Senat Republiki Czeskiej nie uznaje niektórych części dyrektywy UE zaostrzającej prawo o broni

Czechy według Senatu nie powinny wprowadzać do porządku prawnego tych części dyrektywy UE o regulacji broni, które nie są związane z walką z terroryzmem.

Wyższa izba parlamentu w środę zgodziła się co do tego w stanowisku do petycji, skierowanej przeciwko ogólnoeuropejskiemu zaostrzeniu warunków legalnego posiadania broni.

„Nie ma powodu, aby Republika Czeska ograniczała ponad ramy niezbędne do walki z terroryzmem prawo czeskich obywateli do posiadania broni do obrony osobistej”

– stwierdził Senat na wniosek swoich komisji do spraw bezpieczeństwa i praw człowieka. Według Senatu, nie ma powodu do ograniczania posiadania broni, która nigdy nie została użyta do ataków terrorystycznych. „A jej charakter nie predestynuje użycia jej nawet w przyszłości do popełniania ataków terrorystycznych”,  podaje się w stanowisku.

Czechy według Senatu powinny w związku z tym wprowadzić w swoich przepisach o broni wyłączenia w stosunku do dyrektywy UE. W przypadku ewentualnych skarg sądowych okazałoby się, na ile wymogi UE w zakresie regulacji broni są uprawnione, powiedział senator Jan Láska (z partii Zielonych).

Senat wyszedł w ten sposób naprzeciw sygnatariuszom petycji wywodzącym się z grona właścicieli broni historycznej, strzelców sportowych i myśliwych, których dyrektywa mogłaby dotyczyć. Broń historyczna jest mniej niebezpieczna od noża lub maczety. Według senatorów, dyrektywa, wprowadzając niektóre regulacje, ma raczej na celu rozbrojenie społeczeństwa do poziomu, jaki jest zwykły w niektórych krajach członkowskich UE.

Dyrektywy unijna przyjęta w marcu musi być wprowadzona do porządków prawnych krajów członkowskich do września przyszłego roku. Zmiany wpłynęłyby na blisko 300 000 wszystkich posiadaczy pozwolenia na broń w Republice Czeskiej oraz posiadaczy broni pozbawionej cech użytkowych lub magazynków, które na razie nie podlegają ewidencji. W nowej wersji przepisów właściciele powinni zgodnie z dyrektywą rejestrować także repliki broni historycznej. Zabroniona ma być broń półautomatyczna powstała ze zmodyfikowanej broni automatycznej, wyposażonej w odchylaną lub teleskopową kolbę, posiadającej magazynek na ponad dziesięć nabojów w przypadku strzelb i ponad 20 nabojów w przypadku pistoletu.

(źródło zpravy.idnes.cz)

Po raz sam nie wiem już który pokazuję czeską mądrość w sprawie broni palnej. Tam politycy, nawet lewicowi są po stokroć w sprawie broni palnej mądrzejsi od tych co w Polsce mówią o sobie jestem prawicowiec. U nas każdy dzień pokazuje coraz to większą hipokryzję w sprawie broni u polityków tzw. prawicowych.

Jak to się dzieje, że w innych państwach rządy czy parlamenty potrafią czasem opowiedzieć się jednoznacznie po stronie swoich obywateli? W Polsce takie zjawisko jest wciąż tylko niemożliwym marzeniem. W Polsce od dziesiątków lat panuje zwyczaj, że władza dociska obywatela ile tylko obywatel jest w stanie wytrzymać. Mówią po polsku, a robią coś często w interesie obcych. Dlaczego tak jest i najważniejsze, dlaczego my się na to godzimy?

W sprawie broni palnej chyba nikt trzeźwo patrzący na formację polityczną Prawo i Sprawiedliwość, która wręcz z uwielbieniem i poddaństwem wpatrzona jest w biurokratyczną Unię Europejską, nie uwierzy, że rząd tej partii jest w stanie sprzeciwić eurokratom? Jest wręcz przeciwnie i wszyscy jesteśmy pewni, że oni jeszcze bardziej zaostrzą prawo niż tego oczekuje dyrektywa. W imię skrupulatnego dociskania obywatela przez urzędnika. Wyjdzie np. taki pan  wiceminister, poseł wielce czcigodny Zieliński i powie z zupełnie szczerym przekonaniem, że tego wymaga unijna dyrektywa, a Polska jest przecież członkiem Unii Europejskiej. Jest uzasadnienie? Jest! Nazywa się ono nawet ładnie: podporządkowanie prawu.

W najszczerszym przekonaniu, że tak trzeba, PiS w interesie obcych i naszych wrogów, zaostrzy nam prawo do broni i broń pozabiera. Powiedzą tak stanowi prawo, ja dodam nadane nam na siłą przez unijnych biurokratów. Podobno nie chcieliśmy tego prawa, pan minister Błaszczak się dyrektywie sprzeciwiał. Skoro zatem dyrektywa obowiązuje, to jest to dla nas przymusowa regulacja, świadcząca że na naszej ziemi możemy tylko tyle ile obcy nam pozwolą. Suweren i prawodawca jest w Brukseli, a my jak niewolnicy, a nie suwerenny Naród, musimy przyjąć to co każe ktoś kto nie mówi nawet po polsku.

Przerażające jest jednak to, że kapo, którzy będą ustawiać nas na siłę w kolejce do złomowania broni będą mówili o sobie patriotyczna partia, prawica, dbająca o suwerenność Polski. Niestety wybraliśmy sobie za władzę… tu niech dokończy każdy sam, we właściwy sobie sposób.