Z cyklu broń ratuje życie: mieszkaniec Brentwood (USA) strzelał do włamywaczy

W środę w nocy (21.06.2017 r.) czterech mężczyzn w Brentwood (USA) usiłowało włamać się do domu i ukraść sejf. Właściciel domu w obronie własnej zastrzelił dwóch z nich. Policja nie stawia zarzutów właścicielowi domu, twierdząc, że strzelał w obronie własnej. Przestępcy ponieśli śmierć na miejscu.

Włamanie i strzały zostały zarejestrowane na nagraniu z monitoringu.

(źródło fox13news.com)


 

Tak to się robi w USA. W Polsce na 1000% w analogicznej sytuacji ten obywatel zgniłby w kryminale. Powód jest dziecinnie prosty. Z nagrania video wynika, że strzały padły, jak złodzieje uciekali. W Polskim prawie, w oparciu o art. 25 kk, znaczy to, że nastąpiło przekroczenie granic obrony koniecznej. Każdy cios zadany napastnikowi podczas ucieczki jest dla polskich sądów dowodem na przekroczenie granic brony koniecznej. Obrona w takim przypadku jest traktowana jako spóźniona. Za późno, została podjęta, tj. w chwili gdy już przestępcy uciekali, tj. odstąpili od zamachu. Obronę w Polsce można stosować dla odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu. Gdy zamach już nie istnieje – przestępcy uciekają – obrona jest spóźniona. To spóźnienie trwa ułamek sekundy, nie sposób w dynamice zdarzenia to uchwycić, szczególnie przez napadniętą ofiarę, ale kosztuje to całe lata w więzieniu. Taka sądowa wykładnia byłaby w całości zgodna z prawem i niesprawiedliwa zgodnie ze społecznym poczuciem sprawiedliwości. Są powie: dura lex sed lex i wsadzi ofiarę do kryminału. Każdy strzał skutkujący śmiercią napastnika automatycznie traktowany jest jako przeprowadzenie granic obrony koniecznej, tj. niewspółmierna – zbyt intensywna – do niebezpieczeństwa zamachu.

Zatem, nie wierzcie nikomu, kto mówi, że w Polsce obrona konieczna jest uregulowana dobrze. Porównajcie to jak działa w USA, na podstawie tego przykładu i nie słuchajcie więcej tych ludzi, niech mówią bez publiczności, może wówczas zamilkną.

Dopiero gdyby projekt zmiany art. 25 kk, zaprezentowany przez ministra Zbigniewa Ziobro stał się prawem, moglibyśmy rozważać bezkarność w warunkach polskich obywatela, który strzelał do bandytów na filmie. Oczywiście wytrenowani w oskarżaniu ofiar prokuratorzy i wytrenowani w skazywaniu ofiar sędziowie, chętnie będą korzystali ze zdania ostatniego projektowanego przez ministra Ziobro przepisu “chyba, że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące”. Moim zdaniem projektowany przepis przez ministra Ziobro albo od początku będzie źle wykonywany, albo z czasem tak właśnie będzie. Moim zdaniem konieczna jest zrezygnowanie z ze zdania ostatniego i doprowadzenia do sytuacji, że wszelkie konsekwencje obrony spadną na agresora. Szybko agresorzy się zorientują, że nie warto być agresorem.

Wesprzyj projekt utworzenia portalu o broni i wolności – Fundacja Trybun.org.pl – prawda musi się rozprzestrzeniać.