“Tfurcy” prawa z MSWiA stworzyli definicję kalibru broni urągającą logice i elementarnej wiedzy

Gdy przepisy tworzą “eksperci” z milicji czy policji – w sumie to bez istotnego znaczenia – których słuchają urzędnicy bez elementarnej wiedzy merytorycznej, powstają potwory prawne, których nie da się w żaden sposób zrozumieć i zaakceptować. Rząd PiS, a dokładnie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, opublikował na stronach internetowych Rządowego Centrum Legislacji projekt ustawy o wykonywaniu działalności gospodarczej w zakresie wytwarzania i obrotu materiałami wybuchowymi, bronią, amunicją, oraz wyrobami i technologią o przeznaczeniu wojskowym i policyjnym.

W projekcie prawdziwa rewelacja, definicja kalibru broni urągająca logice i elementarnej wiedzy. Kaliber broni palnej zdefiniowano w taki oto sposób:

W uzasadnieniu projektu aktu prawnego dowiadujemy się dlaczego taka właśnie definicja:

Nie bardzo wynika z tego uzasadnienia o co tak naprawdę chodzi. Kto śledzi wypadki związane z tworzeniem prawa o broni w Polsce ten wie, że to pokłosie sprawy firmy Kolter, która sprzedawała alarmowce kaliber 6 mm na nabój 9 mm P.A.K. Być może nawet o tym pisałem.

Moim zdaniem definicja kalibru jest ściśle związana z bronią, a dokładnie z tą częścią broni, którą od wieków nazwa się lufa. Kaliber, to kaliber broni, a nie kaliber amunicji. Ta wiedza nie jest ani tajemna, ani dyskusyjna, to wiedza elementarna. Sięgając do dostępnych źródeł, to z nich wynika moja pewność co do jednoznaczności tego czym jest kaliber broni. S. Torecki 1000 słów o broni i balistyce:

Nieco bardziej szczegółowe opracowanie pojęcia kaliber, wyszukałem w Encyklopedii Najnowszej Broni Palnej pod red. R. Woźniaka:

Oczywiście nie stawiam tezy, aby encyklopedyczne zapisy umieszczać w ustawie. Jednak jest wiedza techniczna, którą projektując ustawę trzeba respektować. To wiedza, fakty, a nie prawniczy bełkot, który powstaje gdy przepisy tworzy się bez uwzględnienia tejże wiedzy.

W Polsce istnieje coś takiego jak rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. w sprawie “Zasad techniki prawodawczej“, a w tym rozporządzeniu jest §146 w brzmieniu:

1.  W ustawie lub innym akcie normatywnym formułuje się definicję danego określenia, jeżeli:

1) dane określenie jest wieloznaczne;
2) dane określenie jest nieostre, a jest pożądane ograniczenie jego nieostrości;
3) znaczenie danego określenia nie jest powszechnie zrozumiałe;
4) ze względu na dziedzinę regulowanych spraw istnieje potrzeba ustalenia nowego znaczenia danego określenia.
2.  Jeżeli określenie wieloznaczne występuje tylko w jednym przepisie prawnym, jego definicję formułuje się tylko w przypadku, gdy wieloznaczności nie eliminuje zamieszczenie go w odpowiednim kontekście językowym.

Moim zdaniem nie został spełniony ani jeden warunek, który powoduje to, aby w ustawie nadać znaczenie pojęciu kaliber, które jest zupełnie oderwane od wiedzy technicznej. Na skutek zabiegu, który próbuje przeprowadzić minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, wiedza techniczna zostanie zniweczona, a Polskie prawo stanie się dziwadłem na skalę całego świata. Nigdzie, poza betonową twierdzą CLKP, nie określa się kalibru broni oznaczeniem amunicji, które w istocie jest jedynie handlowym opisem, służącym temu aby było wiadome do jakiej broni ta amunicja jest przeznaczona.

Niedouczeni urzędnicy, którzy stworzyli omawiany przepis, nawet z elementarną logiką prawniczą nie za bardzo sobie radzą. Oto rozumowanie, logicznie poprawnie, na które nie wpadł żaden tfurca ustawy. Ministerialni urzędnicy stworzyli przepis, z którego wynika, że kaliber to parametr broni określony wyrażoną w milimetrach, calach albo wagomiarowo wartością zawartą w oznaczeniu naboju scalonego przeznaczonego dla danej broni. Zastanawiam się po czym poznać, że dany nabój pasuje do tej, a nie innej broni? No po czym, proszę o odpowiedź szanowni tfurcy…? Czy sprzedawca broni ma próbować, który nabój pasuje do pistoletu i metodą prób i błędów określać kaliber broni? Na jakiej podstawie określić kaliber broni, tj. odszukać nabój przeznaczony do broni, bez empirycznych czynności? Aby nabój dopasować do broni trzeba znać kaliber broni, a kaliber broni to pasujący do tej broni nabój… Elementarny błąd logiczny w rozumowaniu. Takich mamy utalentowanych tfurców ustaw w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Całą głupotę tej definicji biorą na siebie urzędnicy z PiS-u, z dziadostwa legislacyjnego PiS-u będziemy się śmiali, bo PiS posłuchał “ekspertów” z policji.

