Wrażliwe dane wyciekają z Policji, zatem trzeba zgromadzić tam więcej takich danych… oto rozumowanie właściwe dla prawicowej-lewicy
- Autor: Andrzej Turczyn
- 7 czerwca 2018
- Brak komentarzy
2018-05-30 06:25 (PAP) Prokuratura: 11 osób oskarżonych o handel danymi z baz policji
Do warszawskiego sądu rejonowego wpłynął akt oskarżenia przeciwko 11 osobom, które nielegalnie pozyskiwały i wykorzystywały dane z systemów informatycznych policji – poinformował w środę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński.
Jak zaznaczył prokurator, od stycznia 2012 r. do czerwca 2015 r. firma detektywistyczna z Torunia pozyskiwała, a następnie przekazywała informacje z systemów policyjnych innym przedsiębiorstwom detektywistycznym i windykacyjnym. Dane udostępniał Krzysztof M. z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. W zamian za informacje dotyczące prawie 400 osób miał uzyskać łącznie 55 tys. zł.
Prokuratura zaznaczyła, że Krzysztof M. przekazywał firmie prowadzonej przez Justynę Z-K. i Piotra K. m.in. KSIP, PESEL, CEPiK, REGON osób i podmiotów znajdujących się w systemach informatycznych będących w dyspozycji policji. Następnie informacje te trafiały do prywatnych detektywów, pracowników firm detektywistycznych i windykacyjnych z Warszawy i okolic, Łodzi oraz Lublina.
Według prokuratury dane przekazywane były mailem, a następnie Krzysztof M. wysyłał smsa z zaszyfrowaną należnością za ich sprawdzenie. “Na początku ustalono kwotę za jedno sprawdzenie – 20 zł, potem 50 zł. Pieniądze były wpłacane na konto, gdy uzbierała się większa kwota. Tytuły przelewów to np. zaliczka na samochód” – wyjaśnił prok. Łapczyński.
Prokuratura oskarżyła Justynę Z.-K. i Piotra K. o udzielanie korzyści majątkowej funkcjonariuszowi policji w zamian za dokonanie przez niego sprawdzeń danych osobowych, danych pojazdów oraz danych firm w bazach policyjnych.
Justynie Z.-K. zarzucono dodatkowo podżeganie kierownika sekretariatu Wydziału Ksiąg Wieczystych Sądu z okręgu toruńskiego do udostępnienia jej numerów ksiąg wieczystych sześciu podmiotów.
Jak dodała prokuratura, Krzysztof M. został oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowej w zamian za udostępnienie danych prawie 400 osób pozostających w dyspozycji policji.
Pozostałym oskarżonym zarzucono zlecanie Justynie Z.-K. pozyskania danych wskazanych przez nich osób. Jak zaznaczył prok. Łapczyński, informacje te “były wykorzystywane na potrzeby prowadzonych przez nich działalności w zakresie usług detektywistycznych i windykacji należności”.
Oskarżona Justyna Z.-K. przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia. Jej mąż Piotr K. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił złożenia wyjaśnień. Z kolei b. funkcjonariusz policji Krzysztof M. przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Natomiast pozostali oskarżeni nie przyznali się do winy.
Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. (PAP)
A tymczasem MSWiA planuje wdrożenie systemu w którym będą pełne dane każdego polskiego posiadacza broni, każdej posiadanej sztuki broni, łącznie z miejscem jej przechowywania. I będzie do tego miał dostęp nie tylko każdy policjant w Polsce, ale cała UE https://t.co/tS8SIjRCdh
— Andrzej Zdzitowiecki (@AZdzitowiecki) June 6, 2018
Do napisania tego wpisu zainspirował mnie Twitt jak powyżej, no bo jakiż inny wniosek można mieć w zestawieniu z tym o czym na początku maja zawiadamiało nas MSWiA, a co relacjonowałem we wpisie pt. MSWiA: zgodnie z unijną dyrektywą powstanie System Rejestracji Broni. MSWiA zawiadamia:
Zgodnie z proponowanymi przepisami System Rejestracji Broni (SRB) będzie zawierał dane o broni palnej do użytku cywilnego znajdującej się w legalnym posiadaniu na terenie Polski. Upoważnione organy (m.in. Policja) będą miały stały dostęp do systemu – umożliwi to uzyskanie online danych o historii konkretnej sztuki broni, jej posiadaczu a także informacji m.in. o miejscu przechowywania broni, jej użyczeniu, pozbawieniu jej cech użytkowych, zniszczeniu, czy utracie. Dzięki temu właściwe organy będą mogły na bieżąco prowadzić działania kontrolne, aby zapewnić bezpieczeństwo obrotu bronią.
