Druga Poprawka do amerykańskiej konstytucji – szczegółowa wykładnia prawa
- Autor: Andrzej Turczyn
- 30 marca 2018
- komentarzy 5
Przedstawiam część trzecią opracowania pana Łukasza Bartosika, które jako całość nosi tytuł Prawo do posiadania i noszenia broni w II Poprawce do Konstytucji Stanów Zjednoczonych – ujęcie oryginalistyczne. Fantastyczne opracowanie, napisane w prawdzie prawniczym językiem, ale kto chce ten wszystko zrozumie.
Czytajcie, warto wiedzieć jak bardzo Polska odstaje od cywilizacji, która zakwitła w Ameryce. Tak sobie myślę, że czasem pojawiają się nierozsądni ludzie, którzy zachęcają Polaków do patrzenia na Rosję jako ostoję cywilizacji. Pokażcie mi w ruskim prawie podobne do amerykańskich regulacje. Ech szkoda gadać. Podoba mi się Ameryka i jest moim zdaniem wzorem regulacji w zakresie prawa do broni.
Oryginalistyczną wykładnię II Poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych należy uzupełnić wreszcie o wyznaczenie zakresów znaczeniowych desygnatów najistotniejszych jej wyrazów (fraz). Nie sposób podjąć się tutaj całościowej ich analizy, ale warto pokrótce przedstawić interpretacje, które zostały podzielone w ostatnich latach przez oryginalistycznie zorientowanych badaczy i sędziów amerykańskiego Sądu Najwyższego (a w tym przede wszystkim sędziego Antonina Scalię) – dając ostatecznie prymat w sprawie District of Columbia v. Heller koncepcji indywidualnego prawa do broni.
O ile nie budzi zasadniczych wątpliwości znaczenie terminu „milicja”, jako denotującego złożone z wolnych mieszkańców kolonii (obecnie: amerykańskich obywateli) zbrojne formacje o charakterze obronnym, o tyle zwrócić należy uwagę na jego przymiotną przydawkę, czyli „dobrze zorganizowana”. Przedimek nieokreślony a z anglojęzycznej wersji przepisu (a well regulated militia) poprzedzający wyrażenie „dobrze zorganizowana”, wskazuje na to, iż zamysłem Ojców Założycieli nie było sprecyzowanie jakiejś jednej, z góry zarysowanej koncepcji centralnie regulowanej milicji (wtedy prawdopodobnie posłużyliby się przedimkiem określonym the), a pozostawienie tej kwestii ludziom ją oddolnie tworzącym, zdolnym do spontanicznego oporu przeciwko tyrańskiej władzy. „Dobrze zorganizowana” nie znaczy więc w żadnym wypadku: „dobrze zorganizowana przez władzę centralną (Kongres lub Prezydenta) lub stanową (legislatywę lub egzekutywę)”, a po prostu: „dobrze wyszkolona”, „dobrze przygotowaną”. W języku osiemnastowiecznych Amerykanów, w tym Alexandra Hamiltona w Federaliście, dobra organizacja milicji oznaczała wewnętrzną jej równowagę ,dobre wyposażenie, a także dyscyplinę, opanowanie oraz gotowość do walki z tyranią wchodzących w jej skład obywateli31.
W kontekście dalszych rozważań zadać sobie można kolejne, z pozoru proste pytanie – czy milicja niezbędna jest dla bezpieczeństwa „wolnego stanu” czy „wolnego państwa” (necessary to the security of a freestate)? Problem ten komplikuje fakt, iż fragment II Poprawki dotyczący milicji, w pierwszej propozycji sporządzonej przez Madisona brzmiał w języku angielskim następująco: „…well regulated militia being the best security of a free country”. Jeśli przyjąć koncepcję pierwszą, oznaczałoby to, że celem funkcjonowania milicji jest jedynie zagwarantowanie wolności od opresji rządu federalnego poszczególnym stanom, natomiast przyjęcie drugiej z nich prowadziłoby do uznania, iż wolne państwo, to innymi słowy zbiór zatomizowanych jednostek wolnych od despocji ze strony władzy w ogólności, tj. zarówno władzy stanowej oraz federalnej. Polskie tłumaczenie z góry wyklucza wszelkie wątpliwości, słusznie kierując nasze myśli na to drugie, szersze rozumienie „wolnego państwa”, które oznacza tyle, co „wolne społeczeństwo” (free society) – wolne od politycznego zniewolenia i będące odbiciem ideałów demokratycznej samorządności, dla których realną zaporę przed uzurpacją i najeźdźcą z zewnątrz stanowią wolni i uzbrojeni obywatele. Ten sposób opisywania państwa (state), pojawiający się w pismach najznakomitszych uczonych epoki Oświecenia – Blackstone’a, Monteskiusza, Hume’a i wielu innych – zaważył również na nomenklaturze jawnie inspirujących się nimi Ojców Założycieli.
