Teza zakodowana w lewicowym przekazie – “Jeżeli przyczyną przemocy nie jest rasizm, to przyczyną jest broń”

USA. Minneapolis. W sobotni wieczór, pół godziny przed północą, pochodząca z Australii 40-letnia Justine Damond zgłosiła  na policję podejrzany hałas w alejce za swoim domem. Wydawało się jej, że słyszała odgłosy napaści na tle seksualnym. Dwóch policjantów podjechało pod jej dom. Wyszła do nich w piżamie i rozmawiała z policjantem za kierownicą, gdy jego partner, siedzący na miejscu pasażera, postrzelił ją śmiertelnie.

Odpowiedzialnym za strzał był Mohamed Noor, Amerykanin pochodzenia somalijskiego, pracujący w policji od 2015 roku. Co dziwne, prawie 3 dni po tym zdarzeniu ciągle nie wiemy czy strzał padł przypadkowo, czy też był oddany rozmyślnie. Zakładam, że był spowodowany nieostrożnym posługiwaniem się bronią.

Gdyby zamienić kolorem skóry osoby biorące udział w zdarzeniu, to ruch “Black Lives Matter” protestował by już na ulicach, politycy tacy jak gubernator Mark Dayton potępiali by rasistowskich policjantów, gazety na całym świecie pisałyby o  rasizmie w policji. Nic takiego jednak się nie dzieje. Gubernator odmówił jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie.

Praktycznie żadna z gazet nie podjęła tematu. Za to Washington Post opublikował długi artykuł na temat wypadku nie wspominając ani słowem o somalijskim pochodzeniu policjanta. Rozpisali się natomiast na temat samego użycia broni tytułując go “Amerykański koszmar: Australijczycy reagują na strzelaninę w ‘bardzo niebezpiecznych’  Stanach Zjednoczonych.” Oczywiście bez żadnej wzmianki o rasizmie tym razem, bo na tym właśnie polega polityka mająca na celu pozbawienie Amerykanów prawa do broni:

W Australii, prawie 15.000 kilometrów od miejsca zdarzenia — gdzie obowiązują jedne z najbardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących kontroli dostępu do broni — ludzie próbują zrozumieć co się stało. Tabloid Courier-Mail umieścił na okładce pytanie: “Dlaczego policja w Stanach zabiła Australijkę, która zadzwoniła do nich po pomoc?”. “Amerykański koszmar” — trąbiła z okładki inna australijska gazeta, Daily Telegraph.

Rząd Australii wprowadził restrykcyjne przepisy w 1996, po strzelaninie w kawiarni w Tasmanii, w której zabójca zastrzelił 35 osób i ranił 19, ścigając ofiary samochodem. Australijska “Krajowa Konwencja o Broni Palnej” (National Firearms Agreement) zakazała posiadania, produkcji i sprzedaży jakiejkolwiek broni samopowtarzalnej oraz strzelb przeładowywanych ręcznie (pump-action), poza specjalnymi wyjątkami zarezerwowanymi dla wojska i policji.

Autor artykułu rozpisuje się na temat kontroli broni w Australii. Ale zaraz! To nie ma żadnego sensu. Policjanci w Australii również noszą broń. Nie ma więc żadnej różnicy pomiędzy przepisami w USA a przepisami w Australii.

Machina właśnie tak działa. Jeśli można w publikacji wykorzystać kolor skóry poszkodowanego, to pisze się o rasizmie. Jeśli nie, to zwala się wszystko na broń. Washington Post oczywiście nigdy nie postawi tezy, że może do wypadku doszło na skutek zatrudniania niewykwalifikowanych kandydatów pod wpływem narzuconej polityki dyskryminacji pozytywnej.

(źródło źródło powerlineblog.com tłumaczenie Tomasz Trocki)


Może niezbyt sensacyjny artykuł. Wiem, że dużo ludzi lubi sensacje. Moim zdaniem jednak warto poznać mechanizmy, istniejące w Stanach Zjednoczonych, dotyczące podsycania nienawiści do broni palnej. Myślę, że ten artykuł doskonale to obrazuje. Jak nie rasizm, to broń, jest przyczyną przemocy. Wiadomo, że tak jest trzeba to tylko odpowiednio przedstawić. Tak myślą lewacy i lewackie media, które mają niebagatelną siłę, kształtują przekonania Amerykanów. W Europie jest mnie wolność, jest jeszcze większa poprawność polityczna. W Europie nie ma Trumpa, w Europie w wielu krajach rządzą lewacy, w Europie media są zdominowane przez lewaków.

Cóż nam pozostało? Pozostało nam działanie od dołu ku górze. Korzystanie z takich wpisów, rozpowszechnianie ich. Pozwalanie Polakom na poznawanie odmiennego punktu widzenia. Zaangażowanie w działalność społeczną, jak nie osobiście, to finansowo. Samo nic się nie zrobi. Jak nie ruszycie swoich tyłków do walki o prawdę, przegramy. Polacy muszą zrozumieć, że w masie ludzi dobrej woli jest siła, ale drzemiący Polacy nic nie znaczą. Polacy muszą być aktywni na różne sposoby.

W tej konkretnej sprawie policja w Minneapolis zawiesiła dwóch funkcjonariuszy i wszczęła wewnętrzne śledztwo w sprawie zastrzelenia kobiety. W śledztwie pojawiają się już pierwsze wątpliwości np. kamery, których policjanci mają obowiązek używać nie były włączone. Policjant, który strzelał wygląda tak jak na poniższym zdjęciu. Obok zdjęcie zastrzelonej kobiety

Śmierć niewinnych czasem przychodzi w mundurze stróża prawa. Tego nie wolno nigdy zapominać. Powtarzam to co napisałem w poprzednim wpisie: Prawo to tylko narzędzie, jak broń, można je wykorzystać dobrze i można wykorzystać krzywdząc drugiego człowieka. To będzie motto tego tygodnia.