Fabryka Broni “Łucznik” Radom ogłosiła przetarg na zakup kuźniarki

Na stronie internetowej radomskiego producenta broni pojawiło się zapytanie ofertowe mające za swój przedmiot maszynę nazywaną kuźniarka.

Kuźniarka to taka całkiem spora maszyna, sterowana cyfrowo, która w kilka minut wykuwa z ze stalowego walca przewierconego na wylot (przedkuwka) piękną gwintowaną lufę, która po opuszczeniu kuźniarki wygląda w taki oto sposób:

Opis produkcji lufy w wykonaniu prawnika, bez wiedzy należytej technicznej. Wykucie lufy odbywa się w ten sposób, że do wydrążonego w walcu otworu wprowadza się (nie znam prawidłowej nazwy) coś co nada wewnątrz lufy kształt gwintowi lufy. Walec ląduje w kuźniarce i kowadła z zawrotną prędkością stukają w walec, nadając mu z pierwszy kształt lufy z zewnątrz, a wewnątrz kształtuje się gotowy gwint lufy. Wszystko odbywa się “na zimno”. Kilka minut porządnego łupania w walec hartowanej stali i wychodzi coś co wewnątrz już na gwint, a podlegając dalszej obróbce trafi do karabinu/pistoletu jako lufa w ostatecznym kształcie.

W Polsce kuźniarka jest jedna, stoi Fabryce Broni “Łucznik” Radom w Radomiu. To taki całkiem spory kontener. Gdy byłem ostatnio w radomskiej fabryce już było przygotowane miejsce na drugą maszynę. W związku z inwestycją związaną z kontraktem Grota, fabryka musi kupić drugą kuźniarkę. Cena takiej maszyny idzie w miliony dolarów albo euro, bez różnicy.

Moim zdaniem warto, a nawet jest to nieodzowne, bo z jedną maszyną zdolności produkcyjne fabryki w Radomiu nie są zadowalające. Na nowe karabiny czeka nie tylko wojsko, ale i cywile. Obietnice od kierownictwa fabryki padły, Polacy czekają. W roku 2018 ma być i VIS i Grot dostępny na rynku cywilnym. Póki co cisza w sprawie pistoletu PR-15 Ragun.

Prezesi Fabryki Broni proszę pamiętajcie, że rękach obywateli polskich posiadających pozwolenie na broń jest na dzisiaj ze 300 000 (słownie: trzysta tysięcy) zaświadczeń uprawniających do nabycia broni palnej, które nie są wykorzystane. Jest zatem komu broń sprzedawać.