Dyrektor szkoły i nauczyciel oskarżeni o umyślne narażenie na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ucznia, który stracił oko na strzelnicy pneumatycznej
- Autor: Andrzej Turczyn
- 24 stycznia 2018
- komentarzy 28
Były dyrektor jednej ze szkół ponadgimnazjalnych w Stalowej Woli oraz tamtejszy nauczyciel staną przed sądem za doprowadzenie w wyniku zaniedbań do wypadku, w którym jeden z uczniów na zajęciach na szkolnej strzelnicy stracił oko.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Stalowej Woli.
Oskarżeni to 63-letni były już dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Stalowej Woli Włodzimierz S. i nauczyciel w tej szkole, 55-letni Krzysztof S., emerytowany wojskowy w stopniu majora. Obaj zostali zawieszeni.
Jak poinformował PAP rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury okręgowej Andrzej Dubiel, prokuratura zarzuciła oskarżonym umyślne narażenie uczniów korzystających ze strzelnicy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu u 16-letniego wówczas ucznia. Chłopiec podczas zajęć na strzelnicy szkolnej został rykoszetem trafiony w oko.
Prok. Dubiel wyjaśnił, że strzelnica szkolna powstała bez żadnych zezwoleń, czyli była samowolą budowlaną – urządzono ją w pomieszczeniach dawnej biblioteki. Nie miała odpowiednich zabezpieczeń m.in. przed rykoszetami, które wcześniej wielokrotnie się zdarzały, o czym – zdaniem prokuratury – dyrektor wiedział, a zatwierdzony przez niego regulamin dopuszczał strzelanie bez używania okularów ochronnych.
Ponadto instruktor Krzysztof S. zezwolił uczniom na korzystanie z broni pneumatycznej w sali niespełniającej standardów bezpieczeństwa.
Obaj oskarżeni nie przyznali się do zarzucanych im czynów i odmówili wyjaśnień. Za zarzucane im przestępstwa grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Do wypadku doszło w maju 2016 roku. Rafał, jeden z uczniów klasy sportowo-wojskowej w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Stalowej Woli, brał udział w zajęciach na strzelnicy szkolnej. W czasie ćwiczeń pocisk wystrzelony przez kolegę trafił Rafała rykoszetem w lewe oko. Mimo wysiłków lekarzy, oka nie udało się uratować. Chłopiec ma protezę.
Po wypadku strzelnica szkolna została zamknięta. Uczniowie korzystają z profesjonalnej strzelnicy w mieście. (PAP)
Sprawa moim zdaniem ważna, bo może dotyczyć każdego kto prowadzi strzelnicę pneumatyczną. Moim zdaniem prokurator grubo przesadził w stawianym zarzucie.
Poniżej kilka spostrzeżeń dla lepszego rozumienia sprawy.
Strzelnice pneumatyczne nie są tworzone na podstawie zezwolenia jakiejś władzy. Rozumiem gdyby ktoś zbudował budynek bez stosownego pozwolenia na budowę, to owszem można stawiać tezę o samowoli budowlanej. Jednak adaptacja pomieszczenia biblioteki na strzelnicę pneumatyczną z całą pewnością nie jest warunkowana zgodą czy pozwoleniem ze strony jakiegoś organu administracji. Można takiej adaptacji dokonać bez czyjeś zgody, tak jak można przestawiać meble we własnym domu bez pytania urzędnika o zezwolenie. Rozumiem, że marzeniem urzędasów jest wymaganie i w tym zakresie ich troskliwej kontroli, zatwierdzonej pieczątką w kolorze czerwonym. Może tak będzie wcale mnie to za czasów lewicowych rządów PiS nie zdziwi, ale nie jest dzisiaj.
Władza budowlana nic do sprawy uruchomienia strzelnicy pneumatycznej nie ma, nie istnieją żadne techniczne wymagania dla takich obiektów. Nic do sprawy nie ma również organ gminy, który zatwierdza regulamin strzelnicy, na podstawie art. 47 ustawy o broni i amunicji. Już wyjaśniam subtelności regulacji prawnych.
