Chiny walczą o globalne wpływy stosując “sharp power” czyli kombinację zastraszania, korupcji, dywersji i nacisków
- Autor: Andrzej Turczyn
- 15 grudnia 2017
- komentarzy 6
Chiny, walcząc o globalne wpływy, manipulują zachodnimi decydentami i politykami, starają się wpływać na media i środowiska uniwersyteckie. Agresywne zabiegi Pekinu grożą konfrontacją z Zachodem – pisze “Economist”.
Gdy nowe mocarstwo rośnie w siłę i stawia wyzwania dotychczasowemu hegemonowi, często prowadzi to do wojny; mechanizm ten zwany jest pułapką Tukidydesa – greckiego historyka, który jako pierwszy opisał tę prawidłowość. Może to oznaczać, że relacje Chin z Zachodem, a zwłaszcza z Ameryką przerodzą się w konfrontację – ostrzega brytyjski tygodnik.
Chiny nie obnoszą się z zamiarem podbijania obcych terytoriów, ale można się obawiać, że chcą podbić umysły w obcych krajach – kontynuuje “Economist”.
Wobec taktyki Pekinu zaprotestowała niedawno Australia. 5 grudnia tamtejszy rząd zaproponował nowe ustawy, które miałyby ograniczyć “bezprecedensowe i coraz bardziej wyrafinowane zabiegi” podmiotów zagranicznych, mające na celu manipulowanie deputowanymi do australijskiego parlamentu. Do podjęcia takich kroków zmusiły rząd coraz częstsze zarzuty wobec Chin dotyczące prób wpływania na politykę, media i sektor wydawniczy, a nawet uniwersytety Australii.
Podobne oskarżenia wysuwają pod adresem Pekinu Niemcy, Kanada, Wielka Brytania i Nowa Zelandia.
W październiku amerykański magazyn “The Atlantic” ostrzegł, że Chiny kupują sojuszników, stosują naciski, zastraszają i starają się nimi zastąpić “miękką siłę” USA, a zatem też ich wpływy.
“Miękka siła” (soft power) to wpływanie na międzynarodowe otoczenie poprzez atrakcyjność kultury i wartości danego państwa – przypomina “Economist”. Teraz naukowcy z amerykańskiego ośrodka National Endowment for Democracy ukuli nowy termin na opisanie strategii Chin: “sharp power”, czyli sprytna lub ostra siła.
“Sharp power” w wydaniu Pekinu to kombinacja zastraszania, korupcji, dywersji i nacisków – pisze brytyjski tygodnik.
Dywersja i korupcja to na przykład kupowanie polityków, ale też kontrybucje finansowe na rzecz całych partii, o co oskarżają Chińczyków Australia i Nowa Zelandia.
Czasem chińskie inwestycje czy kredyty są wystarczającym powodem, by zmusić polityków do zajęcia takiego stanowiska, jakie przysłuży się Pekinowi. Gdy Unia Europejska chciała przyjąć rezolucję krytykującą Chiny za łamanie praw człowieka, Grecja zgłosiła weto; nieco wcześniej chińska firma zainwestowała w port Pireus – przypomina tygodnik.
Problem z takim eksportem chińskich wpływów polega na tym, że Chin nie można ignorować, jak niegdyś Rosji, ponieważ jest to druga, po USA, gospodarka na świecie, tak ściśle zintegrowana z globalnym systemem ekonomicznym i politycznym, że Zachód jest bardzo podatny na jej naciski – ostrzega “Economist”.
Przedsiębiorstwa często “tak tańczą, jak im Chiny zagrają, nawet jeśli nie są o to proszone”, bo skala gospodarki Państwa Środka jest dla nich wystarczającym bodźcem – kontynuuje tygodnik. Co więcej, chińskie przedsiębiorstwa inwestują za granicą, również w strategiczne surowce i infrastrukturę, a nawet w tereny uprawne. “Chiny mają apetyt na kształtowanie globalnych reguł gry” – konstatuje “Economist”.
