Z cyklu broń ratuje życie – w Pradze napastnik na sklep z bronią został zastrzelony

Zastrzelenie złodzieja w czasie poniedziałkowego (27 lipca 2017 r.) napadu przy ulicy Opletalovej w Pradze w ciągu jednego dnia zostało zakwalifikowane przez policję jako obrona konieczna. Z taką klasyfikacją zgadzają się zapytani przez Právo prawnicy, zaskoczyła ich jednak szybkość decyzji.

„Decyzja jest bardzo szybka, w większości przypadków przeprowadza się badania balistyczne. Sądzę jednak, że policja miała wystarczająco dużo materiału w postaci zeznań świadków, aby ustalić, w jakich okolicznościach doszło do zdarzenia”, powiedział w środę Právu adwokat Jaroslav Ortman. „Jeśli faktycznie był to atak zagrażający życiu i zdrowiu, a do samoobrony użyto pistoletu, to uważam, że decyzja jest właściwa”, dodał Ortman.

Zgadza się z tym także doświadczony praski adwokat Josef Lžičař. Jego zdaniem, obrona konieczna powinna być uznana, ponieważ nie jest w sposób oczywisty niewspółmierna do charakteru i niebezpieczeństwa ataku. Sam też zgadza się z tym, w jaki sposób czyn oceniła policja. Obrona konieczna, w jego opinii, musi być zawsze bardziej zdecydowana niż atak.

„Jeśli ktoś atakuje i ma przy sobie jakąś broń, musi liczyć się z tym, że jego działanie może mieć taki skutek”, podkreślił Lžičař, zaznaczając, że następstwem obrony może być także śmierć napastnika. Dodał, że gdyby nadzorujący śledztwo prokurator miał wątpliwości co do danego przypadku, może zmienić kwalifikację czynu.

Ortman raczej nie wierzy, aby cała sprawa oznaczała jakikolwiek postęp w zakresie przyszłej oceny stopnia obrony koniecznej lub aby decyzja policji mogła wpłynąć na nowelizację ustawy konstytucyjnej dotyczącej bezpieczeństwa, jaka wyszła spod pióra ministra spraw wewnętrznych Milana Chovanca (ČSSD).

Ustawa przeszła już przez Izbę Poselską czeskiego Parlamentu, a teraz musi ją zatwierdzić Senat. Obywatele po jej uchwaleniu mieliby prawo nabywać, posiadać i nosić broń w celu wykonywania zadań służących zapewnieniu bezpieczeństwa państwa. „Uważam, że nie mogło to wpłynąć na decyzję policji. Policja kieruje się obowiązującym prawem, a nie przyszłym”, zauważył Ortman, zaznaczając, że policja postępowała ściśle zgodnie z prawem i że jakiegokolwiek ścigania strzelającej kobiety nie potrafi sobie wyobrazić.

Warto przypomnieć, że właścicielka sklepu Šárka Pavlíková Oppltová przeżyła już jeden napad. W 1998 roku złodzieje okradli sklep z bronią, gdzie pracowała jako menadżer. Już wtedy wykazała się  odwagą, gdy po pojawieniu się bandytów nacisnęła przycisk połączony z agencją ochrony, licząc na to, że ochroniarze pokrzyżują plany bandytów. Nikt jednak nie przyjechał.

Później sama przyznała, że bandyta w czasie napadu stał obok niej i przyciskał jej broń do głowy. „Do dzisiaj żałuję, że nie użyłam wtedy broni”, powiedziała przed laty w czasopiśmie Týden. Od tego czasu zaczęła nosić przy sobie broń nawet wtedy, gdy wychodzi tylko wyrzucić śmieci.

Pavlíková Oppltová ma doświadczenie z bronią już od dzieciństwa. Jest nawet kilkukrotną mistrzynią Republiki Czeskiej w strzelectwie kowbojskim. W rozmowie z czasopismem Českobudějovické listy w 2003 roku przyznała, że nie miałaby problemu użyć broni załadowanej ostrą amunicją. „Gdybym musiała zrobić coś takiego, nie będę miała z tego powodu wyrzutów sumienia”, odpowiedziała przed laty na pytanie, czy byłaby w stanie użyć broni przeciwko człowiekowi.

W końcu to zrobiła. W poniedziałek trzydziestojednoletni złodziej napadł tuż przed południem na sklep Dave Western Guns, który prowadzi Oppltová. Najpierw wszedł do sklepu, żeby przyjrzeć się nożom wystawionym w witrynie. Później poprosił sprzedawcę o pokazanie mu jednego z noży. Następnie wyrwał mu go i przyłożył do gardła.

Napad zauważyła jednak właścicielka sklepu, która wbiegła do środka z rewolwerem i zażądała od napastnika, aby puścił jej pracownika i odszedł. Złodziej jednak nie posłuchał żądania. „Ciął naszego sprzedawcę po gardle i w momencie, gdy ten zaczął upadać, próbował podejść do żony z nożem w ręku. W tym momencie żona wystrzeliła dwa razy”, powiedział w telewizji mąż właścicielki sklepu Vlastimil Pavlík.

Sama kobieta, która unieszkodliwiła napastnika, odmawia kontaktów z mediami. Po trudnych przeżyciach jest podobno w szoku i teraz nie chce wracać do całego incydentu. Podobnie w środę nie udzielał informacji także jej mąż.

Złodziej w następstwie odniesionych ran zmarł jeszcze w poniedziałek wieczorem. Sprzedawcę po przewiezieniu do Centralnego Szpitala Wojskowego poddano operacji. „Jego stan jest stabilny, jednak wciąż wymaga intensywnej opieki”, poinformowała w środę Právo rzeczniczka szpitala Jitka Zinke.

(źródło m.novinky.cz)


Czesi raz po raz pozytywnie zaskakują. Broń u Czechów w dużych ilościach. Zmiana prawa w celu możliwości posiadania broni dla obrony porządku publicznego w toku. Zastrzelony bandyta w trakcie napadu na sklep z bronią. Czechy stają się wzorem racjonalnego postępowania władzy wobec obywateli.

Jak spowodować aby władza w Polsce chciała chociaż nawiązać do tego co jest u naszego południowego sąsiada? Niestety nie znam odpowiedzi na to zasadnicze pytanie. Nie pozostaje mi nic innego niż pisać, pisać i jeszcze raz pisać o czeskich pozytywnych przykładach, a was prosić o ich rozpowszechnianie w internecie. Jak tak dalej pójdzie mój blog będzie poświęcony Czechom. Polska wyraźnie pozostaje w omawianym zakresie w tyle, nie tylko za Czechami ale i prawie za wszystkimi cywilizowanymi państwami na świecie…