Broń ratuje życie o ile jest dostępna w chwili i miejscu zamachu – o przypadkach pewnego agresywnego osobnika w Radomiu

2018-06-20 13:35 (PAP) Po serii nocnych napaści w Radomiu; 43-letni agresor nie żyje

W nocy z wtorku na środę w Radomiu 43-letni mężczyzna zaatakował najpierw swoją konkubinę, a potem kilka przypadkowych osób. Napastnik został ujęty przez policję. Niedługo potem zmarł. W szpitalu przebywa jedna z jego ofiar – 75-letni mężczyzna.

Jak poinformowała w komunikacie prasowym rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Beata Galas, ze wstępnych ustaleń wynika, że 43-letni mieszkaniec Radomia po północy wtargnął do jednego z mieszkań na osiedlu Ustronie. Pobił tam swoją konkubinę, po czym uciekł. Kobieta z obrażeniami ciała trafiła do szpitala.

Następnie – jak ustalono – 43-latek wtargnął do przypadkowego mieszkania na osiedlu Idalin, gdzie zaatakował nożem 34–letniego mężczyznę. “Ten ratował się ucieczką, wyskakując przez okno z pierwszego pietra. Napastnik natomiast zabrał z mieszkania leżące tam kluczyki do samochodu marki Seat i uciekł tym pojazdem z miejsca zdarzenia” – powiedziała rzeczniczka.

Napastnik przejechał skradzionym autem do centrum miasta, gdzie wszedł do jednego z bloków, wyważył drzwi przypadkowego mieszkania i zaatakował nożem 75-letniego mężczyznę, którego ranił w okolice brzucha. 75-latek w stanie ciężkim przebywa w szpitalu.

Wybiegając z mieszkania, 43-latek na klatce schodowej zaatakował mężczyznę w wieku 79 lat, którego zranił w rękę. Następnie skradzionym pojazdem pojechał w rejon dworca PKP i skierował się w stronę stojącego na przystanku przypadkowego mężczyzny. “Ten zaczął uciekać, a kierujący seatem wjechał w wiatę przystankową. Następnie w ślad za uciekającym mężczyzną, który schronił się w pobliskim sklepie w rejonie stacji paliw, przejechał przez sklep, powodując znaczne szkody” – poinformowała rzeczniczka.

Policjanci znaleźli 43-latka w okolicy jego miejsca zamieszkania. Jechał skradzionym seatem. Według prokuratury, na widok funkcjonariuszy stał się agresywny, nie reagował na polecenia. Został obezwładniony i zakuty w kajdanki. “Podczas podjętej interwencji mężczyzna zaczął tracić przytomność. Funkcjonariusze rozkuli mężczyznę i podjęli niezwłocznie akcję reanimacyjną, która trwała do przyjazdu karetki pogotowia” – poinformowała Galas.

Pomimo udzielonej pomocy mężczyzna zmarł. Pod nadzorem prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Radomiu i Prokuratury Rejonowej Radom – Wschód w Radomiu trwa śledztwo. “Będzie przeprowadzona sekcja zwłok. Zostaną też zlecone badania toksykologiczne mające na celu ustalenie, czy w okresie zdarzeń sprawca znajdował się pod wpływem alkoholu lub środków odurzających” – powiedziała rzeczniczka prokuratury. (PAP)


 

Gdy przeczytałem tą depeszę zamierzałem nadać tytuł wpisowi: Panie Zieliński gdzie była pańskie służby gdy ten wariat grasował po Radomiu demolując miasto i atakując ludzi? Ostatecznie zrezygnowałem, przecież do tego faceta i tak nic nie jest w stanie dotrzeć. Dla niezorientowanych, ten pomysł wynika z faktu, że kiedyś ten pan wiceminister opowiadał takiego oto bzdury z trybuny sejmowej:

(…) za bezpieczeństwo obywateli odpowiada Państwo. Nie sam obywatel za swoje bezpieczeństwo tylko Państwo i stosowne służby, które to Państwo – Służby Państwowe, które to państwo powołuje.

Po przeczytaniu depeszy myśl od razu narzuca się taka: wystarczyłoby aby jeden praworządny i uzbrojony obywatel staną na drodze tego agresywnego wariata. Wystarczyłby, ale go nie było. Broń ratuje życie tylko wówczas gdy jest dostępna w chwili i miejscu zamachu. Broń policjanta nie ratuje życia, bo policjanta na ogół nie ma w miejscu agresywnego zamachu. Jak wiele razy podkreślałem, to nie zarzut do policjantów, to obserwacja życia – policja na ogłów przyjeżdża do gwałtownego zdarzenia, które już się skończyło.

