Polska notyfikowała przystąpienie do współpracy wojskowej UE, oceniam to jako złe dla Polski

Polska i 22 inne kraje unijne notyfikowały w poniedziałek przystąpienie do stałej współpracy strukturalnej w dziedzinie obronności (PESCO) w ramach UE. Państwa te przyjęły konkretne zobowiązania, które mają wzmacniać ich zdolności obronne.

“To bez wątpienia historyczny moment dla obronności europejskiej. 23 państwa członkowskie angażujące swoje możliwości i podejmujące kroki operacyjne to coś wielkiego” – mówiła tuż po złożeniu podpisów przez ministrów spraw zagranicznych i ministrów obrony szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.

W imieniu Polski notyfikację złożyli szefowie MON i MSZ, Antoni Macierewicz i Witold Waszczykowski. Decyzja krajów otwiera drogę do formalnego uruchomienia PESCO (Permanent Structured Cooperation) w grudniu.

“To jest coś, co jeszcze rok temu większość z nas i większość ludzi na świecie uważała za niemożliwe do osiągnięcia. Przyjmuję tę notyfikację z wielką satysfakcją i jednocześnie poczuciem odpowiedzialności. Jest to początek wspólnej pracy” – podkreślała Mogherini.

Z unijnej “28” na przystąpienie do PESCO nie zdecydowały się: wychodząca z UE Wielka Brytania, Dania – mająca klauzulę opt-out, która wyłącza ją z unijnej współpracy wojskowej, a także Irlandia, Portugalia i Malta.

Dołączenie do tego kolejnego kręgu integracji ma być jednak otwarte dla wszystkich państw członkowskich, które chciałyby przystąpić później. Konkretne inicjatywy PESCO mają być też otwarte dla krajów spoza Unii, ale warunkiem przystąpienia ma być realizowanie interesów Wspólnoty.

Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania ministrów Mogherini poinformowała, że państwa członkowskie przedstawiły dotychczas ponad 50 konkretnych projektów, zarówno dotyczących zdolności, jak i samych operacji, które mają być realizowane w ramach PESCO.

Polska długo wahała się, czy przystąpić do tej współpracy z obawy, czy nie zaszkodzi ona NATO. Szefowa dyplomacji UE zapewniała, że stała współpraca strukturalna w ramach UE i NATO będzie się raczej uzupełniać, a często również wzmacniać, niż nakładać. Jako przykład Mogherini podała zagrożenia hybrydowe, w których Unia Europejska posiada narzędzia i kompetencje, a NATO jako sojusz czysto wojskowy już nie.

“Drugą kwestią są pieniądze. (…) Problemem w UE nie jest to, ile wydajemy (na obronność – PAP), ale to, że wydajemy pieniądze w sposób bardzo rozproszony. Jeśli państwa chcą wydawać na obronność w sposób skoordynowany, podejmując wspólnie inwestycje, programy badawczo-rozwojowe i produkcję, mogą to robić w ramach Unii Europejskiej” – zwróciła uwagę Mogherini.

Kwestie finansowe również były jednym z powodów, dla których Polska zastanawiała się nad przyłączeniem się do PESCO. Dyplomaci pytali, czy polski przemysł obronny, który jest mniejszy od francuskiego czy niemieckiego, skorzysta na udziale w tej inicjatywie. Przedstawiony przez Komisję Europejską projekt w sprawie Europejskiego Funduszu Obronnego przewiduje jednak, że na jego inicjatywach mają też skorzystać średnie firmy w UE. Z perspektywy Unii taką średnią firmą jest np. Polska Grupa Zbrojeniowa.

UE podjęła inicjatywę stałej współpracy strukturalnej także dlatego, że nie wszystkie kraje UE należą do NATO (poza strukturami Sojuszu pozostają: Austria, Cypr, Finlandia, Irlandia, Malta i Szwecja), a z kolei nie wszystkie kraje europejskie będące w NATO są członkami UE (Albania, Czarnogóra, Islandia i Norwegia).

Wraz z podpisaniem deklaracji państwa, które zdecydowały się na przystąpienie do PESCO, podjęły też konkretne zobowiązania dotyczące rozbudowy programów obronnych czy podejmowania operacji zagranicznych.

Stała współpraca strukturalna to krok, na jaki UE nie była się w stanie zdecydować od lat. Jeszcze w latach 50. Francja proponowała utworzenie Europejskiej Wspólnoty Obronnej, którą poza nią miały tworzyć Belgia, Holandia, Luksemburg, RFN i Włochy. Ostatecznie plan jednak upadł, a państwa UE przez niechęć do oddawania swoich narodowych kompetencji, zwłaszcza w dziedzinie obronności, nie zdecydowały się na podobny krok. Teraz do ściślejszej współpracy pchnęła UE decyzja Wielkiej Brytanii o opuszczeniu Wspólnoty.