Analizując tekst II Poprawki stajemy przed kolejnym zagadnieniem – kogo dokładnie oznaczają „ludzie”, którym gwarantuje ona prawo do posiadania broni? W czasach twórców Konstytucji „ludzi” (the people), występujących w tekstach prawnych tamtego okresu, konstytuowali wszyscy obywatele – tj. biali, wolni mężczyźni. Był to więc zbiór węższy niż zbiór wszystkich osób (persons), do którego zaliczano także kobiety i niewolników (którzy nie posiadali statusu obywateli oraz prawa do posiadania broni). Bez znaczenia pozostaje tutaj fakt, że charakter określonego konstytucyjnego prawa mógł wiązać się z konieczności z wykonywaniem go w sposób indywidualny albo kolektywny, co wynika z kontekstu poszczególnych przepisów. Według ówczesnych, chociażby Madisona, „ludzie” o których wspomina Konstytucja stanowili obywateli, natomiast ci obywatele, którzy byli do tego zdolni stanowili milicję – z pewnymi wszakże wyjątkami. Z klasycznym modelem społeczeństwa obywatelskiego związana była bowiem nierozerwalnie wielce pożądana republikańska cnota (virtu) – obywatelskość: wolna republika opierać się miała na uzbrojonych obywatelach, gotowych do ochrony lokalnej społeczności przed przestępcami i zdolnych do wszelkich poświęceń (w tym utraty życia), które byłyby niezbędne do stawienia czoła tyrańskim władzom. I pomimo, iż obecnie zgodnie z XIV Poprawką krąg obywateli jest znacznie szerszy, niż w czasach początków Stanów Zjednoczonych, to z przyjęciem takiego założenia wiąże się wniosek, że prawo do posiadania broni nie obejmuje osób, które cnoty tej nie posiadają, tj. tych którzy ją zatracili (np. przestępców) oraz tych którzy nigdy, lub czasowo, nie są do jej osiągnięcia zdolni (np. psychicznie chorych lub dzieci do momentu osiągnięcia pełnoletności). I dzisiaj więc, założenie takie nie pozostaje sprzeczne z wykładnią oryginalistyczną – jakkolwiek wykluczanie poszczególnych osób na podstawie tychże kryteriów może się wiązać z rozmaitymi nadużyciami ze strony arbitralnej władzy.
Następnymi wyrazami, wokół których występują liczne kontrowersje są odnoszące się do broni i rozpatrywane koniunkcyjnie: „posiadać” (keep) oraz „nosić” (bear). Jednym z częściej podnoszonych argumentów na rzecz kolektywnego prawa stanów do tworzenia milicji jest stwierdzenie, że obydwa wyrażenia (a szczególnie beararms) mają w II Poprawce kontekst wyłącznie militarny. Założenie takie słusznie jednak odrzucał w ostatnich latach amerykański Sąd Najwyższy. „Posiadanie” (keeping) broni, o którym mowa w II Poprawce, analogicznie do regulacji występującej na gruncie polskiego Kodeksu cywilnego, oznacza faktyczne nad nią władztwo – fizyczne bronią władanie oraz manifestowany tego władania zamiar – przy czym bez znaczenia tutaj pozostaje cel w jakim ten przedmiot się posiada.
