11 lipca – Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów
- Autor: Andrzej Turczyn
- 11 lipca 2017
- 1 Komentarz
11 lipca ustanowiony został Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Sejm – głosi przyjęta w 2016 r. uchwała – oddaje hołd “wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów”.
Masowe zbrodnie popełnione w latach 1943-45 przez OUN i UPA na ludności polskiej głównie na na Wołyniu i w Galicji Wschodniej określane są mianem Zbrodni Wołyńskiej. Jej kulminacja nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA w skoordynowany sposób zaatakowały około 150 polskich miejscowości.
W ocenie polskich historyków Zbrodnia Wołyńska była ludobójczą czystką etniczną, w której zginęło ogółem ponad 100 tys. osób. Są też szacunki mówiące o 120-130 tys. ofiar. Dla badaczy z Ukrainy zbrodnie były konsekwencją wojny prowadzonej przez Armię Krajową z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. osób. (PAP)
Symbole, symbole, symbole. Tak, ta nasza Polska jest symboliczna. Praktycznych zastosowań mało. Powtórzę to co pisałem kilka dni temu. Nowego komentarza nie wymyślę. To był komentarz o zaniedbaniu, o głupocie polskich elit, które były i są głupie. Głupie, bo za sprawą tzw. elit Polacy byli i są bezbronni. Głupie bo nie dostrzegają, że broń ręku człowieka jest cenna jak życie. Z rąk ukraińskich nacjonalistów Polacy ginęli, bo byli bezbronni. Za ich bezbronność, za brak świadomości nakazującej posiadanie broni odpowiedzialne były elity II RP. Lud mógł nie wiedzieć, rolą elit było mówić jak eliminuje się niebezpieczeństwo. Do eliminacji niebezpieczeństwa przy pomocy broni nie przygotowuje się jak już zagrożenie powstanie. To jest zbyt późno. Do eliminacji zagrożenia przy pomocy broni przygotowuje się zawczasu. Gdy zagrożenia jeszcze nie ma, gdy wszyscy śpią bezpiecznie. Właśnie wtedy jest czas na wejście w posiadanie broni.
Rolą elit jest o tym powiedzieć ludowi. Rolą elit nie jest opowiadać, że będzie bezpiecznie. Tak może mówić tylko głupiec. To wynika z biblijnej mądrości. Jest w Biblii przypowieść, która obrazuje jeden z grzechów polskich elit. Tamtych, które nie powiedziały, że warto zawczasu przygotować się na niebezpieczeństwo i obecnych, które tak jak tamte nic nie mówią. Może nawet obecne są głupsze, bo mówią, że będziemy bezpieczni. Z czwartego rozdziału listu Jakuba:
13 Teraz słowo do was, którzy mówicie: Dziś lub jutro udamy się do tego oto miasta, będziemy tam pracować przez rok, prowadzić handel i czerpać zyski. 14 A przecież nawet nie wiecie, co wam przyniesie jutro. Czym jest wasze życie? Jesteście jak mgła, która pojawia się na chwilę, a następnie znika. 15 Powinniście raczej mówić: Jeśli Pan pozwoli,a to dożyjemy i zrobimy to lub owo. 16 Wy tymczasem chełpicie się zarozumiale. Wszelka tego rodzaju chełpliwość jest niewłaściwa. 17 Kto zatem wie, jak postępować szlachetnie, lecz tak nie postępuje, dopuszcza się grzechu.
Gdyby polskie elity miały w sercu tą prawdę, wiedziałyby, że jutro może przynieść zaskakujące wyzwania. Mądry człowiek przygotuje się na najgorsze. Głupi nie przygotuje się wcale, głupi nie nie ostrzeże innych. Głupi w głowie ma głupotę, o czym ma ostrzegać? Beztrosko żyje w przekonaniu, że zawsze wszystko będzie szło wspaniale.
Rolą elit było ludowi powiedzieć, że broń ratuje życie. Rolą elit jest powiedzieć Polakom, że broń ratuje życie. Elity nie mówią, bo elity są pozbawione biblijnej mądrości. Mają swoja mądrość, nie wiedzą, że nawet głupstwo Boże jest mądrzejsze niż ludzie i Jego słabość jest od nich mocniejsza.