych halach produkcyjnych. W 2000 roku fabryka broni, a instytucjonalnie Zakłady Metalowe “Łucznik” s.a., fabryka istniejąca w na bazie organizacyjnej fabryki przedwojennej, ogłosiła upadłość – zbankrutowała. Upadłość trwała aż do 2016 roku, a spółka, czyli ta pierwotna fabryka broni, istniejąca do chwili wykreślenia z rejestru pod nazwą Zakłady Metalowe Łucznik s.a.,  zakończyła swoje prawne istnienie 21 grudnia 2016 roku. Obecna Fabryka Broni “Łucznik” – Radom została założona w 2000 roku od przysłowiowego zera, bez jakichkolwiek związków z fabryką przedwojenną, bo to co przed wojną wybudowano i przez kilkadziesiąt lat służyło to produkcji broni w Radomiu sprzedał syndyk. Taka jest, smutna moim zdaniem, rzeczywistość.

Można o tym nie wspominać. Po co niepokoić sumienia Polaków? Można opowiedzieć o tym jednym zdaniem. Po co tyle informacji? Można też się zatrzymać w tym miejscu i zastanowić z jakiego powodu tak się stało. Z jakiego powodu zbankrutowała polska fabryka produkująca broń palną, gdy np. w sąsiednich Czechach fabryka Czeska Zbrojovka wciąż rozkwita? Dlaczego to co na całym świecie pięknie się rozwija – produkcja broni – w Polsce poszło na zatracenie? Odpowiedź jest naprawdę dziecinnie posta, tylko nie może przejść przez gardło uskuteczniającym poprawność polityczną politykom, tym z prawa i z lewa. Czeska fabryka kwitnie, a polska fabryka zbankrutowała, bo Czesi otworzyli rynek broni dla cywilów i dla cywilów produkowali, a Polacy rynek dla cywilów zamknęli i nie było dla kogo produkować. Czeska fabryka jest znanym na całym świecie producentem broni strzeleckiej. Oparcie rynku o dostawy broni dla sportów strzeleckich, myślistwa, dały nieprawdopodobny rozkwit Czechom. W Polsce żaden mentalny komuch o tym nie pomyślał. Nie rozwijano rynku broni dla cywilów, nie rozwijano sportów strzeleckich, nie produkowano broni dla myśliwych i fabryka, wulgarnie rzecz ujmując, zdechła.

Obecnie Fabryka Broni będzie dobrze żyła, będą zamówienia, ale to nie będzie trwało wiecznie. Zanim Antoni Macierewicz został ministrem obecna Fabryka Broni ledwo wiązała koniec z końcem. Trzeba pamiętać, że Antoni Macierewicz nie będzie ministrem wiecznie. Plan czteroletni rządów PiSu (od wyborów do wyborów), kiedyś się skończy, albo w końcu armia się nasyci bronią, no chyba że nastanie wojna… Bez cywilnego rynku żadna fabryka broni w czasie pokoju i nie w czasie przygotowywania się do wojny, się nie ostoi. Mądrzy politycy, gdyby ktoś z polskich polityków chciałby kiedyś zasłużyć na to miano, powinni właśnie w taki sposób patrzeć na polską rzeczywistość. Tak trzeba ułożyć sprawy Polaków, aby było pewne, że Fabryka Broni w Radomiu będzie miała otwarty rynek. Na to jest jedna recepta, zmienić reguły dostępu do broni, nie pod dyktando euro-komuchów, a w interesie Polaków. Czesi mają statystycznie wielokrotnie więcej broni w przeliczeniu na mieszkańca i Czechy są nadal bezpiecznym Państwem. Dopiero gdybyśmy piętnastokrotnie zwiększyli dostęp do broni palnej w Polsce, zbliżymy się do statystyki czeskiej. Politycy czy zdajecie sobie sprawę z tego jakie to miliardy, bez żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego? Pewnie nic nie rozumiecie, gdybyście rozumieli Polacy nie byłaby najbardziej rozbrojonym społeczeństwem na świecie… Na tym kończę tą krytyczną uwagę. Kto chce ten zrozumie, kto nie chce, temu o książka argumentów będzie za mało.

Na koniec, nie piszę, że będzie krótko jednak uwaga o tym co w programie mówił pan pułkownik – rzecznik prasowy WOT – o MSBS. Mówił, mówi i jeden wątek szerzej rozwinął. Czy zwróciliście uwagę jaki? Dla pana pułkownika szczególnie ważne w karabinkach MSBS jest to, że są bezpieczne dla użytkownika. Zaniemówiłem jak to usłyszałem. Pan pułkownik przekonywał, że bardzo ważna sprawa, bo cykl szkoleń WOT jest weekendowy, a to sprawia, że karabin musi być bezpieczny dla użytkownika.

Myślę tak, jaki pokręcony stan umysłu mają dzisiaj żołnierze, skoro w szkoleniu w posługiwaniu się bronią szczególną uwagę zwracają na to, że karabin jest bezpieczny dla ćwiczącego nim żołnierza. Przecież nie chodzi o to, że wspomniane w programie konkurencyjne Beryle strzelają w przeciwną stroną – do obsługującego żołnierza, a nie do celu jak “bezpieczne” MSBS. Pan pułkownik-rzecznik martwi się o bezpieczeństwo obsługującego karabin żołnierza. Czy chodzi o to aby sobie palca nie przyciął zamkiem, albo skóry nie obrał o wystający metalowy element? Karabin nie jest dla lalusia, karabin nie jest dla frajera, karabin jest dla mężczyzny, obsługa karabinu pociąga ryzyko, bez ryzyka nie ma nauki, doskonalenia, rozwoju, bez ryzyka nie ma postępu. Co się dzieje w Polsce, że fetyszem jest bezpieczeństwo i to nawet w wojsku? Bezpieczeństwo nie jest wartością samą w sowie i wartości najwyższą! Od bezpieczeństwa są większe wartości, np. nauka strzelania, umiejętność zabijania wrogów ojczyzny, wolność i wiele, wiele innych wartości jest nadrzędnych nad bezpieczeństwem! Wojsko ma być niebezpieczne to immanentna cecha wojska! Czy wyście kompletnie poszaleli od tego socjalizmu, który pustoszy umysły Polaków? Oczywiście nie chodzi o to, że twierdzę iż karabin ma być zagrożeniem dla użytkownika. Kto tak zrozumiał, ma przestawiony na socjalizm rozum i nie potrafię mu niczego wytłumaczyć.

To takie mam dwie uwagi krytyczne do programu, który ogólnie jak pisałem jest fajny.

Jak widzicie piszę niepoprawnie. To co piszę ma boleć, bo w ten sposób może uda się odkłamać rzeczywistość. Moja niepoprawność ma służyć zbudowaniu, aby z krytyki szły pozytywne zmiany. Musimy przekonywać i temu służy projekt Fundacji Trybun.org.pl, proszę o wsparcie tej inicjatywy.