„New York Times”: W Polsce wciąż zatrudnia się Koreańczyków z Północy
- Autor: Andrzej Turczyn
- 1 stycznia 2018
- komentarzy 7
„New York Times” zamieścił w poniedziałek artykuł o północnych Koreańczykach zatrudnianych w Polsce. Dziennik zauważa, że Polska „jest jednym z niewielu krajów, które wciąż przyjmują północnokoreańskich robotników mimo obiekcji Waszyngtonu”.
„NYT” odnotowuje, że w październiku Unia Europejska uzgodniła wstrzymanie odnawiania pozwoleń na pracę dla Koreańczyków z Północy. Dziennik pisze też, że polski rząd wielokrotnie obiecywał wygaszenie takich zezwoleń po negatywnych opiniach w pracach naukowych i doniesieniach prasowych. Według „NYT” UE nie forsuje jednak tej kwestii „w obawie przed eskalacją napięcia w kwestiach suwerenności, po tym, kiedy W. Brytania opowiedziała się za opuszczeniem bloku”.
„UE obawia się odepchnięcia Polski jeszcze bardziej” – cytuje „NYT” Remco Breukera, historyka z Uniwersytetu Lejdy, eksperta ds. Korei.
„NYT” przekazuje, że według danych Państwowej Inspekcji Pracy, w połowie 2017 r. w Polsce pozostawało „może 450 północnych Koreańczyków”, zatrudnianych przez „co najmniej 19 firm”. „NYT” informuje, że natrafił na północnokoreańskich robotników „w dwóch innych firmach” – stoczni w Policach i fabryce w Człuchowie produkującej kontenery morskie.
Gazeta pisze, że w Polsce to władze lokalne wydają zezwolenia na pracę cudzoziemców, „jest niewiele koordynacji” z urzędami centralnymi i w rezultacie „wydaje się, że nikt nie wie dokładnie, ilu północnych Koreańczyków jest w Polsce i co robią”.
„NYT” zwraca uwagę, że MSZ wzywa władze lokalne, by wstrzymały wydawanie zezwoleń na pracę północnym Koreańczykom i że nowe przepisy wchodzące od stycznia zobowiązują je do tego. Zdaniem dziennika, wydawanie takich zezwoleń przed wejściem w życie nowych przepisów „ilustruje trwałość relacji komercyjnych nawiązanych podczas zimnej wojny, kiedy Polska była członkiem bloku komunistycznego”.
Według „NYT” relacje między Polską a Koreą Północną ochłodziły się po upadku Związku Radzieckiego, ale Polska pozostaje jednym z siedmiu państw europejskich, które utrzymują ambasady w Pjongjangu.
Koreański Instytut Zjednoczenia Narodowego w Seulu szacuje, że za granicą pracuje obecnie nawet 147 tys. północnych Koreańczyków. Podobno władze Korei Północnej zabierają od 30 do 80 proc. ich zarobków, co – zdaniem większości ekspertów – daje przychód w wysokości od 200 do 500 milionów USD rocznie – odnotowuje „NYT”.(PAP)
Polski rząd uskutecznia politykę obrotowego półgłupka, który kompletnie nie rozumie co się dookoła dzieje i myśli, że jak wypiętą d… schowa się za drzewo, nikt go bez spodni nie dostrzeże i dalej będzie kolegą wszystkich, też tych do którym zza krzaków pokazuje …ę.
Gdy Donald Trump zaczął wskazywać palcem na Koreę Północną jako jedno z najpoważniejszych zagrożeń na świecie. Przecież Trump powiedział wyraźnie i słusznie zarazem, że problemem są państwa bandyckie i ci co je finansują. Gdy Ameryka wezwała państwa w do zerwania z komunistycznym reżimem stosunków dyplomatycznych, gdy okazało się, że prezydent Amerykanów nie ma zamiaru odpuścić komuniście Kimowi, co zrobił polski rząd? Udawał obrotowego głupka. Coś tam może robił, ale nic co przyniosłoby niezwłoczne skutki.
Ustawę o SN posłowie PiS potrafili uchwalić w tydzień, a wywalić koreańskich pracowników i powiedzieć ambasadorowi, że jest persona non grata przez wiele miesięcy nie potrafili? Kto trzeźwy uwierzy, że to była zwykła urzędnicza niemoc? Taki sam obrotowy półgłupek, tylko że takich mało na świecie.
Zamiast zerwać natychmiast stosunki dyplomatyczne ze złowrogim reżimem, które tak naprawdę niczego nam nie dają, my trwamy przy swoim. Po co mieć w Polsce placówkę dyplomatyczną totalitarnego reżimu? No niech mi ktoś wyjaśni po co?! Zamiast dać natychmiastowy zakaz zatrudniania koreańskich niewolników, jakieś powolne zmiany.
To może wreszcie ktoś wywali pana Waszczykowskiego z zajmowanego urzędu, bo przecież widać wyraźnie, że ten człowiek kompletnie nie daje sobie rady. Nieudolny to chyba najłagodniejsze słowo jakiego można użyć. Nie jetem łatwowierny i obstawiam, że na pewnym poziomie nie ma zdarzeń przypadkowych, nieumiejętności. W miejsce tego uznaję, że jest dywersja i celowe działanie. Jedno jest pewne, że od urzędowania brzuch panu ministrowi rośnie bardzo dobrze, to widoczne gołym okiem. Czy rośnie pozycja Polski w zagranicznej polityce? Oj, po takich artykułach można mieć poważne wątpliwości.
Wywalcie pana Waszczykowskiego z zajmowanego urzędu natychmiast!