Zapomniało MSWiA dodać w swoim komunikacie, że dzięki temu systemowi ten kto skorumpuje policjanta będzie mógł na bieżąco wiedzieć kto, gdzie ma jaką broń. Powtarzam to od dawna. Socjalizm to coś najgorszego na świecie. To jakaś złośliwa choroba mózgu, rak niewidoczny medycznym okiem. Socjalizm to generowanie problemów i dzielna z nimi walka przez tworzenie kolejnych problemów, w cel walki z problemami poprzednimi i tak w nieskończoność. Dzielni socjaliści z PiS-u, jak przystało na polityków z mentalnością kapo, tworzą system śledzenia każdego posiadacza broni. Uważają, że od tego będzie bezpieczniej, chociaż żaden uzbrojony bandyta w tym systemie nie będzie figurował, a wyłącznie ludzie praworządni i zdrowi na umyśle.
Do systemu będzie miało dostęp dziesiątki tysięcy ludzi w Polsce, a może faktycznie również inni unijni urzędnicy. Wówczas nie dziesiąty tysięcy, ale setki, a może i miliony przeróżnych funkcjonariuszy będzie mogło gapić się na to co kto i gdzie w Polsce posiada do strzelania. Nazwy broni, numery broni, adresy gdzie broń jest przetrzymywana, dane osobowe właściciela, ilości broni, wszystko będzie dostępne na jeden przycisk klawisza w komputerze.
PiS zapisze sobie w elektronicznej ustawie (Dziennik Ustaw nie wychodzi w wersji papierowej, a wyłącznie elektronicznej), że udostępnianie danych z tego systemu jest nielegalne. Ich zdaniem przez zapis w komputerze sprawa jest pewna i bezpieczna. Czy może istnieć coś bardziej naiwnego?! Ale dobrze, brawo, cieszymy się z bezpieczeństwa naszych danych. Są tak bezpieczne ile warte jest słowo powiedziane przez lewicowego polityka.
Człowiek rozumny wie jednak, że znajdą się i to nie jeden, pośród uprawnionych, którzy właśnie z tego powodu, że dostęp do tych cennych danych jest zakazany, będą tymi danymi chętnie handlowali. Dale dotyczył będą przedmiotów bardzo pożądanych. Nie wierzycie? Kto nie wierzy, niech przeczyta jeszcze raz depeszę PAP, która ten wpis rozpoczyna. Tamci też mieli zakaz i jego efekt był taki, że dane trochę drożej kosztowały.
Przestępcy chętnie będą chcieli wiedzieć gdzie kto i co ma, z tych przedmiotów, które są pożądane w przestępczym fachu. Zupełnie teoretycznie rozważając, ewentualne agresor, jaki niemiec (od niemego) lub jaki rus legendarny – nie mylić z naszymi pokój miłującymi geograficznymi sąsiadami -będą wiedzieli gdzie się udać w celu konfiskaty tego co poddany mieć nie powinien.
Teraz o tym jak rozwiązują takie problemy ci, którzy osiągnęli spektakularny sukces cywilizacyjny, majątkowy i jaki tylko chcecie, czyli Amerykanie. W Ameryce grodzenie jakichkolwiek danych o posiadaczach broni palnej jest przez prawo federalne zakazane. Nie można urzędowo rejestrować broni, nie można urzędowo gromadzić informacji co kto i gdzie kupił. Amerykanin podlega sprawdzeniu przy zakupie broni czy nie stanowi zagrożenia i czy nie jest wariat i na tym koniec. Sprawdzony Amerykanin kupuje broń i nikt nie wie co i ile kupił. Nikt nie wie gdzie on to przechowuje. Może ma, a może nie ma broni, żadna władza tym się nie interesuje.
