W sobotę 56 wypadków drogowych, zginęło dziewięć osób – czy ktoś będzie domagał zdelegalizowania samochodów lub obowiązku przynależności do automobilklubu?

W sobotę do godz. 16.30 na drogach doszło do 56 wypadków, zabitych zostało dziewięć osób, rannych – 67 – podała PAP Komenda Główna Policji. Policjanci zatrzymali 163 nietrzeźwych kierowców.

Ruch na drogach, w szczególności w okolicach cmentarzy, jest bardziej intensywny w związku ze zbliżającym się Dniem Wszystkich Świętych. W ramach trwającej od piątku akcji “Znicz” na drogach odbywają się wzmożone patrole policji.

Łącznie kontrolować kierowców i patrolować okolice cmentarzy ma około pięciu tysięcy policjantów. Akcja potrwa do 2 listopada. (PAP)


 

W Polsce w 2016 roku odnotowywano ponad 33 tysiące wypadków drogowych. Zginęło w nich 3 026, a rannych było 40 766 osób. Te liczby są traktowane jako konsekwencja używania niebezpiecznego urządzenia jakim jest samochód. To zupełnie naturalna konsekwencja ruchu drogowego. Można powiedzieć, że w skutek ruchu drogowego byli, są i będą zabici. Społeczeństwo to akceptuje. Można powiedzieć, że ruch drogowy jest tak dużą wartością w cywilizowanym społeczeństwie, że akceptowane jest istnienie ofiar. Samochody to urządzenia, które są w pewnym sensie niebezpieczne, bo mogą spowodować śmierć. Akceptujemy to bezdyskusyjnie.

Dlaczego podobne rozumowanie nie ma miejsca w przypadku broni palnej, chociaż wypadków z bronią, śmierci na skutek użycia broni, rannych jest tak niewspółmiernie mniej, że nawet nie sposób dokonywać porównania skali zagrożenia. Ruch drogowy, posiadanie samochodów niesie niewspółmiernie większe zagrożenie dla życia i zdrowia niż posiadanie broni. Polak w samochodzie nie wzbudza przerażenia i krzyków ostrzegawczych przed zagrożeniami, tak jak to jest w przypadku Polaka z bronią.

Ani w głowie mi myśl, aby wywoływać przerażenie na myśl: jedzie Polak samochodem. Chcę pokazać jedynie, że ten strach jaki wywołuje broń jest społecznym zjawiskiem nieracjonalnym. Został wywołany na skutek zabiegów socjotechnicznych i nie możemy sobie z nim poradzić jako społeczeństwo. Na myśl, że więcej Polaków mogłoby mieć broń pojawia się chór tych co przestrzegają przed zagrożeniami i chór takich, którzy chcą aby każdy należał z przymusu ustawowego do automobilklubu. Ci też uczestniczą w podsycaniu strachu przed Polakiem z karabinem, z mądrymi minami mówią tylko, że jak będzie Polak w automobilklubie, nie będzie stanowił zagrożenia. Będzie tam nie za darmo…

Oj przepraszam, pomyliłem automobilklub z klubem strzeleckim. W Polsce chociaż tyle wypadków drogowych, ze 30 milionów samochodów, jeszcze nikt nie wpadł na pomysł przymusowej przynależności do automobilklubu. Gdyby tak na to pozwolić, oj jakże zdaniem kierowników automobilklubów byłoby to niezbędne do zachowania bezpiecznych warunków ruchu drogowego.