Gdybyśmy mieli wybrać symbol wolności w Polsce musiałaby to być Dziennik Ustaw – w Ameryce mają karabin

Gdybyśmy mieli wybrać jeden symbol wolności w dzisiejszej Ameryce, musi to być broń. Konstytucyjne prawo do posiadania i noszenia broni palnej odróżnia Amerykę od świata i stawia nas przed każdym innym narodem pod względem indywidualnej wolności.

Gdy przeczytałem te słowa na amerykańskim portalu uświadomiłem sobie, że rzeczywiście wiele ważnych idei ma swój symbol. Chrześcijaństwo ma krzyż, islam ma półksiężyc, mojżeszowi mają swoją gwiazdę Dawida. No ale co jest symbolem wolności? Albo może dla zawężenia pola poszukiwań, co jest symbolem wolności w Polsce, bo co jest symbolem wolności w Ameryce to Amerykanie napisali. Amerykański symbol wolności to broń palna.

Staram się wyobrazić sobie co przeciętny Polak uznaje za symbol wolności. Myślałem aby dzwonić do znajomych i posłuchać co mi na ten temat powiedzą, ale to bez sensu. Bardzo wielu z nich ma przywilej posiadania broni, to ich myślenie nie może być reprezentatywne. Oni mają myślenie pokrzywione, spaczone tym co o broni mówią Amerykanie. Ja chcę znaleźć polski symbol wolności. Spróbuję zatem sam znaleźć odpowiedź na temat tego co jest w Polsce symbolem wolności. Zaczynamy tą jazdę bez trzymanki 🙂

Jesteśmy wolni, przecież mówią nam nieustannie, w radiu w telewizorze, nawet w zaśmieconym wszystkim, też tym co niepotrzebne, internecie. No to musi być ten symbol wolności. Może odnajdę go łatwiej, gdy się zastanowię nad tym czymże się ta wolność w Polsce charakteryzuje?

Jesteśmy wolni, bo możemy oglądać telewizor i słuchać co nam politycy mają do powiedzenia, no ale można ich i nie słuchać. Można oglądać jakiś fajny film czy program o niczym. No chyba nikt mi nie powie, że jest obowiązek słuchania telewizora czy radia? Można nawet zmieniać programy. To nic, że za jeden trzeba płacić abonament, ale to nie zobowiązuje wcale do słuchania akurat tego programu. Czyli nawet obowiązkowy abonament jest w pewnym sensie dowodem na to, że jest wolność w Polsce. Płacimy, a nie musimy oglądać. Ciekawe czy ci Amerykanie mają taki wynalazek?

Jesteśmy wolni bo nikt nam nie wykręca rąk z samego rana. Jesteśmy wolni, bo możemy pojechać z miasta A do miasta B – tu jednak trzeba uważać, bo wiadomo fotoradary, winiety – to wszystko w granicach prawa.

Jesteśmy wolni, bo możemy robić co chcemy ze swoimi pieniędzmi, oczywiście w granicach prawa. O, tu wolność jest nieopisana, chyba na dobry trop wpadłem. Najpierw tylko, i przede wszystkim musimy zapłaci ZUS, podatek dochodowy, podatek vat, i jeszcze kilkadziesiąt innych opłat i podatków, widocznych i ukrytych. Ale jak już to wszystko zapłacimy, to wówczas poczujemy prawdziwą wolność i korzystajmy z wolności w wydawaniu pieniędzy ile tylko wejdzie – tu nie ma ograniczeń. No tylko podatki, ale to wiadomo, jest wolność muszą być i koszty tej wolności. Nic dzisiaj nie ma darmo.

Jesteśmy wolni, bo możemy słuchać poleceń policjanta, który w każdej chwili i bez żadnego powodu może nas zatrzymać do kontroli. Jesteśmy wolni, bo musimy znosić urzędnicze kontrole w dowolnej ilości i tak długie jak tylko się państwu urzędnikom spodoba – oczywiście w granicach prawa. Urzędnik w swojej wszechwładzy nad nami nie ma dowolności. To, że prawie wszystko z nami może zrobić wynika z przepisów prawa. No ale chyba nie możemy o to się spierać i narzekać, przecież to dla naszego dobra i bezpieczeństwa naszego i państwa. Jak dla naszego dobra i dla bezpieczeństwa jest kontrola, to nie można tego traktować jako ograniczenie wolności. Chyba się zgodzicie? No bez przesady, nie ma niczego ważniejszego niż nasze dobro i bezpieczeństwo, z tego powodu wszelkie ustanawiane po tym tytułem ograniczenia, nie mogą być traktowane jako ograniczenie wolności. Bez tego byłaby anarchia!

