Prof. Zybertowicz: jeśli nie zbudujemy MaBeNy (Maszyny Bezpieczeństwa Narracyjnego), dobra zmiana może się wykoleić
- Autor: Andrzej Turczyn
- 5 stycznia 2018
- komentarzy 5
Największym wyzwaniem Polski w rozpoczynającym się roku jest zbudowanie MaBeNy – Maszyny Bezpieczeństwa Narracyjnego Rzeczpospolitej Polskiej – mówi w rozmowie z PAP doradca Prezydenta RP, socjolog, prof. Andrzej Zybertowicz. Bez tego dobra zmiana może się wykoleić – zaznacza.
„+Maszyna+ jest tu, oczywiście, metaforą” – wyjaśnia profesor. „Jak wiadomo, maszyna to zbiór elementów, które ze sobą współpracują, by wykonywać wspólną funkcję. Niska jakość polskiej narracji państwowej wynika z braku całościowej synchronizacji różnorodnych zasobów, którymi dysponuje państwo i społeczeństwo” – tłumaczy.
Zdaniem doradcy prezydenta Andrzeja Dudy niedoskonałości narracji polskiego państwa są widoczne zwłaszcza w kolejnych odsłonach sporu Polski z Unią Europejską, w tym w niedawnym uruchomieniu wobec naszego kraju procedury z art. 7 Traktatu o UE.
„Trzeba zastrzec, że wejście w konflikt z Unią Europejską było dla nas nieuniknione. Żadne wyjaśnianie działań rządu nie sprawiłoby, że konfliktu w ogóle by nie było” – twierdzi socjolog. Według niego uruchomienie procedury unijnej ma co najmniej dwa poziomy przyczyn. „Pierwszy dotyczy sfery gospodarczej, drugi zaś, zapewne ważniejszy, sfery kulturalno-symbolicznej. Przeciwstawiamy się pewnej liberalno-lewackiej wizji przemian Europy, temu, jaka ona rzekomo musi być; kierunkowi, w którym rzekomo musi ewoluować, a także wielkim interesom” – wylicza. „Jednak stopień intensyfikacji tego konfliktu bierze się stąd, że przez ostatnie dwa lata nie zbudowaliśmy systemu komunikacyjnego, który rozpoznawałby zagrożenia dla reputacji Polski na arenie międzynarodowej, neutralizował je i nagłaśniałby nasz pozytywny przekaz” – mówi Zybertowicz.
Pytany o to, czym MaBeNa miałaby być w praktyce, prof. Zybertowicz tłumaczy, że Polska dysponuje szeregiem instytucji, które mają potencjał i narzędzia tłumaczenia światu, co naprawdę dzieje się w naszym kraju.
„To szereg podmiotów za granicą, przede wszystkim placówki dyplomatyczne, Instytuty Kultury Polskiej i stacje naukowe Polskiej Akademii Nauk. To także podmioty medialne, publiczne telewizja i radio skierowane na zagranicę i Polska Agencja Prasowa. Wreszcie liczne środowiska polonijne” – wylicza profesor. “To tylko część zasobów, jakie mamy do dyspozycji. Ale wskazane i inne zasoby są tylko minimalnie (jeśli w ogóle) koordynowane na poziomie strategicznym” – dodaje.
„Najpierw chodzi o błyskawiczne neutralizowanie kłamstw na temat Polski. Synchronizacja zasobów, wsparta przez pewne algorytmy, byłyby potężnym narzędziem ochrony reputacji i budowania korzystnego wizerunku Polski. MaBeNa, której elementami byłyby ogniwa instytucji różnego typu, powinna zostać najpierw zaprojektowana, potem skonstruowana i puszczona w ruch. Później, po okresie +ręcznej+ politycznej kalibracji działałaby już w trybie samoregulacji, przy dostarczaniu jej zasilania” – mówi Zybertowicz.
Znaczenie MeBeNy prof. Zybertowicz upatruje zarówno w kontekście wyzwań zewnętrznych, jak i wewnętrznych.
„Mówimy tu o kwestii bezpieczeństwa militarnego, jak również i rozwoju gospodarczym. Gdyby utrwalił się obecny gdzieniegdzie obraz naszego kraju nieodpowiedzialnego, mogłoby to skutkować mniejszą gotowością naszych sojuszników z NATO do solidarnego wsparcia w razie zagrożenia. Z kolei w kontekście gospodarki taki wizerunek może przyczyniać się do mniejszego poziomu inwestycji bądź wręcz wycofywania się z nich” – tłumaczy Zybertowicz, i dodaje, że dla tych zjawisk nie ma znaczenia, czy reputacja, czy niekorzystne dla nas narracje oparte są na prawdzie czy fałszu.
„Wbrew pozorom MeBeNa miałaby także znaczenie w polityce wewnętrznej w komunikacji obozu zmiany z elektoratem. I chodzi tu zarówno o elektorat samego obozu zmiany, o przeciwników, jak i również +symetrystów+” – zaznacza socjolog. „Dla sporej części elektoratu bowiem bardzo ważne jest to, jak Polska jest postrzegana na świecie” – dodaje.
