Czeski producent amunicji firma Sellier&Bellot rozwija się intensywnie
- Autor: Andrzej Turczyn
- 19 sierpnia 2017
- komentarzy 11
Sytuacja w zakresie bezpieczeństwa w Europie i na świecie sprawia, że rośnie popyt na produkty czeskiego producenta amunicji – przedsiębiorstwa Sellier&Bellot (S&B). W ubiegłym roku firma S&B wygenerowała obrót rzędu 3,8 mld. koron (615 milionów zł), w tym roku firma planuje obrót w wysokości 4,1 mld. koron (664 milionów zł). W ciągu ostatnich pięciu lat obroty podwoiły się.
Fabryka w Czechach corocznie produkuje ponad miliard sztuk amunicji. Dwie trzecie sprzedaży to rynek klientów cywilnych, jedna trzecia dla wojska, sił policyjnych i innych formacji mundurowych. Zdecydowana większość produkcji przeznaczona jest na eksport (85%). Od tego roku S&B rozpoczął dostawy amunicji do czeskiej armii, która może w latach od 2017 do 2021 kupić amunicję za trzy miliardy koron (486 milionów zł).
Firma zatrudnia 1600 pracowników i jest od 2009 roku częścią brazylijskiej grupy Companhia Brasileira de Cartuchos (CBC), znanej także jako Magtech. Obecnie firma pracuje nad zastąpieniem ołowiu w pocisku innym rodzaje metalu. “Jasne jest, że wszystko sprawi, że Unia Europejska chce zakazać używania ołowiu, alternatywą będzie miedź lub mosiądz” – mówi dyrektor Sellier&Bellot Radek Musil. W tym roku Sellier&Bellot na programy badawczo-rozwojowe, nowy sprzęt i technologie, maszyn, firma planuje wydać prawie 600 milionów koron (97 milionów zł).
(źródło m.ihned.cz sellier-bellot.cz)
Kolejny dowód na to, że nasi południowi sąsiedzi doskonale zarabiają na cywilnym rynku broni i tego co z bronią związane. To także kolejny dowód na to, że fundamentem rozwoju i stabilizacji przemysłu zajmującego się produkcją strzelecką nie są zamówienia państwowe, a rynek cywilny. Gigantyczne obrony, gigantyczne inwestycje, wielki zakład pracy dla obywateli czeskich.
W Polsce oczywiście są jacyś producenci amunicji, ale skala produkcji jest przy prezentowej przez czeskiego producenta mniejsza. Jest w Polsce Mesko (element państwowego giganta PGZ), którego oferta niemal wyłącznie skierowana jest do wojska. Jest producent amunicji Fabryka Amunicji Myśliwskiej “FAM-PIONKI”, który produkuje amunicję do broni gładkolufowej. Na tym chyba kończy się lista producentów amunicji w Polsce. Trudno rozwinąć skrzydła w sytuacji gdy wewnętrzny popyt jest administracyjne tamowany przez przeróżnych szaleńców dbających pozornie o bezpieczeństwo Polaków, czyli o to aby byli rozbrojeni.
Głupia sprawa, ale za tzw. komuny było jakoś inaczej. Znalazłem ostatnio pudełka po amunicji z lar 80 tych. Produkowano w Polsce i wywożono do odbiorców zagranicznych, oczywiście w Polsce także sprzedając. Musiała być tego całkiem niezła skala, skoro będąc uczniem szkoły średniej miałem okazję strzelać i do dzisiaj zachowałem pudełka po nabojach. Dowód na zdjęciach poniżej. Dzisiaj amunicji bocznego zapłonu nie produkuje się w Polsce, bo… ktoś wpadł na pomysł aby Polacy byli dokumentnie rozbrojeni.
Oczywiście cywilny rynek broni, a tym samym amunicji w Polsce wyraźnie rośnie. Póki co korzystają na tym producenci zagraniczni. Nie ukrywam, że dochodzą do mnie strzępy informacji, że oczy przedsiębiorców zwracają się ku produkcji amunicji. Gdyby nawet utrzymać obecny kształt prawa, rozwój następowałby systematycznie. Oby tylko ktoś nie przejął się za mocno rygorystycznym wdrażaniem dyrektywy Bieńkowskiej, a będzie coraz lepiej. Nie wspominam nawet o sytuacji uchwalenia projektu ustawy, który jest w Sejmie, wówczas ta dziedzina musiałaby przeżywać naprawdę rozkwit.
Niestety w Polsce warunki dla przedsiębiorców są ekstremalnie trudne. Ciągłe zmiany przepisów, interpretacji, stawek podatkowych. Rządzą nami teoretycy, którzy w życiu w jakiejkolwiek działalności nigdy nie uczestniczyli, nie mają pojęcia co oznacza życie przedsiębiorcy. Lekką ręką zdemoralizowani urzędnicy i politycy potrafią gasić regulacjami i kontrolami całe przedsiębiorstwa, a nawet utrzymywać w niedorozwoju całe dziedziny gospodarki. W sprawie broni ta ekstremalna sytuacja jest jeszcze dodatkowo potęgowana tym, że politycy uważają, że dostęp do broni palnej dla praworządnych obywateli – w ślad za tym przemysł strzelecki – to element bezpieczeństwa, w którym ważniejsze są ich nieracjonalne fobie niż możliwość normalnego funkcjonowania.
No cóż, na szczęście są Czesi i jest o czym pisać i z kim polski niedorozwój porównywać. Gdyby który polski polityk chciał coś w tej dziedzinie zmienić, chętnie podsunę kilka pomysłów i powiem jak sprawić, aby Polska gospodarka w tej dziedzinie rosła w siłę.
Nie zapominajcie o wsparciu Fundacji Trybun.org.pl, bez tego wsparcia nie da się zamienić bloga w serwis.