Wiem co może być w Polsce kolejną propozycją na symbol wolności! Jesteśmy wolni, bo możemy raz na cztery lata, a może i częściej – bo naprawdę jest do czego w Polsce wybierać wybrańców – pójść do wyborów i zagłosować na kandydata, którego wskaże nam partyjny prezes. Jesteśmy wolni, bo nie musimy wcale iść na wybory, nie ma obowiązku. Czyli jest wybór, a wybór to przecież wolność. Wybór ma się rozumieć pomiędzy kandydatami, których wskaże nam partyjny prezes, no ale ktoś ich wskazać musi. Co by to było, gdyby prezes ich nie wskazywał, wówczas by była nie wolność, a jakaś samowola. W granicach prawa, wiadomo, muszą odbywać się wybory.

Słowa! Tak jest, że też wcześniej o tym nie pomyślałem?! Jesteśmy wolni, bo możemy mówić i pisać co się nam chce, za wyjątkiem tego co nam prawo zabrania, a prawo zabrania to co wskazują nam w przepisach posłowie, wskazani do wyboru przez partyjnego prezesa. Nie możemy oczywiście powiedzieć, że ktoś jest zboczeńcem, no bez przesady. Cóż to dzisiaj znaczy zboczenie? Kto jest sędzią w tej sprawie? Nie można sprawiać komuś przykrości złym słowem. Takie rzeczy to muszą być zakazane. No bez przesady, wolność musi mieć swoje granice w przepisach prawa opisane. Nie możemy powiedzieć, że nie lubimy pana, który krzycząc coś w zagranicznym języku obrzyna innym głowy. Za oberżnięcie głowy dostanie może jakąś karę, a nam po co to się denerwować. To już chyba lepiej aby mówienie o kimś takim, co nam emocje na język przyniosą, było zakazane.

Pełny obraz naszej wolności pokazuje to, że możemy kupić sobie mieszkanie, może nawet dom, ale już z kupnem ziemi nie taka prosta sprawa. Z ziemią nieco trudniej, ale za to można kupić samochód czy telewizor. No ale po co aż tak wiele wolności z tą ziemią, może lepiej aby tą wolność jednak w jakimś zakresie urzędnik kontrolował. Urzędnik to urzędnik, wiadomo ustawa mówi, że uczciwy. Mamy wolność w obronie siebie i domu. Możemy wezwać policjanta, za piętnaście minut podjedzie. Innymi słowy mamy obok wolności prawo do bezpieczeństwa. Ale to na marginesie, bo o symbolu wolności piszę.

Tak sobie myślę, że może lepsze niż kupowanie ziemi, jeszcze byśmy jej nie uprawiali, jest kupowanie różnych rzeczy w niemieckich sklepach. No tam możemy zażywać wolności w kupowaniu bez umiaru. Możemy kupować co się nam tylko zamarzy, z tych wszystkich pieniędzy co nam zostaną po zapłaceniu ZUS-u, podatku dochodowego, podatku vat, i jeszcze kilkudziesięciu innych opłat i podatków, widocznych i ukrytych.

Wracając do urzędnika. Pomyślałem sobie, że może to właśnie urzędnik powinien być symbolem polskiej wolności. Przecież taki urzędnik nie jest urzędnikiem aby nam było gorzej, trudniej, mniej przyjemnie było korzystać z wolności i abyśmy mieli mniej tej wolności. Taki urzędnik jest chyba po to aby naszej wolności pilnować, dopomagać nam w jej korzystaniu. Jak czytacie wolności mam naprawdę dużo, a jak czegoś dużo to trzeba to jakoś uregulować, a jak uregulować to i ktoś musi tych regulacji pilność. Jak pilnowanie to i kontrola. Gdyby wolności urzędnik nie pilnował, to by się nam ta uregulowana wolność całkiem poplątała. Czyli urzędnik to też element wolności, bo taki urzędnik jest przecież ustanawiany przez innego urzędnika, a ten przez posła, na którego możemy zagłosować w kolejności wskazanej przez prezesa partyjnego. A głosowanie to kwintesencja wolności.

