Z międzywojennej prasy: śmierć rezultatem strzelania “na wiwat”

Głos Lubelski z 4 marca 1938 roku:

Pochwalał strzelania na wiwat nie będę. Opisane jest tu niewątpliwie idiotyczne zachowanie.

Z tego krótkiego materiału z przedwojennej prasy można jednak wyczytać jeszcze jedną istotną informację. Mieszkańcy wsi, w okresie międzywojennym, posiadali broń w dużych ilościach. Skoro odnotowywano skutki strzelania na wiwat, a zakładam, że te wypadki był wyjątkiem od przeważającej reguły. Reguła była taka, że nit do nikogo nie strzelał bez ważnej przyczyny. Wyjątkiem było takie jak w opisie przestępcze zachowanie. Skoro opisano co najmniej dwa przypadki wyjątkowe, to zakładam, zdecydowanie więcej było tego o czym nie warto było pisać, czyli, że ktoś miał broń ale nic się nie stało.

Ale aby istniała reguła i od niej wyjątek, musiał lud być porządnie uzbrojony. Było zupełnie odmiennie niż dzisiaj.