Na tym nie koniec konsekwencji bzdurnego przepisu. Istnieją wciąż ogromne ilości amunicji, które nie są oznaczone w żaden sposób w milimetrach, calach lub wagomiarowo. Po prostu amunicja jest oznacza jakimiś numerkami, bez związku z milimetrami i calami czy wagomiarem. Istnienie amunicja, która nie ma żadnego oznaczenia odnoszącego się do tego co nazywamy kalibrem, a wiadomo, że pasuje do danej broni. Jaki kaliber ma broń do której przeznaczona jest poniższa amunicja? Tfurcy ustawy, czy macie jakiś pomysł na wyjście z tej sytuacji?  Oto kilka przykładów:

Czy pistolet, którym jest zasilana ta amunicji, będzie miał kaliber 79, a może 21, a może 88? Tfurcy przepisu proszę o pomoc w rozwiązaniu problemu.

Czasami czuję bezradność, taki stan ogarnia mnie wówczas, gdy w obliczu oczywistości ktoś wpadnie na pomysł nazwać ją odwrotnie niż miało to miejsce od zawsze. W tym przypadku taki stan poczułem. Można powiedzieć, że od dziesięcioleci kaliber broni rozumiano w sposób jednoznaczny. Oznaczanie kalibru miało związek z bronią, nigdy z amunicją. Kaliber był kalibrem broni, nigdy kalibrem amunicji. Kaliber amunicji ktoś zaczął pisać, aby wiadome było do broni o jakim kalibrze ta amunicja pasuje. Innymi słowy amunicja jest produkowana do broni o określonym kalibrze.

Oznaczanie kalibru broni nie jest nigdzie skodyfikowane, bo to jednoznaczna wiedza techniczna. Zarazem zbyt rozległa, aby ją wpisywać do ustawy. Wykorzystując tą wiedzę producenci broni na całym świecie opisują na produkowanej przez siebie broni jej kaliber. W Polsce ma być inaczej niż wszędzie, bo eksperci z CLKP nie chcą aby firma Kolter sprzedawała pistolety alarmowe z wykorzystaniem zabiegu, że to broń kaliber 6 mm, ale na nabój 9 P.A.K. Stworzono przepis ustawy, aby jednemu przedsiębiorcy utrudnić życie (dosłownie), chociaż to przecież już historia, ta firma nie sprzedaje tych pistoletów alarmowych. Czy to normalne zjawisko w konstruowaniu przepisów prawa?

To jak skonstruowano definicję kalibru jest żenujące, ale podejrzewam, że mamy do czynienia z tfurcami prawa, do których takie słowa nie trafiają. Mam wrażenie także, że im wiedza techniczna nie jest do niczego potrzebna, a może nawet wiedza nie przeszkadza im w tworzeniu przepisów prawa.

Skoro ustawodawca bardzo chce uregulować w ustawie pojęcie kalibru broni, to najlepsza definicja znajduje się w projekcie ustawy o broni i amunicji, który znajduje się w Sejmie – druk sejmowy 1692. W słowniczku projektu ustawy o broni i amunicji definicja kalibru broni jest następująca:

kaliber broni – powiązaną ze średnicą przewodu lufy wielkość, wyrażoną w miarach długości albo wagomiarowo, określoną przez producenta broni;

To jedynie racjonalny sposób opisania kalibru, który zapewnia racjonalność działania systemu. Mamy odwołanie do wiedzy technicznej i pozostawienie określenia kalibru broni producentowi, bo przecież ten wie najlepiej co produkuje.

 

Uzupełnienie. 10.09.2017

Jeszcze jeden argument i dowód na wadliwość zapisu o kalibrze przyszedł do głowy. Opisanie kalibru (broni) tym co napisane na amunicji, prowadzi do jeszcze jednego poważnego problemu w ustawie. W dalszej części projektowanej ustawy istnieje nakaz znakowania amunicji, projektowany przepis brzmienie ma następujące:

Stosując definicję kalibru z projektu ustawy przedstawioną powyżej, oznaczałoby to, że na jednostkowym pudełku amunicji należy wpisać parametr broni określony wyrażoną w milimetrach, calach albo wagomiarowo wartością zawartą w oznaczeniu naboju scalonego przeznaczonego dla danej broni.

No tfurcy, czyli co należy wpisać na pudełko amunicji? Na pudełku amunicji powinno być oznaczenie będące wyrażonym w milimetrach parametrem będącym oznaczeniem naboju scalonego? Czy ktoś się zastanawiał jaki poziom absurdu funduje systemowi prawa przez takie zabawy z tworzeniu czegoś o czym cywilizowany świat nie słyszał? Kolejny problem z logiczną spójnością tego projektu ustawy. Logika to jest coś nas czym powinni popracować tfurcy projektu, albo po prostu powinni przestać słuchać rad “ekspertów”, którzy załatwiają jakieś prawy z panem od firmy Kolter.