Po cichu wam powiem, że w Polsce to i może broń by się nadała jako symbol wolności, jak w takiej Ameryce. Mamy przecież wolny wybór, możemy zwrócić się albo się nie zwracać do policyjnego urzędnika o jego pozwolenie na to abyśmy mogli posiadać broń palną. Tu oczywiście ostrożnie, nie za dużo tej broni i nie dla wszystkich. W sprawach broni są wolni i wolniejsi. Ta wolność jest też w granicach prawa, co oznacza, że w zasadzie w dowolnej chwili pan policjant może nam broń odebrać, na podstawie swojego widzimisię. Broń będzie naszą własnością, więc wolność jest jak najbardziej zachowana, ale będzie leżała w policyjnym depozycie. Nawet w takiej sytuacji mamy wolność pójścia na strzelnicę. Mamy wolność wydawania pieniędzy, tych co nam zostaną po zapłaceniu ZUS-u, podatku dochodowego, podatku vat, i jeszcze kilkudziesięciu innych opłat i podatków, widocznych i ukrytych. No to wydawajmy, wolno nam, na strzelnicy.

Czy ja już wszystkie aspekty wolności opisałem? Pewnie nie, tyle tej wolność, że pisząc całą noc i tak by nie starczyło czasu aby napisać co nam wolno i jakie są od tego wyjątki. Te wyjątki są szczególnie czasochłonne w opisywaniu, bo można nam wszystko za wyjątkiem tego co jest zakazane, a o tym co jest nam zakazane to co roku posłowie piszą kilkadziesiąt tysięcy stron przepisów w ustawach. No co to? Mam to wszystko teraz tu przepisać? Po co aż tyle pisać o tej wolności? Wystarczy to co napisałem, jakiś symbol się z tego wyłania.

Te pieniądze i ich wydawanie to ciągle mi się tu przewija. To może symbolem wolności zrobilibyśmy deklarację na podatek, no bo aby z wolności wydawania pieniędzy skorzystać najpierw trzeba oddać cesarzowi co cesarskie czyli podatki, wiele podatków. Kiedyś był jeden, ale świat się zmienia, rozwija, to i podatki się rozwijają. Trzeba to uwzględnić szukając symbolu wolności. Jako symbol wolności głosuję za deklaracją na podatek. Albo nie, zagłosuję za Dziennikiem Ustaw.

Z Dziennika Ustaw płynie nasza wolność niewyobrażalnie szeroką rzeką. Dziesiątki tysięcy kart wolności każdego roku trafia pod polskie strzechy/dachy. Wszystkie nasze wolności są przez posłów, polityków, prezesów, obmyślane i do Dziennika Ustaw wpisywane. Gdyby nie Dziennik Ustaw jakąż byśmy mieli wolność? Gdzie ona by była zapisana? Sami widzicie, że symbolem polskiej wolności jest Dziennik Ustaw.

Ci Amerykanie z tą bronią i symbolizowaniem nią wolności to chyba przesadzają. Czyżby oni te wolności mieli jakieś inne? Coś tam kiedyś wspominali, że uważają następujące prawdy za oczywiste: że wszyscy ludzie stworzeni są równymi, że Stwórca obdarzył ich pewnymi nienaruszalnymi prawami, że w skład tych praw wchodzi życie, wolność i swoboda ubiegania się o szczęście.

Wiecie co? Dostrzegam różnicę i to piszę już całkiem poważnie. Oni wolność mają zapisaną w Biblii, ich wolności dał im Stwórca, a nam Dziennik Ustaw. Ich wolności są raz na zawsze zapisane i nie trzeba co roku pisać dziesiątek tysięcy kart Dzienników Ustaw. To jest ta zasadnicza różnica pomiędzy nimi, a nami. Oni mają niezmienne prawa i wolności, a mamy coraz to nowe wyjątki i zasady, w zależności od kaprysu mitycznego ustawodawcy.

Ich wolność jest niezwykle cenna, a cenne sprawy są bronione karabinem. Karabinem na poważnie. Nasza wolność jest gówno warta, no bo co może być warty papier z Dziennika Ustaw? Rozumiecie zatem z jakiego powodu Amerykański symbol wolności to broń palna, a u nas trzeba szukać i szukać i wiele można znaleźć, ale z całą pewnością symbolem polskiej wolności nie jest w ręku Polaka – niewolnika i poddanego Dziennika Ustaw – karabin? Kto tego co napisałem nie zrozumie, naprawdę nic mu nie jestem w stanie pomóc. Musi podjąć terapię ze stanu niewolnika, poddanego i raba nadającego się tylko do płacenia podatków wielkim panom co to tak zapamiętale rzeźbią nam symbol wolności, czyli Dziennik Ustaw.