Strategia tysiąca ukłuć – na tego rodzaju islamski dżihad trzeba przygotować Polskę
- Autor: Andrzej Turczyn
- 19 maja 2018
- komentarze 2
Jak podaje portal forsal.pl w ciągu pięciu lat we Francji odnotowano 80 prób dokonania zamachów, a 17 z nich doszło do skutku. Zginęło w zamachach ponad 250 osób. Najczęściej terroryści działają bez użycia wyrafinowanych metod i kosztownej broni. Ta strategia jest określana przez zachodnich ekspertów jako „low cost”, czyli bez ponoszenia nakładów finansowych. Jej zaletami są łatwość przygotowania i mała szansa wykrycia planów.
Po 11 września 2001 gdy bojownicy Al-Kaidy sformowani w hierarchiczne struktury zaczęli ginąć na skutek wojen odwetowych prowadzonych przez państwa zachodnie. Model zwalczania terroryzmu przyjęty przez Amerykę opierał się m.in. na eliminacji źródeł finansowego wsparcia, systematycznej likwidacji liderów, kadr dżihadystów oraz ich kryjówek. Al-Kaida nie mogła dalej funkcjonować w hierarchicznej strukturze.
Urodzony w syryjskim Aleppo Abu Musab al-Suri – doradca Osamy bin Ladena – opracował nową koncepcję działania ruchu dżihadystycznego. Al-Suri zaproponował przeorganizowanie Al-Kaidy na sieć małych komórek, luźno lub wcale ze sobą nie powiązanych w walce. W przekonaniu Al-Suriego zdecentralizowanie działań Al-Kaidy, gdzie małe, kilkuosobowe grupki muzułmanów względnie niewielkim nakładem materialnym i organizacyjnym przeprowadzają zamachy na niewiernych, powinno wystarczająco doskwierać przeciwnikowi.
Al-Suri napisał książkę „Wezwanie do globalnego islamskiego oporu”, w której twierdził, że wojna powinna przybrać formę „dżihadu indywidualnego terroryzmu”, prowadzonego przez niezależne grupy lub jednostki – “samotne wilki“. Jak przewidywał Al-Suri od tego momentu, za sprawą kolejnej generacji dżihadystów, różnica między wojną, a pokojem zostanie zatarta całkowicie. Abu Musab al-Suri nazwał taką walkę „strategią tysiąca ukłuć”.
W 2014 r. opublikował w internecie wezwanie: „Jeśli możesz zabić niewiernego, w szczególności obrzydliwych i brudnych Francuzów, lub każdego innego obywatela koalicji państw zwalczających Państwo Islamskie, powierz swoje życie Allahowi i zabijaj jakąkolwiek metodą. Jeśli nie możesz odpalić bomby lub wystrzelić kuli, rozbij czaszkę niewiernego kamieniem, zakłuj go nożem, rozjedź samochodem, zrzuć ze skały, uduś go lub otruj”.
Takiemu systemowi islamskiej walki, zorganizowanemu bez systemowej organizacji, działającemu często w oparciu o samouków, podejmujących akcję na skutek “wewnętrznego wezwania” – przeciwstawia się system obronny policyjno-wojskowy. To jest obserwacja zupełnie elementarna, wyartykułowałem ja już w 2016 roku we wpisie pt. Trwa wojna, inna wojna niż dotychczasowe, należy do niej dostosować metody walki i obrony. Pisałem wówczas to co i dzisiaj jest aktualne:
To sprawia, że musimy przybrać inne formy walki i obrony, odpowiednie do sposobu prowadzonej z nami wojny. To wojna z cywilami, co znaczy, że cywilny mieszkaniec musi być przygotowany. Cywil przygotowany, to cywil nauczony strzelać, posiadający broń palną, mający instrumenty prawne pozwalające mu na nieskrępowane działanie. To wszystko jest w zasięgu ręki. Prawo do broni, powinność szkolenia na strzelnicy, zmiana prawa do obrony koniecznej i stanu wyższej konieczności. Tylko tyle i zarazem aż tyle, bo to wielki krok wiary. Wciąż rekruta mamy, cywilnych mieszkańców Europy jest więcej niż tych co stanowią dla nas zagrożenie. Problem tylko dzisiaj jest taki, że na naszą niekorzyść bilans ofiar jest jak jeden do setki…
Ten system jest bezradny wobec praktycznego stosowania wezwania Al-Suriego aby zabić niewiernego jakąkolwiek metodą – jak się da odpalić bombę lub wystrzelić kulę, ja to nie jest możliwe to przez rozbicie czaszki niewiernego kamieniem, zakłucie go nożem, rozjechanie samochodem itp. Nie jest wykonalne bez absolutnego terroru i totalitarnej kontroli wszystkich, jakimiś elektronicznymi metodami, zapewnienie bezpieczeństwa przez służby – jakby chciał wiceminister Zieliński.
Niestety rządzący nami politycy, którzy są albo tak głupi, albo zupełnie zaprzedani jakiejś obłąkańczej podległości eurokratom, że zamiast rozumieć to o czym piszę, idą w kierunku przeciwnym w zakresie posiadania broni palnej i czynią niewielkie zmiany w zakresie obrony koniecznej. Prawo do obrony ledwo drgnęło w zakresie obrony domu i mieszkania. Nie wiemy jeszcze jak to będzie w praktyce, a ta jest dla obywatela najważniejsza, nie pięknie brzmiące przepisy. Prawo do broni będzie radykalnie zaostrzone, tego możemy być już dzisiaj pewni.
Moim zdaniem dalsze utrzymywanie Polski w Unii Europejskiej stanowi zagrożenie naszej fizycznej egzystencji. To zagrożenie będzie narastało, albo ze strony dżihadystów, którzy prędzej czy później w Polsce się pojawią, albo ze strony rządu, który będzie pod hasłem bezpieczeństwa instalował nam totalitarną kontrolę, inwigilację i prewencyjne instytucje ograniczające wolność. W ten sposób staniemy się albo ofiarami morderców albo niewolnikami.
W związku z tym pozostaje ostatnia nadzieja. Przypominam o tym co wydaje się dzisiaj wielu jeszcze mrzonką i bez szans na spełnienie. Przypominam wam o Ruchu 11 Listopada. Tu nie o szanse chodzi, a o słuszność i prawdę. Położenie nadziei w prawdzie przekłada się i na szanse wyborcze. Rzeczywistość jest taka, że Ruch 11 Listopada jako cel swojego istnienia stawia sobie Polskę wolnych osobiście Polaków, Polskę nie podlegającą międzynarodowym instytucjom i Polskę Polaków uzbrojonych, aby mogli strzec swojego bezpieczeństwa i i wszystkich innych wolności.
Pamiętajcie proszę o wsparciu Fundacji Trybun.org.pl. Ta strona istnieje dzięki zaangażowaniu tych, którzy finansują jej działanie. Wspieranie tego co robię jest wówczas, gdy opiera się nie o słowa, a o czyny.