Palestyńczyk, który w Hamburgu zabił nożem jedną osobę zeznał, że chciał zabić jak największą liczbę chrześcijan

Młody Palestyńczyk, który pod koniec lipca w Hamburgu kuchennym nożem zasztyletował jedną osobę, a siedem ranił, zeznał, że chciał zabić jak największą liczbę chrześcijan i ludzi młodych; początkowo planował atak za pomocą ciężarówki – podały niemieckie media.

Dziennik “Sueddeutsche Zeitung” oraz stacje telewizyjne NDR i WDR podały w środę na swoich stronach internetowych, że 26-letni Ahmad A. powiedział śledczym, iż pragnął umrzeć jak męczennik. Wyraził żal, że nie udało mu się zabić większej liczby ludzi.

Planował początkowo atak za pomocą ciężarówki lub samochodu osobowego. Decyzję o zaatakowaniu klientów supermarketu podjął spontanicznie, po wizycie w pobliskim meczecie – twierdzi zamachowiec.

Palestyńczyk zastrzegł, że nie działał w imieniu Państwa Islamskiego (IS). Jego wzorem jest sam Mahomet – zaznaczył podczas przesłuchania.

Do zamachu doszło 28 lipca w Hamburgu. Ahmad A. zaatakował kuchennym nożem klientów w supermarkecie Edeka w dzielnicy Hamburga Barmbek. Rzucił się na 50-letniego mężczyznę i zadał mu kilka śmiertelnych ciosów, a następnie zranił dwie dalsze osoby przebywające w sklepie.

Po wyjściu z supermarketu atakował przypadkowych przechodniów, zadając im ciosy nożem. Kilku ścigającym go przechodniom udało się osaczyć i obezwładnić napastnika, zanim zjawiła się policja.

W trakcie przesłuchania mężczyzna zeznał, że podczas wizyty w meczecie wzburzyły go słowa imama o konflikcie między muzułmanami i żydami o Wzgórze Świątynne w Jerozolimie.

Urodzony w Zjednoczonych Emiratach Arabskich arabski migrant wjechał do Niemiec w marcu 2015 roku z Norwegii. Oprócz aktu urodzenia nie miał żadnych dokumentów. Wcześniej przebywał w Szwecji i Hiszpanii. Po krótkim pobycie w Dortmundzie skierowany został do Hamburga, gdzie w maju 2015 roku złożył wniosek o azyl.

Po odrzuceniu wniosku o azyl Palestyńczyk był zobowiązany do opuszczenia Niemiec, lecz ze względu na brak dokumentów nie można go było deportować. (PAP)


Jak ten człowiek atakował, Niemcy bredzili, że nieznane są motywy jego działania. Pisałem o tym we wpisie Atak nożownika w Hamburgu. Media przekonują, że nie wiadomo jaki miał motyw, ryczący Allach Akbar, nożownik. OK, do idiotycznych wniosków w zlewaczałych mediach już się przyzwyczailiśmy. Pod żadnym pozorem nie można jednak tego nie podkreślać, bo może zdarzyć się jak tu okazja do pokazania jak oni manipulują faktami. Jeszcze niedawno mówili, że to bez związku z Islamem, a tu proszę, nasz miły Palestyńczyk prowadził indywidualną wojnę z chrześcijaństwem. Nikt mu nie kazał, sam zrozumiał, że tak powinien walczyć?

W czerwcu Eli Barbur z Tel Awiwu ostrzegał, że Państwo islamskie wzywa „samotne wilki” do wzmożenia ataków w Europie. Będą się wzmagały, bo to wojna cywilizacji i do czasu gdy cywilizacja islamu będzie stykała się z cywilizacją chrześcijańska, ta wojna będzie trwała.

Co robić? Jedno z działań, oczywiście nie załatwiające absolutnie sprawy, jest zupełnie oczywiste. Trzeba pozwolić na posiadanie broni Europejczykom, inaczej pisząc rdzennym mieszkańcom Europy. Zrzucić z siebie obłąkańczą poprawność polityczną. To jedna z metod samopomocy w tym starciu cywilizacji. Oczywiście szkoda moich apeli, Europa jest stracona. Mam tylko drobną nadzieję, że Polska się ostoi, chociaż też nie jest to jakaś nadzieja uzasadniona.

Rządzą nami socjaliści, oni mają wspólne ideały z lewakami z Europy. Nie wszystko ich łączy, ale to co niesie zagrożenie zdarza się, żejest  tożsame. Różnią się światopoglądowo, ale mają np. wspólne poglądy na posiadanie broni. Jedni i drudzy myślą tak samo. Ich podejście do broni motywowane jest nieufnością wobec poddanych. Każdy socjalista ma przekonanie o swojej wyższości – chociaż tego nie mówi, ale uważa, że wie lepiej, widzi dalej i myśli za nas wszystkich. Z tego powodu, że oni myślą, że wiedzą lepiej, chcą lepiej troszczyć się o nas samych. Nie chcą abyśmy mieli prawo posiadania i noszenia broni, bo przecież coś może się zdarzyć…

Nie chcą brać przykładów z mądrych Izraelczyków i naszych sąsiadów Czechów. No cóż, ich kiedyś nie będzie, a my pozostaniemy bezbronni wobec hord atakujących islamistów. Niech nikt nie myśli, że to nie przytrafi się Polsce. Nie wiem w jakiej perspektywie czasu, ale jest to absolutnie pewne. Liczba urodzeń w rodzinach islamskich i polskich o tym stanowi. Z demografią trudno dyskutować, ich po prostu jest więcej i są mentalnie silniejsi. Przyjdą zatem i do biedniej Polski, gdy już bogatą Europę zasiedlą.