Broń ratuje majątek, czy na szczęście ofiary były bezbronne?

Komenda Miejska Policji w Białymstoku poszukuje sprawcy oraz świadków rozboju, do którego doszło w Białymstoku w czerwcu tego roku.

Wydział Kryminalny Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku poszukuje sprawcy oraz świadków rozboju, który miał miejsce 29 czerwca 2017 roku około godz. 9.30 przy ulicy Zwierzynieckiej w Białymstoku w agencji Banku PKO BP. Napastnik groził pracownicy przedmiotem przypominającym broń palną. Zabrał w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie około 8 tysięcy złotych.

Wszystkich, którzy mogą udzielić informacji w tej sprawie prosimy o kontakt z Dyżurnym Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku pod numerem 997 lub 112.

(źródło podlaska.policja.gov.pl)


Co napisać? Broń ratuje majątek, ale tylko wówczas gdy jest dostępna w chwili i miejscu zdarzenia. Czy może lepiej napisać: na szczęście ofiary były bezbronne i nic im się nie stało? Skradziono tylko pieniądze, a gdyby któraś z ofiar napadu miała broń, mogłaby stracić i życie… Lewicowcy będą podpowiadali właśnie tak. O jakie to szczęście, że ofiary były bezbronne, gdyby miały broń, to by było straszne.

Takie myślenie podpowiada myślenie wywołane pomieszaniem zmysłów, że sprzeciw ofiary wzmaga agresję bandyty. Tak, tak, tylko obłęd może doprowadzić do tego przekonania. Od wieków, od starożytnych czasów w świecie ludzi obowiązywała następujące reguła: Vim vi repellere licet – siłę wolno odeprzeć siłą. 

Dopiero z nastaniem świata lewicy, gdy kłamstwo zmieszało się z prawdą, ta reguła została zakwestionowana. Póki co na poziomie indywidualnym, ale zmierzamy do kwestionowania te reguły także na poziomie państw. Już zaczynają pojawiać się piewcy obłąkańczej tezy, że ta reguła nie działa w wymiarze międzypaństwowym. Wiecie skąd oni są? Z Watykanu! Nie tak dawno pisałem Katoliccy biskupi chcą likwidacji broni nuklearnej, po tym będzie pokój, będzie bezpieczeństwo… To katolickie oświadczenie to nic innego niż kwestionowanie starożytnej reguły Vim vi repellere licet na poziomie relacji pomiędzy państwami.

Zaraza idzie od dołu. Okazało się możliwe ogłupienie ludzi, ogłupienie władzy w relacji z obywatelami i odrzucenie zasady Vim vi repellere licet. W ślad za tym podejmowane są już próby odrzucenia tej reguły w o wiele szerszym zakresie.

Gdyby jednak obowiązywała racjonalna odwieczna zasada Vim vi repellere licet to jaki byłby efekt? Taki, że albo do napadu by nie doszło, bo pan przestępca obawiałby się przemożnej siły tkwiącej w pędzącym z prędkością dźwięku pocisku wystrzelonego z lufy ofiary, albo gdyby jednak do napadu doszło, byłaby szansa na sprzeciw lub zatrzymanie bandyty.

Niestety możemy tylko oglądać film i czytać apele o pomoc w ujęciu bandyty.