Nienawidziłem broni, a potem zostałem napadnięty

Bardzo ciekawy wpis dzisiaj mam dla was, w całości za www.dailysignal.com:

Nienawidziłem broni od kiedy byłem nastolatkiem. To w końcu broń zabiła Johna Lennona. Broń zabiła prezydenta Jona F. Kennedy’ego, Roberta F. Kennedy’ego i Martina Luthera Kinga.

Pozbądźmy się broni, a problem zniknie, myślałem. W grudniu 2012 wysłałem nawet tweeta do prezydenta Baracka Obamy, wzywając go do uchylenia Drugiej Poprawki i “powstrzymania” Narodowego Stowarzyszenia Strzeleckiego (NRA). (Co tam, że prezydent nie może zrobić samodzielnie żadnej z tych rzeczy.)

A potem, trochę ponad pięć miesięcy później, w maju 2013 roku zostałem napadnięty w San Francisco.

Jeden napastnik wymierzył mi z broni w twarz, a drugi przyłożył broń do tyłu głowy. Zabrali mi MacBooka Air, dwa iPady, iPhona, iPod Touch i portfel.

Po tym okropnym doświadczeniu powoli zacząłem widzieć sprawy z innej perspektywy. Dosłownie uosobiłem stare powiedzenie, że konserwatysta to liberał obrabowany przez rzeczywistość.

Następnie stałem się posiadaczem mieszkania i zdałem sobie sprawę, że najlepszym sposobem na obronę w wypadku włamania jest broń palna. Zostałem więc jej posiadaczem.

W krótkim czasie odkryłem, że sprawia mi przyjemność strzelanie do celu na strzelnicy, więc zapisałem się do NRA, zostałem konserwatystą i zdeklarowanym zwolennikiem Drugiej Poprawki.

Nie jest to jednak powód, dla którego wspieram finansowo NRA. To elaboraty nastoletniego aktywisty Davida Hogga i aktorki Alyssy Milano inspirują mnie do tego. Wspieram NRA, aby mogło ciągle chronić nasze konstytucyjne prawa.

Wpłacam na NRA po strzelaninach z powodu lewicy, która nienawidzi broni. Tak naprawdę, to właśnie postępowcy nawołujący do bojkotu NRA i zakazu posiadania broni napędzają NRA nowych członków, a obecnych dopingują do większych wpłat.

To lewica sprawiła, że wpłaty na NRA potroiły się w lutym po okropnej strzelaninie w Parkland na Florydzie.

Podczas gdy na Twitterze popularny był #KillTheNRA, ja rozdałem 11 prezentów dla nowych członków NRA.

Tak, uważam, że powinniśmy pozwolić nauczycielom na noszenie broni. W całym kraju wielu nauczycieli przechodzi szkolenia i zaczyna nosić broń w ukryciu, aby mogli odpierać ataki i bronić swoich uczniów.

Dajmy szansę nauczycielom, zamiast kazać im poświęcać własne życie przez zasłanianie swoich uczniów swoimi ciałami. To absurd, że chronimy stadiony, banki, budynki sądów i wybrane władze przy użyciu uzbrojonego personelu, ale pozostawiamy nasze sale lekcyjne bezbronne wobec ataków.

Tak jak były instruktor NRA Stephen Willeford zareagował podczas strasznej listopadowej strzelaniny w kościele w Sutherland Springs w Teksasie i ratując ludzkie istnienia powstrzymał swoim AR-15 mordercę, tak członkowie NRA są gotowi do zaryzykowania swojego życia, aby ratować innych.

Strefy wolne od broni (gun-free zones) nie są rozwiązaniem, a inne prawa dotyczące broni nie działają. Większość rozwiązań związanych z kontrolowaniem dostępu do broni rozbraja praworządnych obywateli, a nie bandytów, którzy prawa dotyczącego broni nie przestrzegają.

NRA zostało założone w XIX wieku i od tej pory walczy o nasze konstytucyjne prawa edukując miliony obywateli w dziedzinie bezpiecznego używania broni.

Tak więc, odpowiadając najbardziej zajadłym krytykom NRA: Nie, my, członkowie NRA, nie dbamy bardziej o broń niż dzieci. Nie, NRA nie jest organizacją terrorystyczną.

Nie spotkasz większego amerykańskiego patrioty niż członek NRA, i jest nas coraz więcej.

(źródło dailysignal.com tłumaczenie Paweł Machała)

Strasznie podoba mi się ten tekst. Pokazuje jak to jest gdy człowiek zderzy swoje nieracjonalne ideały z rzeczywistością. Na szczęście dla nas autor tekstu przeżył spotkanie z bandziorami, bo mógł opisać jaką przeszedł metamorfozę.

Iluż to takich filozofów teoretyków stąpa po polskiej ziemi. Broń zła, broń niedobra, broń odbiera życie. Tak można mówić do pierwszego kontaktu z brutalną przestępczością. Gdy brutalny przestępca wyrządzi krzywdę szybciutko człowiek rozumie, że policja nie pomoże, że przydałaby się broń palna. Odmiana myślenia następuje błyskawicznie, ale często jest za późno.

Kilka słów o wsparciu mojej pracy społecznej. Darowizny jakie otrzymuje Fundacja Trybun.org.pl, które przeznaczam na serwis PAP, ukształtowały się na takim poziomie, że nadchodzi dzień gdy zbraknie Fundacji pieniędzy na abonament serwisu PAP. Brakuje około 500 zł miesięcznie. Proszę abyście brali to pod uwagę przy gospodarowaniu waszymi pieniędzmi. Przez ponad rok utrzymuję dostęp do serwisu PAP za wasze pieniądze. Przez ten czas moje wpisy dotarły do kilkuset tysięcy odbiorców i ilość osób wchodzących na bloga wzrasta. Szkoda by było przerwać, a bez waszego wsparcia tak się stanie.