Prezydent USA Donald Trump: siły zbrojne USA są w pełni przygotowane na wypadek zagrożenia ze strony Korei Północnej

Prezydent USA Donald Trump wystosował w piątek kolejne ostrzeżenie pod adresem Korei Północnej, podkreślając na Twitterze, że siły USA są przygotowane.

“Rozwiązania militarne są teraz w pełni gotowe, załadowane i zaryglowane, gdyby Korea Północna miała postąpić niemądrze. Miejmy nadzieję, że (północnokoreański przywódca) Kim Dzong Un znajdzie inną drogę!” – napisał Trump.

Reuters zwraca uwagę, że dzień wcześniej minister obrony USA James Mattis mówił, iż w relacjach z Koreą Północną Stany Zjednoczone skupiają się na dyplomacji i podkreślał, że scenariusz konfliktu zbrojnego byłby “katastrofalny”. “Są rezultaty dyplomatyczne i chcę zostać przy tej dynamice” – powiedział Mattis w rozmowie z dziennikarzami w Kalifornii. Podkreślił, że choć konieczne jest zapewnienie możliwości skorzystania z rozwiązań militarnych, gdyby zaszła potrzeba ich zastosowania, USA wolą dyplomatyczne podejście do Korei Północnej.

W czwartek amerykański prezydent Donald Trump powiedział też, że jeśli Korea Północna “nie weźmie się w garść”, popadnie w kłopoty, jakich kiedykolwiek doświadczyło niewiele krajów. Dodał, że USA “oczywiście” zawsze biorą pod uwagę negocjacje z Pjongjangiem, ale że negocjacje z tym krajem kończyły się fiaskiem przez ostatnie 25 lat.

Nawiązując do północnokoreańskich gróźb zaatakowania Guamu, Trump powiedział, że gdyby Korea Północna poczyniła jakiekolwiek kroki, “by choćby pomyśleć o ataku, miałaby powody do obaw”. Z kolei we wtorek prezydent ostrzegał, że jeśli Pjongjang będzie dalej grozić Stanom Zjednoczonym, to spotka go “ogień i gniew, jakich świat nigdy nie widział”. (PAP)


No i elegancko! Tak właśnie powinno postępować się z obrzydliwymi komunistami, którzy się zbytnio zagalopowali w swoim entuzjazmie we wprowadzeniu komunistycznego terroru w innych krajach. Nie można przecież żyć w trwodze, że którego dnia czerwony Kim postanowi odpalić rakietę z ładunkiem atomowym.

W polskim piekiełku politycy zdają się nie dostrzegać tego, że na wschodzie Azji właśnie rozgrywają się być może losy świata. Dodatkowo nas trują watykańscy prorocy, którym straszliwie z jakiegoś powodu zależy, aby nikt na świecie nie miał broni atomowej, przede wszystkim, którzy chcą jej używać do obrony.