W USA od początku prezydentury Trumpa sprzedaż broni spadła o 20 procent

Od początku prezydentury Donalda Trumpa sprzedaż broni spadła o 20 proc., co jest największym spadkiem od 3 lat – wynika z danych opublikowanych przez krajowy system sprawdzania kartoteki kryminalnej (National Instant Criminal Background Check System NCIS).

Głównym powodem tego trendu jest brak obaw ze strony konsumentów co do wprowadzenia nowych, bardziej restrykcyjnych regulacji zakupu broni.

Przewodniczący Obywatelskiego Komitetu na rzecz Prawa do Posiadania i Noszenia Broni Alan Gottlieb powiedział, że “posiadacze broni nie czują się już zastraszani przez administrację (byłego prezydenta Baracka) Obamy bądź administrację Hillary Clinton. (…) Wynikiem tego jest spadek popytu na broń”.

Według NCIS ilość sprzedanej broni w lipcu br. wyniosła 1,7 mln sztuk w porównaniu z 2,2 mln w lipcu roku 2016. Lipiec jest także siódmym z kolei miesiącem od początku prezydentury Trumpa, w którym zanotowany został spadek sprzedaży. Pod koniec urzędowania administracji Baracka Obamy sprzedaży broni palnej wzrastała przez 19 kolejnych miesięcy.

Trump podczas swojej kampanii prezydenckiej wielokrotnie wyrażał poparcie dla prawa posiadania broni palnej przez obywateli, jego była rywalka Hillary Clinton jest zwolenniczką jego ograniczenia. (PAP)

Pomimo spadku ilości sprzedanej broni i tak są oszołamiające. Sprzedaż broni w zbliżająca się do dwóch milionów egzemplarzy w miesiącu to coś niewyobrażalnego dla Polaka. W skali roku w USA przybywa kilkanaście milionów egzemplarzy broni. Ameryka przez to wcale nie jest niebezpieczna. Ameryka ciągle przyciąga imigrantów ze wszystkich zakątków świata. Lewica chce nam przedstawić Amerykę jako ziemię płynącą krwią niewinnych ofiar. Ale zwróćcie uwagę, że Amerykankom to nie przeszkadza, nie przeszkadza to też tym, którzy do Ameryki ciągną z całego świata. Albo ta wizja Ameryki jest nieprawdziwa, wynika tylko z przekazu lewicowych mediów, albo ludzie stracili rozum i chcą być tam gdzie jest niebezpiecznie.

Oczywiście odpowiedź jest dziecinnie prosta. Ameryka jest bezpiecznym krajem, a jedynie lewica chce abyśmy wierzyli, że jest inaczej. Ameryka jest bezpiecznym miejscem, może właśnie z tego powodu, że jest tam tyle broni. Broń pomaga zachować niezbędny dystans, gdyby ktoś chciał zachować się niestosownie wobec posiadacza broni. Ameryka to też wciąż miejsce wolności, której symbolem jest karabin. Miejsce gdzie sny śnią się na jawie. Oby Polacy chcieli to zrozumieć i nie słuchali kłamców, którzy obrzydzają nam posiadanie broni. To kłamcy, część z nich obłąkani strachem przed nieznanym ludzie. Nie przyjmujący do wiadomości faktów, argumentów, realizujący nieartykułowane cele.