Które rozwiązanie lepsze? Europejskie czy Amerykańskie? Które służy bandytom? Które służy generowaniu korupcji? Które służy ewentualnym agresorom? Które służy wolnościom obywatelskim, a które totalitarnej kontroli?
Jedyna racjonalna metoda to zaniechanie gromadzenia takich danych. Teza, że informacja o tym gdzie i kto ma jaką broń, podnosi bezpieczeństwo jest wyssana z palca ze strasznie brudnym paznokciem. Nie ma na to żadnych dowodów poza przekonaniem prawicowej-lewicy. Moim zdaniem lepiej wierzyć amerykańskim doświadczeniom niż temu co wysysa z brudnego palucha prawicowa-lewica. Nie raz i nie dwa słyszałem, że Amerykanie mają dostęp do broni szeroki, bo tam dobra tradycja. No to korzystajmy z tej tradycji, zamiast tworzyć rozwiązania korzystne dla przestępców i ewentualnych najeźdźców.
Prawda jest zupełnie prozaiczna. Ten system jest potrzebny wyłącznie w jednym celu. Do konfiskaty. Rejestracja i ewidencjonowanie broni ma tylko jeden cel – przygotowanie do odebrania broni w sytuacji gdy urzędnik tak zechce. Inny powód ewidencjonowania broni to tylko alibi dla celu właściwego. Na to są przykłady w historii:
- Turcja jeszcze osmańska w latach 1911 i 1915 wprowadziła pozwolenia na broń, zewidencjonowała właścicieli broni, wprowadziła zakaz posiadania broni przez Ormian, głównie chrześcijan. Za moment w latach 1915 – 1917 Turcy wymordowali ich 1 – 1,5 miliona Ormian.
- Rosja sowiecka w latach 1918, 1920 i 1926 wprowadziła pozwolenia na broń, zakazy posiadania sankcjonowane poważnymi karami, a następnie w latach 1929 – 1945 tow. Stali i jego mordercy wymordowali ze 20 milionów przeciwników politycznych i osób nieakceptowanych klasowo czy społecznie.
- Niemcy, oraz Niemcy pod kierownictwem socjalistycznego przywódcy tow. Adolfa Hitlera, wprowadzili w latach 1928, 1938 przepisy o rejestracji i licencjonowaniu broni, zakazów posiadania broni np. dla Żydów. Przepisy obowiązywały w Niemczech i okupowanej Europie. Następnie w latach 1933 – 1945 tow. Hitler i jego niemieccy pomocnicy wymordowali ze 20 milionów swoich przeciwników, w tym tych, którym pieczołowicie odbierano broń – Żydów i Polaków.
- W komunistycznych Chinach w ustawach z lat 1951 r. i 1957 r. wprowadzono niezwykle surowe regulacje dotyczące posiadania broni palnej. Za posiadanie broni bez pozwolenia komunistycznych władz przewidziano więzienie lub nawet śmierć. Komunistyczne rządy w Chinach przyniosły nawet 100 milionów ofiar, terror i zakaz posiadania broni w Chinach trwa nadal.
- W Gwatemali na podstawie prawa z 1932 r., 1947 r. i 1964 wprowadzono rejestrację broni, pozwolenia na broń, zakazy noszenia broni, zakazy używania broni i ostrych narzędzi, konfiskaty broni. Następnie w latach 1961 – 1980 lewicowe rządy pozbawiły życia dziesiątki tysięcy przeciwników politycznych.
- W Ugandzie na podstawie ustaw o broni z 1955 i 1970 roku wprowadzono rejestrację wszelkie broni i ich właścicieli oraz pozwolenia na broń. Broń posiadana bez pozwolenia podgalała konfiskacie. W latach 1971 – 1979 zamordowano około 300 tysięcy chrześcijan i przeciwników politycznych władz.
- W Kambodży w latach 1975 – 1979 zamordowano 2 miliony ludzi. W tym państwie zanim doszło to tego ludobójstwa ustanowiono pozwolenia na broń.
- W Rwandzie od 1979 roku obowiązywało prawo o ustanawiające pozwolenia na broń, trzeba było uzasadnić powód posiadania broni, broń posiadaną wbrew prawu konfiskowano. W 1994 roku zamordowano tam 800 tysięcy ludzi z plemienia Tutsi.