Propozycje dotyczące PESCO przewidują m.in. prowadzenie prac nad europejskim dowództwem medycznym, siecią centrów logistycznych w Europie, utworzenie centrum reagowania kryzysowego oraz wspólne ćwiczenia. Planuje się też “regularne zwiększanie budżetów w ujęciu realnym, aby dojść do ustalonych celów”. Po notyfikacji formalną decyzję w tej sprawie podejmą 11 grudnia ministrowie spraw zagranicznych państw UE, a później przywódcy unijni.

Stała współpraca strukturalna w obszarze obronności została przewidziana w Traktacie Lizbońskim. Daje ona możliwość państwom członkowskim wspólnego rozwijania zdolności obronnych, inwestowania we wspólne projekty czy przygotowywania się do udziału w operacjach. (PAP)


 

Moim zdaniem, bo tylko tak mogę napisać, ten pomysł jest zły. Polska nie powinna w żaden sposób uczestniczyć w czymś co przybliża nas do  powstanie europejskiej armii, a ten krok takim jest. Europejska współpraca wojskowa cuchnie mi praktyczną realizacją komunistycznych zamierzeń budowniczych Unii Europejskiej, a konkretnie manifestu komunistycznego z Ventotene, autorstwa komunisty Altiero Spinellego.

Przypomnę, co już wcześniej pisałem o manifeście z Ventotene, czyli sformułowanym jeszcze w rewolucyjnym języku marksistowskim projekcie zjednoczonej Europy. Istota integracji zawarta w Manifeście sprowadza się do dwóch punktów. Pierwszy przewidywał sposób zjednoczenia Europy – powinna ono powstać w wyniku wykorzystania krótkiego okresu powojennego chaosu, gdy „dobrze zorganizowany ruch rewolucyjny” wprowadzi przygotowaną wcześniej konstytucję. Oznacza to, że zanim ukonstytuuje się nowy, powojenny ład polityczny i zanim określa się państwa narodowe, powinno powstać jedno nowe państwo europejskie (konstytucję może mieć tylko państwo). Drugi przewidywał stworzenie „instytucji i środków”, które zdolne byłyby zapewnić skuteczność działania tego nowego państwa, czyli policja, armia, służba bezpieczeństwa i cenzura, które siłą, ale już zgodnie z narzuconą wcześniej konstytucją zdolne będą tłumić tendencje separatystyczne, czyli niepodległościowe dążenia narodów do samostanowienia. Rola wyznaczona w tym schemacie dla aktywistów federalistycznych jest dokładnie taka sama, jaką Karol Marks wyznaczył komunistom w Manifeście Komunistycznym – dbanie o to, żeby globalny cel rewolucji dominował nad partykularnymi interesami proletariatów w poszczególnych krajach.

Moim zdaniem główną ideą, myślą i celem manifestu z Ventotene jest likwidacja państw narodowych, suwerenności państw, armii i stworzenie Unii Europejskiej z europejskimi siłami zbrojnymi zdolnymi do zaprowadzania porządku w krajach zjednoczonych. Pierwszym zadaniem, bez rozwiązania którego wszelki postęp będzie tylko złudzeniem, jest ostateczne zlikwidowanie granic dzielących Europę na suwerenne państwa” (…) „Nowe państwo powstanie dzięki dyktaturze rewolucyjnej partii i dla nowej, prawdziwej demokracji.” „Bez federalnej unii europejskiej czymże mogłaby być europejska siła zbrojna? Nie wspólną kasą, skoro brakuje europejskiego organu fiskalnego; […] nie europejskimi żołnierzami, skoro żołnierze pozostaliby pod władzą państw narodowych, którym w ostatecznym rozrachunku winni byliby posłuszeństwo […]. Nie wspólnym dowództwem, chyba że na papierze […]” To wybrane cytaty z manifestu komunisty, które imię i nazwisko wyryte jest wielkimi literami nad wejściem do Parlamentu Europejskiego.

W sytuacji, gdy tą współpracę tak chwali płaczliwy lewicowy polityk, którym jest pani Mogherini, to staram się patrzeć za horyzont. Za horyzontem widzę europejski Wehrmacht, którzy gdyby co… zaprowadził na przyszłych marszach niepodległości właściwy, nie polski, porządek… To co zrobił polski rząd uznaję za złe i kompletnie nie rozumiem co robi przy tym minister Macierewicz.

Przecież ta cała integracja Europejska i to we wszystkich jej dziedzinach sprowadza się do tego, że oddajemy swoje prawo do decydowania o sobie. Niech nikt mi nie próbuje wciskać kitu, że w tej sprawie będzie odmiennie. Integracja sprowadza się i polega na tym, że coraz więcej dziedzin naszego życie regulują na m obcy. Póki mamy wojsko, póki ta dziedzina życia Polski jest wyłącznie w naszych rękach, istniejemy. Za moment na skutek historycznej konieczności, biegu spraw europejskich, ktoś będzie wymagał od nas oddanie pod obce prawodawstwo i tej dziedziny życia. Wówczas już definitywnie po nas.


