Wojna domowa w Kolumbii pochłonęła przez 60 lat ponad 262 tys. ofiar śmiertelnych, 215 tys. to cywile

2018-08-03 19:59 (EFE/PAP) Kolumbia/Konflikt wewnętrzny pochłonął przez 60 lat ponad 262 tys. ofiar śmiertelnych

Wewnętrzny konflikt zbrojny w Kolumbii, który trwał od 1958 roku do lipca tego roku, pochłonął 262 197 ofiar śmiertelnych — ogłosiło w piątek kolumbijskie Narodowe Centrum Pamięci Historycznej (CNMH).

Dramat narodowy Kolumbii, jaki stanowiła długa wojna domowa między lewicową partyzantką FARC (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii) i paroma mniejszymi organizacjami zbrojnymi lewicy a wojskiem oraz prywatnymi formacjami zbrojnymi werbowanymi przez wielkich właścicieli ziemskich, był tym straszniejszy – oceniają historycy z CNMH – że ogromną większość ofiar stanowiła ludność cywilna.

Według danych Centrum Pamięci, w toku tej wojny zginęło 215 tys. osób cywilnych, podczas gdy straty wśród walczących z bronią w ręku wyniosły ponad 47 tys. po obu stronach.

W rzeczywistości – przyznaje Centrum – były większe, ale część nie została nigdy udokumentowana.

Specjalnie powołana instytucja pod nazwą Integralny System Prawdy, Sprawiedliwości i Zadośćuczynienia wymienia dziesięć różnych rodzajów przemocy i tragedii, które dosięgły ofiar wojny, m.in. uprowadzenie, zaginięcie, przemoc seksualna, zbiorowa masakra, rekrutacja nieletnich do oddziałów zbrojnych i zamachy terrorystyczne.

Wśród podanej przez CNMH liczby 262 197 śmiertelnych ofiar wojny domowej w Kolumbii 94 754 to chłopi z pacyfikowanych przez oddziały paramilitarne terenów, na których działała partyzantka. 35 683 zabitych to ofiary, które zginęły z rąk partyzantów; 9 804 to zabici przez wojsko i policję.

CNMH ma w swej ewidencji 80 514 osób uznanych za zaginione.

Ofiarą uprowadzenia padły w toku wojny wewnętrznej, zakończonej w tym roku po negocjacjach prowadzonych w Hawanie, 37 094 osoby. 15 687 osób uznano za ofiary przemocy seksualnej ze strony uczestników konfliktu zbrojnego. Do walczących oddziałów, głównie partyzanckich, zwerbowano 17 804 osoby poniżej 18 roku życia.

Obecnie, jak oświadczył ogłaszając te dane przedstawiciel Narodowego Centrum Pamięci Historycznej, społeczeństwo kolumbijskie potrzebuje dialogu między wszystkimi stronami konfliktu, bez którego pojednanie narodu nie byłoby możliwe. (PAP)


 

Pisałem kiedyś, że każda wojna toczy się przeciwko cywilom. Zawsze zastanawiałem się jak to jest, że ofiary wojny to głównie cywile – czyli wszystko wskazuje, że to oni są celem wojny – a rządy w czasie pokoju robią co mogą aby cywile nie byli na wypadek wojny uzbrojeni?! W miejsce tego rządy przygotują armie, czyli zorganizowany i zbiorowy wysiłek obronny. Nie uspokaja mnie to w żaden sposób, bo pomimo tych wysiłków i tak największa ilość ofiar wojen do cywile.

To wywołuje we mnie przekonanie, że jednak coś jest nie tak jakby chciały rządy pełne “troskliwych” polityków.

Moim zdaniem, bo tak mogę pisać, armia i zorganizowany wysiłek jest dzisiaj najważniejszą formą obrony cywilów na wypadek konfliktu zbrojnego. Jednak ten zbiorowy wysiłek nie zastępuje obrony jaką powinni osobiście zorganizować dla siebie ci, którzy są głównymi ofiarami wojny – czyli cywile. Czyli rządy powinny dbać o zbiorowy wysiłek obronny i nie powinny zabraniać zbrojenia się cywilów na wypadek wojny.

Każda wojna tak naprawdę toczy się przeciwko cywilom, w związku z tym rozbrajanie cywilów jest jakąś formą ułatwiania zadania agresorom. Zastanawiam się dlaczego to robią rządy pełne “troskliwych” polityków i mam takie oto wnioski.

Deklarowanym przez rządy celem rozbrajania cywilów jest troska o bezpieczeństwo publiczne w czasie pokoju. Załóżmy, że tak jest rzeczywiście. W uzbrojonym po zęby społeczeństwie Ameryki w skali roku ginie 30 000 cywilów
“od broni palnej”. Tak podają lewicowe statystyki. Załóżmy, że są prawdziwe. Ile by było ofiar na wypadek wojny, gdyby społeczeństwo Ameryki było tak jak społeczeństwo polskie słabe i rozbrojone? Czy też byłoby to 30 000 rocznie? Czy może byłby to miliony?

W związku z tym ważąc zyski i straty lepiej mieć uzbrojone po zęby społeczeństwo, mieć w związku z tym 30 000 ofiar rocznie i nie mieć jako ofiar milionów na wypadek wojny. Czy to tak trudno zrozumieć?!

Darowizny jakie otrzymuje Fundacja Trybun.org.pl, są przeznaczane na opłacanie serwisu PAP, ukształtowały się na takim poziomie, że jest niebezpieczeństwo, że zbraknie Fundacji pieniędzy na abonament PAP. Proszę abyście brali to pod uwagę przy gospodarowaniu waszymi pieniędzmi. Przez ponad rok utrzymuję dostęp do serwisu PAP za wasze pieniądze. Przez ten czas moje wpisy dotarły do kilkuset tysięcy odbiorców i ilość osób wchodzących na bloga wzrasta.