Aby potęga Pekinu rosła w sposób pokojowy “Zachód musi zrobić miejsce dla ambicji Chin” – zaleca tygodnik, ale też kończy ostrzeżeniem, że nie może to oznaczać, iż wszelkie poczynania Państwa Środka powinny być tolerowane, a “ignorowanie +sharp power+” niesie dla społeczeństw otwartych spore ryzyko.
“Zachód musi bronić swych zasad”, a najlepszą obroną w takiej sytuacji są: “kontrwywiad i niezależne media”. Byłoby też najlepiej, gdyby państwa Zachodu były w stanie działać razem.
Eksperci amerykańskiej Rady Stosunków Zagranicznych (CFR) ostrzegają od lat, że Chiny, często “agresywnie uwodząc polityków”, prowadzą dalekowzroczną grę o surowce, rynki zbytu, sojuszników, którzy będą popierać Pekin swymi głosami w ONZ, oraz o polityczne i kulturowe wpływy. (PAP)
Czy zastanawialiście się co sprawia, że towarzysz premier M. Morawiecki ogłasza Chiny strategicznym partnerem Polski?
Czy zastanawialiście się co sprawia, że niemal cały PiS, wyjąwszy ministra Macierewicza, ogłasza Chiny strategicznym partnerem Polski?
Czy myślicie, że chińska kombinacja kombinacja zastraszania, korupcji, dywersji i nacisków (sharp power) z jakiegoś powodu omija Polskę?
Dlaczego Polska ma być oazą wolną od tej komunistycznej metody budowania wpływów?
Co niby sprawia, że akurat polscy politycy nie są poddawani tym metodom operacyjnym? Nie ma w nich ani szczególnej moralności, ani szczególnej odporności na korupcję. Co zatem sprawia, że u nas taka metoda chińskich komunistów nie działa?!
Wiecie jak jest w rzeczywistości? Jest taka, że my niczym nie różnimy się od innych państw, a może nawet u nas z odpornością na korupcję i odróżnianiem mądrości od głupoty jest gorzej. W Polsce chińska sharp power działa w najlepsze, tylko nikt Polakom nie chce mówić jak ten postępy system wygląda i czym się objawia.
Prawda elementarna: Chiny nie mają żadnej atrakcyjności, to ideologia komunistyczna, komunistyczny zamordyzm, totalitarna inwigilacja i kontrola, kult jednostki, terror za słowa, przymusowa aborcja, krojenie ludzi na organy i do tego w przeszłości gigantyczne ludobójstwo. Tylko ludzie obłąkani lub przekupieni w takim państwie mogą szukać jakiejkolwiek atrakcyjności.
Jednak politycy, także politycy Prawa i Sprawiedliwości, stręczą nam komunistyczne Chiny jako naszego partnera, partnera nie byle jakiego, a strategicznego! Wiecie dlaczego? Odpowiedź jest oczywiście prosta: dla pieniędzy, na które liczą na przeróżne sposoby.
Economist zaleca: “Zachód musi bronić swych zasad”, a najlepszą obroną w takiej sytuacji są: “kontrwywiad i niezależne media”.
W Polsce w istocie nie ma niezależnych mediów, z niewielkimi wyjątkami. Media mieniące się niezależnymi mają państwowe zlecenia. Jak szczekać na pana, który karmi? Jak niezależni czy z publicznej telewizji TVP mają ostrzegać przed inwazją chińskich komunistów, skoro oni są przytuleni do opcji politycznej, która ich do Polski sprowadza?
W mediach głównego ścieku nie padają trudne pytania. Padają bardzo często w telewizji internetowej idź pod prąd. Kto chce zachować ostatki zdrowego myślenia, powinien z zainteresowaniem szukać tam czegoś dla siebie. Zapraszam szczególnie do dzisiejszego odcinka, w którym uczestniczyła pani Hanna Shen korespondentka z Tajwanu.
Kontrwywiad? Jak kontrwywiad w państwie postkomunistycznym ma analizować dlaczego towarzysz premier – przełożony – stręczy za wszelką ceną nam komunistyczne Chiny? Takie coś to wszędzie, ale nie w Polsce.