Uzupełnienie. 2017-11-13 19:30 (PAP)

Macierewicz: nasz udział w PESCO obwarowany trzema warunkami

Polska uzależnia swój udział w PESCO od spełnienia trzech warunków. Minister obrony Antoni Macierewicz, po notyfikacji o przystąpieniu Polski do stałej współpracy w dziedzinie obronności, mówił, że jednym z nich jest zaangażowanie na wschodniej flance.

Warunki przedstawione przez polską stronę to poza wsparciem wschodniej flanki europejskiej (w nie mniejszym stopniu niż działania na innych kierunkach) również uwzględnienie małych i średnich przemysłów obronnych na takim samym poziomie, jak przemysłów krajów o rozbudowanym potencjale oraz unikanie tworzenia struktury militarnej równoległej do NATO.

„Od tych warunków uzależniamy naszą współpracę w PESCO i naszą obecność. (…) To nie są sugestie, życzenia czy punkty widzenia. Będziemy monitorowali wszystkie działania PESCO i będziemy w nich uczestniczyli albo nie, w zależności od tego, czy będą one realizowały te warunki, które w tym liście przywołaliśmy” – podkreślił Macierewicz.

W kwestii flanki wschodniej zaznaczył, że poniedziałkowa dyskusja pokazała, że “jeżeli nie będziemy się dopominali, jeżeli nie będzie podnoszona i uwypuklana, to może zejść z punktu widzenia niektórych innych krajów na margines”

Jeśli chodzi o zapewnienie polskiemu przemysłowi obronnemu równej pozycji, Macierewicz podkreślił, że jest to również sprawa najwyższej wagi. “Samodzielność polskiego przemysłu obronnego jest fundamentem bezpieczeństwa militarnego Polski, podobnie jak zdolność zarówno do współpracy z przemysłem krajów europejskich, jak innymi przemysłami – tak amerykańskim jak koreańskim. Musimy mieć tutaj otwartą możliwość współdziałania” – argumentował.

Zaznaczył przy tym, że wsparcie proponowane w ramach PESCO nie może służyć zmonopolizowaniu przez jedną stronę zdolności obronnych.

Jeśli idzie o dbanie o to, by europejska współpraca w dziedzinie obronności nie dublowała funkcji Sojuszu Północnoatlantyckiego, minister powiedział: „Nie stać nas na to. Żadnego z państw środkowoeuropejskich nie stać na to, żeby równolegle finansować dwie struktury obronne”.

PESCO (Permanent Structured Cooperation) ma w zamierzeniu prowadzić do pogłębienia współpracy wojskowej w UE – finansowania projektów, rozwoju technologii wojskowych i wzmocnienia przemysłu obronnego UE.

Oprócz Polski dokument podpisały 22 kraje UE, w większości należące również do NATO.

Notyfikacja, podpisana przez ministrów spraw zagranicznych i obrony państw członkowskich, jest ostatnim formalnym krokiem przed uruchomieniem współpracy, co nastąpi na grudniowym szczycie przywódców unijnych w Brukseli. (PAP)


Szczerze pisząc mnie to nie przekonuje. Do klatki lwa nie wsadza się łapy pod żadnymi warunkami. EU to banda oszalałych komunistów, którzy za wszelką cenę chcą utworzyć państwo federalne. Odejdzie PiS od władzy, przyjdą jakieś petra i schety i będzie im łatwiej nas sprzedaż w niewolę, bo dzisiaj ktoś podpisał coś co z pozoru wygląda niewinnie.


Uzupełnienie. 2017-11-13 15:24 (PAP)

Waszczykowski: przystąpiliśmy do PESCO z wątpliwościami; można wystąpić (krótka)

Polska przystąpiła do stałej współpracy strukturalnej w dziedzinie obronności (PESCO) w ramach UE z wieloma wątpliwościami i nie wyklucza, że z niej zrezygnuje – poinformował w poniedziałek szef MSZ Witold Waszczykowski.

Polska i 22 inne kraje unijne notyfikowały w poniedziałek przystąpienie do PESCO. Państwa te przyjmują konkretne zobowiązania, które mają wzmacniać ich zdolności obronne.

“Zobaczymy, jak ten eksperyment będzie działał. Zgodnie z Traktatem Lizbońskim zawsze możemy opuścić tę współpracę, jeśli będzie niesatysfakcjonująca dla Polski. Zresztą, kilka państw nie zdecydowało się dzisiaj na podpisanie, jeszcze się wahają, być może przystąpią za miesiąc” – powiedział dziennikarzom w Brukseli Waszczykowski.

Szef polskiej dyplomacji wraz ministrem obrony Antonim Macierewiczem złożyli wraz z notyfikacją list, w którym wskazali, że współpraca w ramach UE nie może dublować, ani rywalizować z NATO. Polska zwraca uwagę, że współpraca w ramach PESCO musi również obejmować zagrożenie płynące ze wszystkich kierunków, również zagrożenia dla flanki wschodniej.

Waszczykowski zaznaczył, że PESCO musi się przyczyniać do zrównoważonego rozwoju przemysłów obronnych wszystkich państw UE.(PAP)