Brutalnym rozbojom towarzyszy nielegalna broń – dowód tej tezy z Krakowa

2018-07-03 11:39 (PAP) Kraków/ PK: Kolejny akt oskarżenia przeciwko członkom tzw. gangu kantorowców

Kolejny akt oskarżenia przeciwko członkom tzw. gangu zabójców właścicieli kantorów skierowała do sądu Prokuratura Krajowa w wydziale zamiejscowym w Krakowie. Wśród siedmiu oskarżonych jest Tadeusz G., domniemany przywódca gangu, skazany już na dożywocie za inne zabójstwa.

Śledztwo w tej sprawie prowadził Małopolski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Krakowie. Akt oskarżenia skierowano do Sądu Okręgowego w Kielcach.

Prokuratura oskarżyła Tadeusza G. o kierowanie zabójstwem, dokonanie pięciu innych zabójstw oraz trzech rozbojów, w tym z użyciem niebezpiecznych przedmiotów w postaci kijów bejsbolowych.

Oskarżonemu Adamowi K. prokurator zarzucił popełnienie dwóch zabójstw. Za jedno zabójstwo odpowiedzą przed sądem: Piotr J., Sylwester J. i Mirosław K. Ponadto Adam K., Piotr J. i Sylwester J. odpowiedzą także za dokonanie rozboju z użyciem niebezpiecznych przedmiotów.

Natomiast Leszek K. jest oskarżony o dokonanie trzech rozbojów, w tym dwóch z użyciem kijów bejsbolowych, a o jedno takie przestępstwo oskarżony został Leszek J. – poinformowała Prokuratura Krajowa.

Jak wynika z ustaleń prokuratury, do pierwszego zabójstwa doszło 20 i 21 sierpnia 1997 roku w woj. świętokrzyskim. Tadeusz G. kierował wtedy zabójstwem Czesława T. przez Adama K., Piotra J., Sylwestra J. i Mirosława K.

Tadeusz G. twierdził, że domagał się od Czesława T. zwrotu znacznej sumy pieniędzy. Sprawcy najpierw pozbawili Czesława T. wolności ze szczególnym udręczeniem, następnie przez wiele godzin bili go, zadając mu wiele ciosów w ważne życiowo organy. Mimo że Czesław T. zaproponował natychmiastowy zwrot pieniędzy i dodatkową kwotę za uwolnienie, sprawcy kontynuowali bicie, ostatecznie doprowadzając do śmierci ofiary. Następnie zakopali ciało, przysypując je wapnem – podaje PK.

Do kolejnych zabójstw doszło w nocy z 2 na 3 lipca 1998 roku w Cedzynie (woj. świętokrzyskie). Tadeusz G., wraz z inną osobą, zastrzelił Mariusza J., strzelając mu w głowę z broni palnej. Od strzałów w głowę i klatkę piersiowa zginął wówczas także Łukasz S.

Jak ustaliła w śledztwie PK, Mariusz J. po wyjściu z więzienia chciał przystąpić do grupy przestępczej, zajmującej się m.in. rozbojami. Szef grupy, który później wspólnie z Tadeuszem G. dokonał zabójstwa Mariusza J., zgodził się na to i zabrał go na jeden z napadów na hurtownię. Za udział w tym przestępstwie Mariusz J. otrzymał 10 tys. zł. Szefowi grupy nie podobało się jednak zachowanie Mariusza J. po przestępstwie. Jego zdaniem, mogło doprowadzić do wykrycia działalności grupy i zatrzymania jej członków. Dlatego wspólnie z Tadeuszem G. postanowili zabić Mariusza J. Łukasz S. był przypadkową ofiarą – został zastrzelony, ponieważ przebywał w samochodzie z Mariuszem J. – wynika z ustaleń PK.

Dwa tygodnie po zabójstwach w Cedzynie, w nocy z 18 na 19 lipca 1998 roku, Tadeusz G. dokonał kolejnego zabójstwa – podaje PK. W Woli Jachowej (woj. świętokrzyskie) wraz z Adamem K. zabili 17-latka, bijąc go drewnianym styliskiem po głowie i tułowiu.

Jak ustalono w śledztwie, motywem tej zbrodni były pretensje Adama K. o to, że nastolatek Roman K. wspólnie z kolegami pod sklepem zaczepiali jego partnerkę. Kobieta w domu poskarżyła się na to, a będący pod wpływem alkoholu Tadeusz G. i Adam K. postanowili się zemścić. Zabrali pistolet i drewniane kije, którymi bili ofiarę, dopóki nie upewnili się, że już nie żyje. Następnie przeciągnęli zwłoki na pole w pewnej odległości od drogi i samochodem wrócili do domu. Broni mieli użyć w ostateczności.

Kolejne zabójstwa – według ustaleń PK – miały wyeliminować z rynku konkurencję. Chodzi o zarzucone Tadeuszowi G. zabójstwo dokonane 30 kwietnia 1999 roku w Niestachowie (woj. świętokrzyskie). Działając wspólnie z inną osobą, zastrzelił Andrzeja K. trzema strzałami z broni palnej. Niespełna dwa miesiące później – 20 czerwca 1999 roku w miejscowości Krajno Parcele (województwo świętokrzyskie)– zastrzelił czterema strzałami Krystynę M.