Pomimo, że trafne jest wskazanie językoznawców na statystycznie dominujące wojskowe zabarwienie frazy „nosić broń” (bering arms) – którą można tłumaczyć jako odpowiednik polskiego „chwycić za broń” (w sensie: ruszyć na wojnę) – to należy odnotować, iż fraza ta występuje w tekstach z czasów twórców Konstytucji nierzadko również w oderwaniu od znaczenia militarnego. W osobistych notatkach Jeffersona, jeszcze sprzed uchwalenia Deklaracji Niepodległości, pojawiają się przepisane wprost z dzieł Cesare Beccari słowa: di portar le armi, które tłumaczyć można jako synonimiczne traktowane bearing, carrying lub wearing arms. Przykładem ich wykorzystania bez jakiejkolwiek konotacji wojskowej może być choćby opracowana dla Zgromadzenia Virginii przez Thomasa Jeffersona i Jamesa Madisona ustawa z 1785 roku dotycząca polowania na zwierzynę płową (A Bill for Preservation of Deer), w której omawiane „nosić” (bear) występuje jako synonim zwykłego „nosić” (carry). Ten sposób rozumienia wyrazu, przyjmowany również w Kartach Praw poszczególnych stanów oraz innych aktach epoki, a następnie w czasach Rekonstrukcji (zarówno w przepisach zakazujących czarnoskórym Amerykanom noszenia broni, jak i tych które użycie broni do samoobrony uznawały za prawo wolnego człowieka), przetrwał utrzymując się aż do dziś45. Co więcej, uwagi te należy uzupełnić o fakt, że „posiadanie” broni samo w sobie implikuje już pewien rodzaj jej „noszenia”. Nie sposób sobie wyobrazić konstrukcję prawną posiadania danego przedmiotu, np. zegarka, która z góry wykluczałaby całkowicie jego noszenie poza domem – choć w przypadku broni, ze względu na jej potencjalnie niebezpieczne właściwości, ograniczenie do niej dostępu w odniesieniu do pewnych osób powinno być dopuszczalne.
Kolejnym z elementów II Poprawki budzącym ogromne kontrowersje jest wyraz denotujący sam przedmiot wokół którego toczy się spór – broń. Problem ten, sprawiający trudności wykładnicze nawet najbardziej zagorzałym zwolennikom indywidualnego prawa do posiadania broni, uniemożliwiając jednoznaczne i wyczerpujące udzielenie odpowiedzi na pryncypialne pytanie – posiadanie i noszenie jakiej broni gwarantuje w zasadzie Konstytucja? Względna zgoda panuje co do tego, iż II Poprawka obejmuje ochroną jedynie te jej rodzaje, które jednostka jest w stanie nosić samodzielnie, co wyklucza spod zakresu jej ochrony (jako urządzenia tradycyjnie militarne)czołgi, ciężkie urządzenia artyleryjskie, broń nuklearną itp. Czy to oznacza, że wszystkie inne rodzaje broni, takie jak ręczne wyrzutnie pocisków rakietowych (np. bazooka), granaty, miny przeciwpancerne i przeciwpiechotne, miotacze ognia itp., którymi władanie przez jednostkę jest w zupełności możliwe, są przez przepis chronione? Trudno ściśle wytyczyć w tej kwestii granice. Nawet niezmiernie liberalny w kwestii dostępu do broni Stephen Halbrook staje na stanowisku, że tego pokroju jej rodzaje, nie należą (ani nigdy nie należały) do typowych, obywatelskich narzędzi samoobrony, jako że ich znacznie mniejsza dokładność, a zarazem ponadprzeciętna siły rażenia, może prowadzić do zagrożenia życia niewinnych osób znajdujących się w pobliżu napastnika wobec którego są używane – co w obecnej, zurbanizowanej Ameryce wiąże się z wyjątkowo dużymi niebezpieczeństwami.