Zgodnie z art. 45 ustawy o broni i amunicji: Broń palna oraz inna broń zdolna do rażenia celów na odległość może być używana w celach szkoleniowych i sportowych tylko na strzelnicach. Przepis mówi o broni w rozumieniu ustawy o broni i amunicji. Przepisem definiującym pojęcie broni w rozumieniu tej ustawy jest art. 4 ust. 1. Przepis ten stanowi:
Art. 4. 1. Ilekroć w ustawie jest mowa o broni, należy przez to rozumieć:
Przedmioty opisane w punkcie 3 i 4 odpadają, bo nie są zdolne do rażenie celów na odległość. Są bronią w rozumieniu ustawy, ale nie o nich stanowi art. 45 ustawy, bo ten przepis wymaga aby były zdolne do rażenia celów na odległość. Art. 45 mówi zatem o broni palnej, w tym broni bojowej, broni myśliwskiej, sportowej, gazowej, alarmowej i sygnałowej oraz o broni pneumatycznej. Te rodzaje broni mogą być wykorzystywane jedynie na strzelnicach, w celach szkoleniowych i sportowych.
Bronią pneumatyczną w rozumieniu ustawy (art. 8) jest niebezpieczne dla życia lub zdrowia urządzenie, które w wyniku działania sprężonego gazu jest zdolne do wystrzelenia pocisku z lufy lub elementu ją zastępującego i przez to zdolne do rażenia celu na odległość, a energia kinetyczna pocisku opuszczającego lufę lub element ją zastępujący przekracza 17 J. Urządzenia pneumatyczne używane na strzelnicach pneumatycznych nie są bronią pneumatyczną, chociaż są tak potocznie nazywane. W języku potocznym można by użyć nazwy wiatrówka, urządzenie pneumatyczne, bo przecież nie jest to broń w rozumieniu przepisów ustawy o broni i amunicji. Broń pneumatyczna podlega rejestracji, a przecież nikt w to się nie bawi, tylko kupuje urządzenia wystrzeliwujące pocisk z energią poniżej 17J.
To o czym piszę powoduje istotne konsekwencje prawne. Najważniejsza jest taka, że urządzenia pneumatyczne mogą być używane w innych miejscach niż strzelnica w rozumieniu ustawy o broni i amunicji, np. na strzelnicach pneumatycznych. Albo odwrotnie nieco ujmując problem, miejsce do strzelania z urządzeń pneumatycznych nie jest strzelnicą w rozumieniu ustawy o broni i amunicji, chociaż potocznie można o tym miejscu mówić strzelnica pneumatyczna. Tym samym nie wymaga niczyjej zgody.
Tyle tytułem wyjaśnienia z zakresu ustawy o broni i amunicji. Mam nieodparte wrażenie, że prokurator stawiający zarzut nie zmusił się nawet do rozważenia tych okoliczności, o których tu wspominam. Zdradza go uznanie pomieszczenia strzelnicy pneumatycznej adoptowanej z biblioteki jako samowoli budowlanej.
Jestem przekonany, że na tym zasadza się główna “idea” oskarżenia. Bez pozwalania zrobili strzelnicę, zatem obiekt jest niebezpieczny, bo pozwolenie sprawia, że jest bezpieczny, o tym wiedzieli, bo wiedzieli, że nie mają pozwolenia, zatem ich działanie jest umyślne. Jeżeli taka “logika” świeciła nad tworzeniem aktu oskarżenia, oparta została o najczystszą w świecie niewiedzę i to niewiedzę o prawie.
Sam zarzut kryminalny, też moim zdaniem słaby. Prawdopodobnie przepisem użytym w akcie oskarżenia jest art. 160 kodeksu karnego. Przepis ten opisuje zmamiona przestępstwa narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Przestępstwo ma typ podstawowy umyślny, kwalifikowany czyli surowej zagrożony, a znamieniem kwalifikującym jest obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo. Jest też narażenie na niebezpieczeństwo w formie nieumyślnej.
Gdy z faktów leżących czyny wyjmie się samowolę budowlaną na przegraną jest skazane żądanie skazania za przestępstwo umyślne w formie podstawowej i kwalifikowanej. Można by się zastanawiać nad przestępstwem nieumyślnym, bo pojawia się w opisie faktów to, że rykoszety występowały wcześniej i coś tam piszą o okularach ochronnych, ale to na dłuższe rozważania, które wykraczają już poza ramy tego co dzisiaj chciałem sprawie napisać.
Tak czy inaczej uważajcie, licho nie śpi, przypadki się zdarzają, a jak pojawia się poważna krzywa ludzka, to oprócz ofiary musi być i winny, aby zadośćuczynić złości społecznej, która zawsze w takich sytuacjach się pojawia.
Pamiętajcie proszę, że ta strona działa i mam dostęp do serwisu PAP wyłącznie z tego powodu, że ktoś ją dobrowolne wesprze darowizną, a ja poświęcę na jej redagowanie swój czas. Może właśnie z tego powodu możecie tu czytać nie to co ucho łechce, a to co jest czasem bolesną nawet prawdą.