Z cyklu broń ratuje życie: uzbrojona kobieta zastrzeliła zboczeńca (pedofila), który włamał się do domu, zaatakował ją i jej córkę
- Autor: Andrzej Turczyn
- 17 lutego 2018
- Brak komentarzy
USA, Georgia, Hrabstwo Early. W dniu 3 lutego 2018 r. około 23,30 gdy mieszkanka Blakley zauważyła coś dziwnego za oknami sypialni swojej 12 letniej córki, poszła sprawdzić co to jest. W tym momencie została zaatakowana przez mężczyznę, który wyskoczył z szafy w pokoju córki. Siedział tam obserwując dziecko. Doszło do szarpaniny, kobieta początkowo broniła się łyżką, ale udało się jej sięgnąć po domową broń, strzeliła do przestępcy, który uciekł.
Następnie kobieta ukryła się z córką w innym pokoju i dopiero wówczas mogła wezwać policję, którą telefonicznie zawiadomiła o zdarzeniu.
Przybyli policjanci przeszukali posesję i na zewnątrz domu znaleźli nie włamywacza z ranami postrzałowymi. Mężczyzna został odwieziony do szpitala, gdzie stwierdzono jego śmierć. Okazało się, że to przestępca zarejestrowany w rejestrze przestępców seksualnych za molestowanie seksualne dziecka.
Sprawą zajmuje się miejscowy prokurator okręgowy, ale nie są spodziewane żadne oskarżenia i zarzuty przeciwko matce za zastrzelenie włamywacza. Kobieta działała zgodnie z prawem, które w takim przypadku pozwalało zastrzelić przestępcę.
(źródło personaldefenseworld.com yournewswire.com)
Sekwencja zdarzeń kryminalnego ataku jest taka: atak – obrona – wezwanie pomocy. W takiej samej sekwencji prawo powinno regulować reguły obrony przez bezprawnym atakiem. Przede wszystkim prawo do absolutnie skutecznej obrony, bo to jest konieczne natychmiast w momencie ataku. W momencie bezprawnego ataku powinny liczyć się wyłącznie dobra ofiary, a przestępca powinien w tym momencie być traktowany jako wyjęty spod ochrony prawa. Dopiero gdy prawo zapewni pełne bezpieczeństwo ofierze, można regulować obowiązek wzywania pomocy.
W Polsce jest odwrotnie, chociaż może po zmianach w obronie koniecznej jakie miały miejsce ostatnio może coś się zmieni. Wzmocniono, przecież tak deklarował Sejm i politycy, prawo do obrony w domu – przepisy weszły w życie z dniem 19 stycznia 2018 r. Piszę o tym z pewną niepewnością, bo przecież prawo do tylko litera zapisana w Dzienniku Ustaw, a ożywa gdy weźmie się za nią prokurator i policja. Gdy prokurator i policja nie przestawią w swoich głowach wartości na prawo ofiary do obrony, na nic pięknie brzmiąca litera, zawsze ta się ją przecież wykrzywić.
Prawo do skutecznej obrony to oczywiście narzędzia – broń palna. Gdyby kobieta miała tylko łyżkę, którą rozpoczęła swoją obronę, zapewne nie udałoby się jej skutecznie obronić. Na szczęście kobieta miała do dyspozycji “domową broń palną”, po którą udało się jej sięgnąć i strzelić wprost w agresora. Wyłącznie z tego powodu obrona przed zboczeńcem zakończyła się z powodzeniem. Wyłącznie z tego powodu, że kobieta sięgnęła i wykorzystała wielki wyrównywacz szans pomiędzy agresorem a ofiarą – nabity pistolet – uszła ze zdrowiem i ona i córka, a może i uratowała dwa życia.
Zakończenie skutecznej obrony pozwolił wezwać pomoc. Pomoc oczywiście nie do obrony, bo w chwili i miejscu bezprawnego zamachu nie ma szans na obecność uzbrojonego policjanta.
Takie standardy są niezbędne nam w Polsce. Po pierwsze prawo do obrony, takie na wzór amerykańskiego stand your ground. W Polsce, nawet po pozytywnych zmianach obrony koniecznej, jeszcze daleko nam do tej racjonalnej reguły obronnej – nie cofaj się, nie ustępuj przestępcy. Po drugie narzędzia do obrony. Z tym największy problem w Polsce. Polacy domagają się skutecznych środków do obrony, a posłowie PiSu uważają, że posiadanie broni to droga zabawa/hobby. Oszołomstwo tej lewicowej formacji, zupełnie bez powodu mówiącej o sobie prawicowa, mnie coraz bardziej przeraża.