Do „typowej”, osobistej broni w rozumieniu II Poprawki należałoby więc zaliczyć zdecydowanie broń białą (np. noże, w tym noże sprężynowe), miotającą (np. łuki i kusze), karabiny (w tym tzw. obrzyny) oraz pistolety. Szczególnie posiadanie tych ostatnich nie powinno być ograniczane, gdyż ich poręczność oraz niska cena w porównaniu do broni długiej, gwarantuje urzeczywistnienie konstytucyjnych praw osobom starszym, mniej zamożnym, fizycznie niepełnosprawnym oraz kobietom. Te trzy kategorie broni, znane już dobrze Ojcom Stanów Zjednoczonych, nawet w ich nowocześniejszych formach z pewnością uznane byłyby przez nich za przedmiot gwarancji płynącej z II Poprawki50. Bez znaczenia pozostaje tutaj fakt, że z technicznego punktu widzenia występująca obecnie w obrocie większość broni palnej jest o wiele bardziej zaawansowana od tej, którą znali (i z której osobiście korzystali) twórcy Konstytucji w XVIII i na początku XIX wieku.
Ostatni z elementów redakcyjnych II Poprawki, co do którego panują wielce sprzeczne opinie, stanowi nienaruszalność chronionego przez nią prawa. Pomimo, że słowa Konstytucji sygnalizują dobitnie, że „… nie może być naruszone”, to jak każde prawo nie ma ono charakteru absolutnego. Do jakiego stopnia dopuszczalne jest więc jego ograniczanie? Była już wcześniej mowa o wyłączeniach spod podmiotowego zakresu gwarancji II Poprawki dzieci, osób psychicznie chorych oraz karanych (choć należy tutaj podkreślić, że ograniczenie to powinno dotyczyć wyłącznie ciężkich przestępstw) – które broni mogą, a nawet powinny być pozbawiane – ale powstaje kolejne pytanie: czy za zgodny z Konstytucją uznać można powszechny wymóg uzyskiwania pozwoleń na broń przez praworządnych obywateli lub nakaz rejestracji broni już nabytej?
Zdecydowana większość amerykańskich konstytucjonalistów zgodna jest co do tego, że nie można oczekiwać, aby każdy kto pragnie korzystać z takich konstytucyjnych praw jak wolność wyznania czy wolność słowa, musiał ich wykonywanie poprzedzać wnioskiem o udzielenie mu na to przez organy administracji publicznej stosownego zezwolenia. Podobnie traktowana więc powinna być II Poprawka i gwarantowane w niej prawo do posiadania i noszenia broni. Jako wyjątek wskazać tu można jednakże zbrojne przemarsze przez tereny miasta, co do których, ze względu na ograniczoną przestrzeń na forach publicznych, taki wymóg – analogicznie do pozostałych typów zgromadzeń – nie wydaje się być nieusprawiedliwiony. Nawet jeśli zaś restrykcje wprowadzające konieczność uzyskiwania pozwoleń na broń by występowały, to procedura ich udzielania obywatelom powinna odbywać się z jak największym ograniczeniem jej przewlekłości oraz arbitralności, uniemożliwiając pozbawianie poszczególnych, nieprzychylnych władzy grup ludzi ich fundamentalnych praw.
Ewidencjonowanie posiadanej przez obywateli broni w głosach znacznej części amerykańskich konstytucjonalistów było natomiast niekiedy w dziejach historii preludium do jej konfiskaty, a według najradykalniej zorientowanych badaczy niejednokrotnie i ludobójstwa – czego najczęściej wskazywanym przez przeciwników rejestracji posiadanej broni przykładem jest nazistowska III Rzesza Niemiecka. Co nie mniej ważne, wprowadzanie sankcji za niedochowanie wymogu rejestracji i kreowanie w ten sposób kolejnego przestępstwa bez jawnie występujących ofiar – polegającego w istocie na wykonywaniu konstytucyjnych praw jednostki bez uprzedniej rejestracji przed władzą środków potrzebnych do ewentualnego odparcia zagrożenia ze strony jej samej – prowadzi w najlepszym wypadku do rozbudowy państwa policyjnego, w którym prawomyślni i de facto niewinni obywatele zostają niesłusznie skazani za korzystanie z konstytucyjnych gwarancji ustrojowych, pozostając bez realnych narzędzi obrony.