Drobni przedsiębiorcy w USA zadowoleni z rządów Trumpa, bo likwiduje regulacje prawne

Amerykański Indeks Optymizmu Małych Przedsiębiorstw – miernik oceny stanu gospodarki przez członków Narodowej Federacji Niezależnych Przedsiębiorstw – wzrósł w lipcu o 1,6 pkt do 105,2 pkt – poinformował w czwartek dziennik “Washington Times”.

Kolejny wzrost tego indeksu (Index of Small Business Optimism) ilustruje zaufanie 325 tys. członków Narodowej Federacji Niezależnych Przedsiębiorstw (National Federation of Independent Business, NFIB) – największego amerykańskiego lobby właścicieli amerykańskich małych i średnich przedsiębiorstw – do polityki gospodarczej prezydenta USA Donalda Trumpa.

Wyniki sondaży przeprowadzonych przez NFIB wśród swoich członków w celu opracowania tego indeksu optymizmu napawają nadzieją, jeśli chodzi o przyszłość amerykańskiej gospodarki. Większość członków Federacji zamierza zwiększyć zatrudnienie, rozbudować inwentarz swoich firm oraz planuje ekspansję biznesu. 35 procent ankietowanych narzekało w lipcu na kłopoty ze znalezieniem nowych pracowników, co jest zapowiedzią wzrostu płac zatrudnionych w tego rodzaju przedsiębiorstwach.

“Wszystkie dane są dowodem dobrego stanu małych przedsiębiorstw. Podstawowym czynnikiem wzrostu optymizmu jest przede wszystkim duży popyt na rynku konsumpcyjnym” – powiedział dyrektor ds. informacji NFIB, Jack Mozloom, cytowany na łamach “Washington Timesa”.

Prezydent Trump cieszy się dużą popularnością wśród właścicieli małych firm, których ujął zniesieniem tłumiących rozwój drobnych przedsiębiorstw regulacji federalnych wprowadzonych przez jego poprzednika Baracka Obamę, zapowiedzią reformy systemu podatkowego i uchyleniem systemu opieki medycznej Obamacare. Z tych obietnic, którymi Trump zapewnił sobie poparcie tej grupy, po objęciu urzędu udało mu się spełnić tylko zapowiedź wycofanie regulacji wstrzymujących rozwój tego sektora.

Zniesienie Obamacare, plany uproszczenia systemu podatkowego i wprowadzenie jednolitego, obniżonego do 15 procent opodatkowania większości firm, opóźniają się ze względu na spory w Partii Republikańskiej, która kontroluje nie tylko Biały Dom, lecz także obie izby Kongresu. (PAP)

To bez związku z bronią, ale ważne, bo dotyczące wolności w tym przypadku gospodarczej. Chociaż może nawet to najważniejsze, bo pieniądze to tak wielki magnes, że władza gotowa zabrać ludziom wszystko, byle dobrać się do ich pieniędzy.

Zwróćcie uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze entuzjazm pojawia się jak likwiduje się regulacje, a po drugie utrudnienia w likwidacji regulacji pochodzą od polityków. Politycy chcą żyć z regulacji, tworzenie regulacji nadaje sens ich życiu.

Donald Trump w wyborach zwracał się do zwykłych Amerykanów, jak zwykły Amerykanin. Mówił, że odda Amerykę Amerykanom. Wydaje mi się, że to realizuje, powyższa wiadomość tego dowodem. Co obiecał to robi, ale utrudniają mu politycy.

W Polsce mamy sytuację dramatycznie gorszą. Nie mamy we władzach zwykłych ludzi, wszyscy to zachłanni owoców naszej pracy politycy. W zakresie codziennego życia przedsiębiorców ich wiedza jest zupełnie teoretyczna, zatem jedyne co robią to tworzą prawo i budują rozdymany socjalizm. Oni myślą, że jak nam coś dadzą, to my będziemy szczęśliwi.

Kolejna sprawa jest taka, że w Polsce nie pisze się o entuzjazmie przedsiębiorców, bo mają coraz więcej pieniędzy z uwagi na likwidację niepotrzebnych regulacji i nadmiernego fiskalizmu podatkowego. W Polsce politycy lubują się informacjami o wzroście dochodów budżetu państwa.

Dla polityków nie jest ważne to aby Polacy zarabiali jak najwięcej, dla nich ważne jest to aby budżet państwa był jak największy, jak najwięcej pieniędzy tam wpływało. Miarą sukcesu Polski ma być zasobność budżetu państwa. W USA bogactwo jest mierzone miarą bogactwa Amerykanów, w Polsce bogactwo jest mierzone miarą zasobności budżetu państwowego. Niestety wielu Polaków nie rozumie zupełnie prostej zależności. Skarb państwa niczego nie wytwarza, skarb państwa tylko zabiera i daje, sam korzystając na swoje utrzymanie z zabranych Polakom pieniędzy. W konsekwencji zasobność budżetu państwa = brak zasobności budżetu obywatela. A tak… zapomniałem, że budżet państwa po to zabiera aby dawać. No tak, ale to właśnie nazywa się socjalizm. Dawać, brać na siebie i poddawać co zostanie =  socjalizm, który zrobił z Polaków robotników Europy i nadal z nich robotników robi. Dzisiaj już nie dzięki PO, a dzięki PiSowi.

Polska pod rządami takimi jakie proponuje nam Prawo i Sprawiedliwość będzie bogatym państwem, z biednymi obywatelami. Zupełnie typowe zjawisko dla socjalizmu. Oczywiście do czasu, aż tak zubożejemy, że nie będzie nam czego zabierać. Niestety to trochę potrwa, ludzie nie chcą się poddawać, naturalna granica opodatkowania dochodów na którą lud się dobrowolnie zgadza już dawno temu została przekroczona. W tym czasie politycy będą sprawować nad nami rządy, dostatnie żyjąc i chwaląc się wzrostem wpływów budżetowych i wydatków Skarbu Państwa. Oni będą coraz bardziej bogaci, my Polacy coraz bardziej biedni.

Patrzcie Polacy na Amerykę. Tam dobrze żyje się wówczas, gdy Amerykanin ma więcej w kieszeni, ale nie z tego powodu, że dostał coś od amerykańskiej administracji, a z tego powodu, że administracja mu mniej zabrała. Drobni przedsiębiorcy w USA zadowoleni z rządów Trumpa, bo likwiduje regulacje prawne. Drobni przedsiębiorcy w Polsce byliby zadowoleni z rządów PiS, gdyby postępował podobnie. Niestety nie postępuje.