Napad na sklep w Zabrzu, przestępcę ujęli świadkowie zdarzenia

Do zdarzenia doszło 28 września, około godziny 13.00 w sklepie mięsnym. Do sklepu wszedł uzbrojony mężczyzna i oddał dwa strzały. Mężczyzna miał ze sobą rewolwer czarnoprochowy i to właśnie z tej broni oddał strzały. Jeden z nich trafił ekspedientkę w brzuch. 61- letni mężczyzna został ujęty przez świadków zdarzenia. Świadkowie zdarzenia nie pozwolili zbiec sprawcy z miejsca zdarzenia. Kiedy usiłowali ująć sprawcę, ten… pogryzł jednego z nich.

Zabrzańscy policjanci, którzy po zgłoszeniu pojawili się na miejscu zdarzenia, zatrzymali napastnika. Podejrzany został osadzony w policyjnym areszcie. Na razie nie są znane powody, dla których mężczyzna zaatakował.

(źródło dziennikzachodni.pl)


 

Moje doświadczenia wskazują, że portal dziennikzachodni.pl jest rzetelny w swoich informacjach, co moim zdaniem oznacza, że faktycznie doszło do przestępstwa z użyciem broni czarnoprochowej. Ten fakt wzbudza emocje całkiem sporej grupy Polaków, posiadaczy tego rodzaju broni. Przez moment zastanowiłem się nad powodami tych emocji czy może obawy. Odpowiedź jest zupełnie oczywista, ale zahukanie medialną nagonką na broń palną, utrudnia wychwytywanie oczywistości.

Po pierwsze żaden praworządny człowiek nie może przyjmować na siebie emocjonalnego ciężaru cudzego przestępstwa. Po wtóre to przestępstwo, w którym wykorzystano broń palną czarnoprochową wzbudza emocje, bo się zdarzyło. Tak, ten fakt wzbudza emocje, bo takie przestępstwa się nie zdarzają. Zdarzyło się coś co w praktyce kilkunastoletniej zupełnie nie występuje, wielu zatem wstrzymało oddech… Zupełnie niepotrzebnie. Zdarzyło się przestępstwo i tyle. Wyjątkowe zdarzenie, którego pojawienie się nie może burzyć obrazu Polaków, jako społeczeństwa, które choć ma prawo dysponowania bronią tego rodzaju bez pozwoleń, nie korzysta z tej broni w celach przestępczych.

W Polsce nie ma żadnych danych dotyczących ilości broni czarnoprochowej w rękach Polaków. Taka broń nie jest w żaden sposób reglamentowana. Szacuje się, że są to dziesiątki tysięcy, a niektórzy mówią i setki tysięcy egzemplarzy takiej broni. Nieprzerwanie od 2004 roku można ją posiadać bez żadnych pozwoleń i rejestracji.

Zdaję sobie oczywiście sprawę, że będą tacy, którzy być może będą z tego przypadku korzystali w swojej propagandzie. Każdy czyn przestępczy z bronią w ręku wzbudza emocje i właśnie te emocje, a nie rozum, jest przez przeciwników dostępu do broni wykorzystywany. Przecież cała argumentacja przeciwników posiadania broni zasadza się na argumentach emocjonalnych. Niczego więcej nie mają społeczeństwu do przekazania, poza taką prezentacją zdarzeń, aby wywołać histeryczny strach przed posiadaniem broni.

Pijąc z rana kawę tak się zastanawiałem, czy np. rejestracja takiej broni zapobiegłaby przestępstwu. Oczywiście w przypadku indywidualnym tego pana przestępcy trudno powiedzieć. Jednak taka myśl mi zaświtała w głowie. Miłośnicy zakazania posiadania broni posługują się argumentem, że im więcej broni na pozwolenia na broń tym więcej przestępstw. W takim zdaniu ukryta jest teza, że rejestracja broni nie powstrzymuje przed popełnieniem z tej broni przestępstwa. Co by było gdybym zgodził się z lewacką argumentacją w tym konkretnym przypadku? Byłby wniosek, że rejestracja nie powstrzymałaby tego pana w popełnieniu przestępstwa? Chyba tak, jak myślicie? Oczywiście dla miłośników zakazywania wszystkiego co strzela żaden argument nie trafi, bo oni sporu nie toczą na argumenty tylko emocje wywoływane obrazami krwi i śmierci…

Poza powyższym, proszę również zwrócić uwagę na to kto ujął łobuza i to gołymi rękami. Zrobili to świadkowie zdarzenia. Moim zdaniem świadczy to o tym, że pan przestępca jakoś zupełnie nie jak przestępca się zachowywał. Bandyta z bronią w ręku i złapany przez ludzi nieuzbrojonych? Coś mi się zdaje, że ten facet był po prostu pomylony… czas to pokaże.


Uzupełnienie 1.10.2017 r. Postrzał ekspedientki to jedna wielka ściema, zaprogramowana na potrzeby podniesienia tej sprawy przez posła z kropka en, przed głosowaniem nad wnioskiem tych oszołomów o odrzucenie projektu ustawy o broni i amunicji. Oto dowód: “skończyło się na siniaku i otarciu naskórka”