Wyrzućmy z głowy socjalistyczne kajdany – razem walczmy o normalność

Kilka lat temu założyłem na Facebook grupę i nazwałem ją Broń Palna. Dzisiaj jest tam już ponad 36 tysięcy uczestników. Grupa jest największą społecznością na Facebook o tematyce broni palnej. Grupa żyje swoim życiem, rozwija się nieustanie. Dzisiaj znalazłem tam wpis szczególny. Koniecznie musiałem zamieścić go na trybunie. Oddaje on coś co jest jedną z poważniejszych przywar Polaków. Nie będę jej nazywał, przeczytajcie sami.


Zapisałem się do tej grupy jakiś czas temu myśląc że znajdę tu wspólny język z takimi samymi zapaleńcami jak ja. Częściowo tak jest- są tu ludzie z pasją i chęciami aby to legislacyjne bagno w jakim jesteśmy zmienić. Ale……..
…największą część grupy stanowią ludzie (gorzej nawet jak w przekroju całego społeczeństwa) dla których “ja mam broń, ja się tyle uczyłem, tyle musiałem poświęcić że inni też mogą i powinni”!
Najbardziej mnie wkurza to przeświadczenie że broń jest czymś wyjątkowym, czymś strasznie niebezpiecznym prawie jak guzik atomowy i aby móc się nią posługiwać (oczywiście w imię bezpieczeństwa) należy znać na pamięć wszystkie durne przepisy, regulacje i w szczególności nazewnictwo! Bo jak pomylisz samoczynną z samopowtarzalną to jesteś śmieć i ignorant i jak najszybciej należy ci zabrać pozwolenie które jest twoim przywilejem! Bo to jest kurwa guzik atomowy, brak obycia i znajomości prawa = śmierć milionów niewinnych! 
A wiecie jaką herezję teraz napiszę? UWAGA! Mam dostęp do broni każdego rodzaju, w szczególności samoczynnej a nie znam żadnego durnego przepisu jak mogę a jak nie mogę jej używać. Mało tego: mam kolegów którym strach widelca dać do ręki a oni też maja dostęp do broni! Są też tacy co odwrotnie amunicje do magazynka ładowali oraz tacy co z rzutu granatem przynosili “łyżkę” (zaznajomieni z tematem zrozumieją co w tym dziwnego). 
Teraz dowalę: od niedawna mam pozwolenie prywatne i wiecie co? nie zdawałem żadnego egzaminu a w roku służbowo strzelam mniej jak wy w 10 min na strzelnicy. A teraz najgorsze: nie wiem jakim cudem ale przez całe 15 lat mojej służby nikt nie zginął! Nikt do nikogo nie strzelał! nikt siebie ani nikogo innego nie postrzelił. 
Nic do was nie dociera- nawet casus czarnego prochu nie przekonuje. Każdy wariat, przestępca czy zwyrol a w szczególności Sebix może ją sobie kupić ( i o zgrozo to robią) i co? I nic! 
Daliście sobie wmówić że te kajdany które sami sobie zakładacie to bransoletki i jeszcze się nimi chwalicie. Tak jak to opisał nasz kolega w sprawie “projektu Arizona”- największe kłody pod nogi kładą ci co już mają to o co wcześniej walczyli. 
Koledzy strzelcy- wspierajmy każdego kto walczy o normalność, o “kałachy w biedronce” i z tą pieprzoną biurokracją. 
Jak jesteście tacy “papier musi być” to czemu nie zakazać kupna auta bez prawa jazdy? Samochód to o wiele niebezpieczniejsza zabawka- już nie raz zabiła umyślnie i nieumyślnie ludzi. Każdy może wsiąść i zrobić masakrę, tylko nie pisz teraz że z bronią jest łatwiej zabić bo gówno na ten temat wiesz- to nie Hollywood. Tym bardziej jak wiesz że każdy może mieć czym się bronić. 
Częściowo rozumie co was tak zmienia- mając broń kiedy inni jej nie mają czujecie się wyjątkowi, lepsi- ale gwarantuję: większe jaja wam od tego nie urosną. 
Jeśli nasze środowisko nie będzie chciało walczyć z tą patologią która jest teraz to reszta społeczeństwa na pewno tego nie zmieni (70% ludzi nie wie że czarnoprochowe “colty” można kupić bez papierów a jak im o tym mówię to zdziwienie, szok, niedowierzanie a na końcu przyznają mi rację – to samo z kwestią otwarcia strzelnicy- “jak to nic nie reguluje wyglądu strzelnicy?”, “musi coś być”, “niemożliwe w naszym kraju gdzie pasy w aucie zapinać musisz”). 
Wyrzućmy z głowy stereotypy i socjalistyczne kajdany- razem walczmy o normalność.


 

Czytam i mam naprawdę wielką satysfakcję, że wreszcie takie myśli są publicznie pisane i to nie przeze mnie, nawet bez inspiracji z mojej strony. Gdy zaczynałem pisać o broni przeróżni ciaśni w swoich umysłach, ci lepsi co już mają długo kwity, syczeli na mnie. Życzliwie mówili ze swojej ciasnoty umysłowej, że ja o broni i wolności piszę, że broń zestawiam z prawem do obrony, że to tak pisać nie można. Mógłbym ich wymieniać z nazwiska, niektórych jeszcze pamiętam pamiętam. Nie w tym rzecz, niech żyją ze swoją obrożą na szyi ciesząc się z wolności na długość łańcucha.

Strasznie mnie cieszy, że ten wpis podoba się uczestnikom grupy. Przemiana musi nastąpić, im szybciej tym lepiej. Broń to nie jest urządzenie do dziurawienia kartek na odległość strzału. Domagając się broni dla Polaków, chcemy zrzucić nałożone nam siłą kajdany. Gdzieś w różnych miejscach Polski, w różnych środowiskach zaczyna budzić się wiadomość, pragnienie wolności, chęć stania się Polakiem, panem we własnym domu.