„Dla jednych jest to istotne, bo cały czas noszą w sobie mentalność postkolonialną, pewien kompleks zacofania, co oznacza przekonanie, że ktoś z zewnątrz musi nas uwiarygodnić, byśmy uznali, że robimy coś dobrze. Dla innych, jak to bardzo racjonalnie wyjaśnił Piotr Skwieciński na portalu wpolityce.pl, to jest po prostu rzeczowa analiza tego, jak nasza reputacja przekłada się na nasze bezpieczeństwo, czyli to, o czym już wspomniałem” – mówi.
Profesor Zybertowicz stawia tezę, że bez osłony dla państwa, którą zapewni MeBeNa „dobra zmiana może się wykoleić”.
„Dla świata zewnętrznego jest obojętne to, że dobra zmiana wydobyła ileś rodzin z ubóstwa. Że wiele rodzin odzyskało podmiotowość konsumencką, bo dostało wolne środki, by pójść do sklepu i kupić jako normalny uczestnik rynku, a nie ktoś, kto kupuje +na zeszyt+. Że spełnione zostały obietnice obniżenia wieku emerytalnego, podniesienia stawki godzinowej i kwoty wolnej od podatku. To jest dla świata zewnętrznego zupełnie obojętne” – stwierdza doradca Prezydenta RP, wskazując, że sukcesy w polityce wewnętrznej same przez się nie stanowią żadnego panaceum na przełamanie zalewu fałszywych informacji na temat sytuacji w Polsce.
„Poprzez swoje działanie Maszyna Bezpieczeństwa Narracyjnego może także uczyć obecny aparat władzy, jakie są faktyczne sposoby postrzegania Polski na świecie” – mówi Zybertowicz. „Mam wrażenie, że nadal nie mamy realistycznego wyobrażenia, jakimi ścieżkami docierają do uszu VIP-ów na Zachodzie informacje o Polsce” – dodaje.
Profesor przytoczył anegdotę opowiedzianą przez premiera Mateusza Morawieckiego, dotyczącą doświadczeń wiceministra finansów Piotra Nowaka podczas wizyty w Japonii.
„Morawiecki ujawnił, że gdy wiceminister finansów był w Japonii w ramach wizyty, której celem było przedstawienie inwestorom portfelowym (potężnym instytucjom finansowym) obecnej sytuacji gospodarczej i politycznej w Polsce, to na dziesięć spotkań w ośmiu przypadkach pytano go, co się dzieje z Polską w Unii, a było to jeszcze przed wszczęciem procedury. To znaczy, że w środowiskach czysto biznesowych, które generalnie polityką jako taką się nie interesują, Polska weszła nagle na radar jako kraj, który ma kłopoty w UE. Te środowiska interesują się polityką tylko o tyle, o ile polityka można zaburzyć proces inwestowania, o ile może zaburzyć przewidywalność biznesplanów. Wygląda to na poważny sygnał ostrzegawczy” – zaznacza Zybertowicz.
„Czy my rozumiemy, jakimi kanałami docierają takiego typu informacje do uszu naszych partnerów na całym świecie?” – pyta retorycznie.
„Przełamanie tego stanu rzeczy to największe wyzwanie polityczne w 2018 roku” – puentuje doradca prezydenta Andrzeja Dudy. (PAP)
Program Warto Rozmawiać niech będzie podsumowaniem tego wywiadu. Z tego programu wynika, że jesteśmy bezradni, pozostawieni sami sobie. Po obejrzeniu programu i słuchania tego co mówił europoseł Ryszard Czarnecki mam taką myśl, jeżeli to co mówi poseł jest średnim stanem świadomości w PiS to znaczy, że oni tam niczego nie pojmują.
Moim zdaniem powodem tego stanu rzeczy jest brak wspólnych fundamentów jako wartości wyznawanych przez Polaków. Nie mamy wspólnych wartości duchowych, a rząd dusz w Polsce sprawują zwyczajni zdrajcy na usługach obcych. Polacy, także ci w obozie władzy, są ciągle rozgrywani, skonfliktowani. Ta maszyna nie będzie działania, bo nie nie ma takiego zestawu wartości w sercach Polaków, które mogą ją napędzić.
Taka maszyna nigdy nie powstanie chyba, że Polacy sięgną do źródła cywilizacji, do instrukcji obsługi codziennego życia, do instrukcji obsługi funkcjonowania państwa i nie uczynią tego wspólnym fundamentem wyznawanych na co dzień wartości – póki Polacy nie sięgną do Biblii! Nie chodzi oczywiście o to, że ktoś chodzi to kościoła, to sięga do Biblii. Nie chodzi o to, że ktoś wierzy, że Bóg istnieje to sięga do Biblii. Nie chodzi o to, że ktoś jest pobożny, chodzi do spowiedzi, to sięga do Biblii. Chodzi o to, że póki Polacy nie zaczną szukać w Biblii swoich wartości, każdego dnia, czytając kartka po kartce, czytając zdanie po zdaniu, czytając księga po księdze, czytając list po liście, czytając psalm po psalmie, czytając przypowieść po przypowieści – póki tak praktycznie nie zaczną szukać recepty na dobre życie – na nic te wywiady, programy, czeka nas spektakularna klęska.
Możecie się nie zgadzać, że ciągle piszę o tej Biblii, ale fakty, fakty są nieubłagane. Najpotężniejsze państwo świata zbudowało swój sukces, bo oparło się o cieniutką konstytucję i bardzo grubą Biblię.
Dziękuję za uwagę.