Na Wołyniu ginęli bezbronni Polacy, zbliża się 74 rocznica kulminacji Zbrodni Wołyńskiej

11 i 12 lipca 1943 r. UPA dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców 150 miejscowości na Wołyniu. Była to kulminacja trwającej już od początku 1943 r. fali mordowania i wypędzania Polaków z ich domostw, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło ok. 100 tys. Polaków.

Sprawcami Zbrodni Wołyńskiej były Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – frakcja Stepana Bandery, podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz ludność ukraińska uczestnicząca w mordach swoich polskich sąsiadów. OUN-UPA nazywała swoje działania „antypolską akcją”. To określenie ukrywało zamiar jakim było wymordowanie i wypędzenie Polaków.

Pierwszy masowy mord na ludności polskiej na Wołyniu został dokonany 9 lutego 1943 r. przez oddział Ukraińskiej Armii Powstańczej, który zamordował 173 Polaków we wsi Parośla I w powiecie sarneńskim.

Wpływ na nasilenie się fali zbrodni miało porzucenie w marcu i kwietniu 1943 roku przez policjantów ukraińskich służby na rzecz Niemiec i przejście w szeregi UPA. Wielu z tych policjantów brało wcześniej udział w zagładzie Żydów. Jednej z największych zbrodni ukraińscy nacjonaliści dokonali w nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 roku; UPA spaliła osadę Janowa Dolina i zamordowała ok. 600 Polaków.

Szczególne nasilenie zbrodni nastąpiło w lipcu 1943 roku. Zamordowano wówczas ok. 10 – 11 tysięcy Polaków. 11 i 12 lipca UPA dokonała skoordynowanego ataku na Polaków w 150 miejscowościach w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim oraz łuckim. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. Doszło do mordów w świątyniach m.in. w Porycku (dziś Pawliwka) i Kisielinie. Około 50 kościołów katolickich na Wołyniu zostało spalonych i zburzonych. 16 lipca 1943 oddziały UPA we wsi i w majątku Pułhany (pow. Horochów) zamordowały około 120 Polaków, a w Kupowalcach (pow. Horochów) około 150.

Zbrodnie na Polakach dokonywane były niejednokrotnie z niebywałym okrucieństwem, palono żywcem, wrzucano do studni, używano siekier i wideł, wymyślnie torturowano ofiary przed śmiercią a także gwałcono kobiety.

Ogółem zbrodni na Polakach dokonano w 1865 miejscach na Wołyniu. Największych masakr dokonano w Woli Ostrowieckiej, gdzie zamordowanych zostało 628 Polaków, w kolonii Gaj – 600, w Ostrówkach – 521, Kołodnie – 516.

UPA atakowała bazy samoobrony polskiej na Wołyniu, w których chroniła się ludność, m. in. Przebraże, gdzie uratowało się ok. 10 tys. Polaków. Tylko część baz samoobrony przetrwała. Pomocy bazom samoobrony udzielała partyzantka sowiecka, a także żołnierze węgierscy sprzedając amunicję. Były przypadki pozyskiwania broni od Niemców. Polacy szukali ratunku uciekając do miast i miasteczek kontrolowanych przez wojsko niemieckie. Wielu z nich zostało wywiezionych na roboty przymusowe do Niemiec. Niewielkie szanse na przeżycie mieli ci, którzy na własną rękę opuszczali bazy samoobrony. Np. 16 lipca 1943 r. oddziały UPA wymordowały co najmniej 155, być może nawet 600 Polaków, którzy opuścili Hutę Stepańską (pow. Kostopol), ośrodek polskiej samoobrony.

Określenie Zbrodnia Wołyńska dotyczy nie tylko masowych mordów dokonanych na terenach Wołynia, czyli byłego województwa wołyńskiego, ale także w województwach: lwowskim, tarnopolskim i stanisławowskim (Galicja Wschodnia), a także w województwach: lubelskim i poleskim.

UPA, kierowana przez Romana Szuchewycza „Tarasa Czuprynkę”, rozpoczęła „antypolską akcję” w Galicji Wschodniej w kwietniu 1944 roku. Miała ona być w założeniu nie tak drastyczna, jak ta przeprowadzona na Wołyniu. Zamierzano zmusić Polaków do opuszczenia domów pod groźbą śmierci. W przypadku odmowy mieli być zabijani tylko mężczyźni. W praktyce często dochodziło do zbrodni na wszystkich mieszkańcach. Masowych mordów dokonano m. in. w Podkamieniu (100 – 150 zabitych), Bryńcach Zagórnych (100 – 145 ofiar) Berezowicy Małej (130 – 135 ofiar). W zbrodniach oprócz UPA wzięli udział ukraińscy żołnierze, ochotnicy do dywizji SS „Galizien” (Huta Pieniacka, 600 – 900 zabitych).