Obie ofiary były pracownikami przedsiębiorstwa zajmującego się m.in. handlem materiałami budowlanymi. Tadeusz G. razem ze wspólnikiem z tej samej branży budowlanej ustalili, że jeśli zabiją pracowników, to w ten sposób zmuszą właściciela firmy do jej zamknięcia. Brak konkurencji na rynku miał przynieść większe dochody wspólnikowi Tadeusza G. Ponieważ właściciel po zabójstwie Andrzeja K. nie zamknął firmy, Tadeusz G. ze wspólnikiem postanowili zabić jego księgową i szwagierkę Krystynę M.

Kiedy mimo to właściciel firmy nadal nie ograniczył działalności, Tadeusz G. ze wspólnikiem dokonali serii podpaleń firmy w sierpniu 1999 r. Straty wyniosły niemal 200 tys. zł, ale sprawcy nie zostali oskarżeni o podpalenia, bo doszło do przedawnienia karalności. Jak podaje PK, po zabójstwie dwójki pracowników i podpaleniu firmy właściciel zrozumiał pogróżki i ograniczył działalność rynkową.

Tadeusz G. odpowie również za trzy rozboje, w tym z użyciem kijów bejsbolowych, na hurtowniach spożywczych i monopolowych.

W styczniu 2000 r. w Nowinach (woj. świętokrzyskie) Tadeusz G. i Leszek K. z innymi przywłaszczyli sobie alkohol i papierosy za prawie 300 tys. zł, pieniądze w kwocie 35 tys. zł, a także na krótko samochód ciężarowy. W lutym Tadeusz G., Adam K., Piotr J., Sylwester J., Leszek K. i Leszek J. napadli na hurtownię w Kielcach, skąd zabrali towar za prawie 580 tys. zł, a także na krótko samochody marki Ford Transit i Star. W maju 2001 r. napadli na hurtownię w Miechowie (woj. małopolskie), skąd Tadeusz G. i Leszek K. razem z innymi zabrali 5,5 tys. zł w gotówce, papierosy, alkohol i artykuły spożywcze o łącznej wartości prawie 92 tys. zł. Wcześniej pobili i skrępowali Mariana K., potem posłużyli się jego samochodem marki Lublin.

Wszyscy oskarżeni, za wyjątkiem Leszka J., są tymczasowo aresztowani, a część odbywa także kary więzienia orzeczone w innych sprawach. Tadeusz G. odbywa karę dożywotniego więzienia. Wobec podejrzanego Leszka J. prokurator zastosował środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym: zakaz opuszczania kraju połączony z zakazem wydania paszportu i dozór policji.

To kolejny akt oskarżenia skierowany przez krakowskich prokuratorów przeciwko tzw. gangowi zabójców właścicieli kantorów. Przed Sądem Okręgowym w Tarnowie toczy się proces w sprawie pięciu zabójstw i dwóch usiłowań zabójstw przeciwko 14 osobom, wśród których są Tadeusz G., Wojciech W. i Adam M.

W grudniu 2016 r. krakowski Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok skazujący Tadeusza G. i Wojciecha W. na dożywocie za zabójstwo pięciu osób i usiłowanie zabicia kolejnych dwóch. Ofiary wywodziły się z kręgu właścicieli, współwłaścicieli i pracowników kantorów. W lutym br. Sąd Najwyższy oddalił kasacje obrońców obu oskarżonych.

Tadeusz G., który zdaniem prokuratury kierował gangiem, w 2013 r. został już prawomocnie skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo trojga obywateli Ukrainy we wrześniu 1991 roku w podkieleckiej Cedzynie. Dzięki pozostawionym na miejscu śladom genetycznym został zidentyfikowany jako sprawca tej zbrodni po 18 latach, w toku pierwszego śledztwa dotyczącego zabójstw właścicieli kantorów.(PAP)


 

Niewyobrażalna skala przestępstw i cierpień zadanych ofiarom. Policja i służby jak czytamy nie zapewniły bezpieczeństwa żadnej z ofiar. Podkreślam, że to nie jest zarzut wobec policji czy innych służb państwa, to podkreślenie tego, że przestępstwom czasami po prostu nie da się zapobiec. Są takie przestępstwa przed którymi można bronić się wyłącznie w czasie i miejscu zamachu. Do obrony najlepsza, najskuteczniejsza, niezastąpiona żadnym innym narzędziem jest broń.

Kto tej broni odmawia Polakom jest wspólnikiem przestępców. Może nie wspólnikiem, że wspólnie i w porozumieniu realizują oni znamiona przestępstw, ale wspólnikiem w tym znaczeniu, że ułatwia brutalnym przestępcom ich zadanie. Ci wspólnicy to bezduszni politycy, którzy nie zważają na cierpienia ofiar przestępstw. Wolą pysznić się w telewizorach, że to dzięki nim, że to za ich sprawą Polacy mogą być bezpieczni.

Będę o tym pisał, będę to przypominał, bo nie godzę się na takie traktowanie Polaków.