Jeszcze jedna myśl mi przyszła gdy czytałem jak człowiek zaatakowany we własnym mieszkaniu ratując życie musiał skakać przez okno. Przepisy o obronie koniecznej w domu czy mieszkaniu to fikcja bez jednoczesnego umożliwienia posiadania broni palnej. Jak bronić się przed agresywnym i pewnie naćpanym bandziorem, gdy on ma nóż i jest szalony? Wyrównywaczem szans jest broń palna, ta nie znosi sprzeciwu, a jej siła jest tak przepotężna, że potrafi największego cwaniaka zatrzymać.

Ciekawy jestem jak długo ten szaleniec biegał po Radomiu. To musiało trwać całkiem długo… Teraz będą kłopoty. Będą policjanci mieli problemy. Będą podejrzenia, że mu coś zrobili. Zupełnie to wszystko będzie bez sensu. Gdyby jakiś praworządny obywatel, który został zaatakowany posiadał pistolet, pan agresywny zostałby godnie unieszkodliwiony. Wylądowałby w szpitalu z raną postrzałową, a później kilka lat na rehabilitacji w jakimś więzieniu.

No cóż… można sobie czytać, można sobie pisać i tyle mojego.


2018-06-21 16:05 (PAP) Sprawca serii napadów w Radomiu był prawdopodobnie leczony psychiatrycznie

43-latek, który dokonał serii napaści w Radomiu, był prawdopodobnie od lat leczony psychiatrycznie. Według rodziny, w tym samym dniu trafił do szpitala psychiatrycznego, ale lekarz odmówił przyjęcia go na oddział. Placówka nie komentuje sprawy.

O tym, że 43-latek od wielu lat zmagał się z chorobą psychiczną i pozostawał pod stałą opieką psychiatrów, poinformowała lokalne media rodzina mężczyzny. Według niej we wtorek nastąpił nawrót choroby i 43-latek trafił do szpitala psychiatrycznego w Radomiu.

“Niestety, pomimo próśb rodziny, która szczegółowo opisywała irracjonalne i agresywne zachowanie mające swoje odzwierciedlenie w teraźniejszości, jak i w przeszłości, znane doskonale personelowi tej placówki służby zdrowia, lekarz dyżurny oświadczył, że nie widzi żadnych podstaw do zatrzymania pacjenta na oddziale psychiatrycznym. Tym samym odmówił udzielenia mu pomocy” – napisała rodzina w liście do mediów.

Samodzielny Wojewódzki Publiczny Zespół Zakładów Psychiatrycznej Opieki Zdrowotnej w Radomiu, powołując się na rozporządzenie o ochronie danych osobowych i tajemnicę lekarską, nie chce komentować sprawy. “Jesteśmy natomiast gotowi przekazać organom ścigania: policji i prokuraturze wszelkie niezbędne informacje na ten temat” – powiedział PAP dyr. szpitala Włodzimierz Guzowski.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Beata Galas zapowiedziała, że w trakcie postępowania wyjaśniającego śledczy wezmą pod uwagę szczegóły podane przez rodzinę w liście. Dodała, że prokuratura zwróci się do szpitala psychiatrycznego o udostępnienie informacji dotyczącej przebiegu choroby i leczenia 43-latka.

W piątek ma być wykonana sekcja zwłok mężczyzny. Zostały też zlecone badania toksykologiczne, by ustalić, czy podczas napadów był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.

W nocy z wtorku na środę 43-letni mieszkaniec Radomia wtargnął do jednego z mieszkań na osiedlu Ustronie. Pobił tam swoją konkubinę, po czym uciekł. Kobieta z obrażeniami ciała trafiła do szpitala. Następnie – jak ustalono – 43-latek wtargnął do przypadkowego mieszkania na innym radomskim osiedlu, gdzie zaatakował nożem 34–letniego mężczyznę. Ten ratował się ucieczką, wyskakując przez okno z pierwszego piętra. Napastnik zabrał z mieszkania kluczyki do samochodu i pojechał nim do centrum miasta. Wszedł do jednego z bloków, wyważył drzwi przypadkowego mieszkania i zaatakował nożem 75-letniego mężczyznę, którego ranił w okolice brzucha. 75-latek w stanie ciężkim przebywa w szpitalu.

43-latek zaatakował jeszcze dwóch innych mężczyzn, a w pogoni za jednym z nich uszkodził samochodem wiatę przystankową i wjechał w sklepu.

Policjanci znaleźli napastnika w okolicy jego miejsca zamieszkania. Jechał skradzionym seatem. Według prokuratury, na widok funkcjonariuszy stał się agresywny, nie reagował na polecenia. Został obezwładniony i zakuty w kajdanki. Podczas interwencji zaczął tracić przytomność. Funkcjonariusze rozkuli go i podjęli akcję reanimacyjną, która trwała do przyjazdu karetki pogotowia. Mimo udzielonej pomocy mężczyzna zmarł.(PAP)