Z rąk nacjonalistów ukraińskich ginęły także rodziny polsko-ukraińskie, Ukraińcy odmawiający wzięcia udziału w zbrodniczej akcji oraz ratujący Polaków. „Kresowa Księga Sprawiedliwych” (wyd. IPN) opracowana przez Romualda Niedzielkę podaje, że Ukraińcy uratowali 2527 Polaków. Za tę pomoc 384 Ukraińców zapłaciło życiem.

Według szacunków polskich historyków ukraińscy nacjonaliści zamordowali około 100 tysięcy Polaków. 40-60 tysięcy zginęło na Wołyniu, 20-40 tys. w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tysiące na terenie dzisiejszej Polski. Terror UPA spowodował, że setki tysięcy Polaków opuściły swoje domy, uciekając do centralnej Polski. Zbrodnia Wołyńska spowodowała polski odwet, w wyniku którego zginęło ok 10-12 tys. Ukraińców, w tym 3-5 tys. na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.

W opinii znawcy problematyki polsko-ukraińskiej, historyka prof. Grzegorza Motyki „choć akcja antypolska była czystką etniczną, to jednocześnie spełnia ona definicję ludobójstwa”. Celem było bowiem zniszczenie na Wołyniu w całości, a na innych terenach w części, polskiej grupy etnicznej.

W 2016 r. Sejm ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Sejm – głosi uchwała – oddaje hołd “wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów”. (PAP)


Na moim blogu kilka razy pisałem o przykładach dowodzących tego, że na Wołyniu broń ratowała życie. Wpisy zamieszczę poniżej, a Was zachęcam szczególnie do przeczytania opowieści zaprezentowanej we wpisie Broń cenna jak życie, wspomnienia o samoobronie Wicynia w powiecie lwowskim.

Dzisiaj komentarz o zaniedbaniu i tym, że elity w Polsce nada głupie. Z rąk ukraińskich nacjonalistów Polacy ginęli, bo byli bezbronni. Za ich bezbronność, za brak świadomości nakazującej posiadanie broni odpowiedzialne były elity II RP. Lud mógł nie wiedzieć, rolą elit było mówić jak eliminuje się niebezpieczeństwo. Do eliminacji niebezpieczeństwa przy pomocy broni nie przygotowuje się jak już zagrożenie powstanie. To jest zbyt późno. Do eliminacji zagrożenia przy pomocy broni przygotowuje się zawczasu. Gdy zagrożenia jeszcze nie ma, gdy wszyscy śpią bezpiecznie. Właśnie wtedy jest czas na wejście w posiadanie broni.

Rolą elit jest o tym powiedzieć ludowi. Rolą elit nie jest opowiadać, że będzie bezpiecznie. Tak może mówić tylko głupiec. To wynika z biblijnej mądrości. Jest w Biblii przypowieść, która obrazuje jeden z grzechów polskich elit. Tamtych, które nie powiedziały, że warto zawczasu przygotować się na niebezpieczeństwo i obecnych, które tak jak tamte nic nie mówią. Może nawet obecne są głupsze, bo mówią, że będziemy bezpieczni. Z czwartego rozdziału listu Jakuba:

13 Teraz słowo do was, którzy mówicie: Dziś lub jutro udamy się do tego oto miasta, będziemy tam pracować przez rok, prowadzić handel i czerpać zyski. 14 A przecież nawet nie wiecie, co wam przyniesie jutro. Czym jest wasze życie? Jesteście jak mgła, która pojawia się na chwilę, a następnie znika. 15 Powinniście raczej mówić: Jeśli Pan pozwoli,a to dożyjemy i zrobimy to lub owo. 16 Wy tymczasem chełpicie się zarozumiale. Wszelka tego rodzaju chełpliwość jest niewłaściwa. 17 Kto zatem wie, jak postępować szlachetnie, lecz tak nie postępuje, dopuszcza się grzechu.

Gdyby polskie elity miały w sercu tą prawdę, wiedziałyby, że jutro może przynieść zaskakujące wyzwania. Mądry człowiek przygotuje się na najgorsze. Głupi nie przygotuje się wcale, głupi nie nie ostrzeże innych. Głupi w głowie ma głupotę, o czym ma ostrzegać? Beztrosko żyje w przekonaniu, że zawsze wszystko będzie szło wspaniale.

Rolą elit było ludowi powiedzieć, że broń ratuje życie. Rolą elit jest powiedzieć Polakom, że broń ratuje życie. Elity nie mówią, bo elity są pozbawione biblijnej mądrości. Mają swoja mądrość, nie wiedzą, że nawet głupstwo Boże jest mądrzejsze niż ludzie i Jego słabość jest od nich mocniejsza.

Takie dzisiaj z rana słowo na niedzielę i jeszcze jedno zdanie napisane przeze mnie chyba tysiąckrotnie, pamiętajcie, że warto mieć broń palną, warto potrafić strzelać do tarczy, warto chodzić na strzelnicę.