Czy nieudany zamach na prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro zorganizował prezydent Wenezueli Nicolas Maduro?
- Autor: Andrzej Turczyn
- 7 sierpnia 2018
- 1 Komentarz
2018-08-05 02:44 (AFP/PAP) Wenezuela/ Niudany zamach na prezydenta Nicolasa Maduro
Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro bez szwanku wyszedł z zamachu, który w sobotę został przeprowadzony na niego w czasie uroczystości wojskowej w stolicy kraju Caracas – poinformowało wenezuelskie ministerstwo komunikacji.
Maduro podczas ceremonii wojskowej wygłaszał przemówienie, transmitowane w telewizji państwowej. W pewnym momencie obchody zostały zakłócone przez ostrzał dokonany przez kilka dronów. W wyniku eksplozji, z których jedna miała miejsce w pobliżu platformy prezydenckiej, rannych zostało siedmiu żołnierzy. Maduro przerwał przemówienie i uniknął niebezpieczeństwa.
Minister komunikacji Jorge Rodriguez poinformował, że prezydent wrócił do swoich obowiązków i jest już w kontakcie z najważniejszymi urzędnikami państwowymi oraz dowództwem armii w celu wyjaśnienia okoliczności zamachu.
Prezydent Maduro w maju tego roku wspominał o “spisku” w szeregach wenezuelskich sił zbrojnych. Wydał wówczas jako naczelny zwierzchnik sił zbrojnych rozkaz, aby oficerowie podpisywali deklaracje lojalności wobec najwyższych władz politycznych.
Nicolas Maduro w maju został wybrany na drugą kadencję. Przez przeciwników i społeczność międzynarodową jest oskarżany o podważanie demokracji. Zdaniem obserwatorów założeniem reżimu Maduro jest ustanowienie bardziej kontrolowanego, jak na Kubie, systemu politycznego. (PAP)
2018-08-05 22:03 (Reuters/PAP) Wenezuela/ Rząd: zatrzymano sześć osób ws. incydentu podczas wystąpienia prezydenta
Sześć osób zostało zatrzymanych w Wenezueli w związku z sobotnim incydentem, do którego doszło podczas wystąpienia prezydenta kraju Nicolasa Maduro – poinformował w niedzielę rząd w Caracas. Szef państwa mówi o nieudanym zamachu na jego życie.
Jeden z zatrzymanych był poszukiwany przez policję za atak na bazę wojskową w 2017 roku, a drugi został aresztowany w 2014 roku za udział w ulicznych protestach antyrządowych – przekazał minister spraw wewnętrznych Nestor Reverol.
Opozycja obawia się, że zagadkowy incydent może posłużyć władzom jako pretekst do nasilenia represji wobec przeciwników politycznych, i wskazuje, że działo się tak już w przeszłości.
“Ostrzegamy, że rząd wykorzystuje ten incydent (…), by ukarać tych, którzy występują przeciwko niemu w sposób legalny i demokratyczny, oraz by wzmóc prześladowania i systemowe naruszanie praw człowieka” – głosi opublikowane na Twitterze oświadczenie opozycyjnej koalicji Szeroki Front.
W alei Boliwara w centrum Caracas, gdzie w sobotę miał miejsce incydent z udziałem Maduro, w niedzielę panował spokój. Podwyższenie, z którego przemawiał prezydent, usunięto.
Wcześniej w niedzielę jakikolwiek związek USA z sobotnim zajściem wykluczył doradca prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego, John Bolton. Zasugerował za to, że może stać za nim rząd Wenezueli.
Chodzi o zagadkowy incydent, jaki miał miejsce w sobotę w wenezuelskiej stolicy, gdy Maduro wygłaszał przemówienie podczas uroczystości wojskowej. Wśród uczestników miało eksplodować wówczas kilka dronów, a do jednego z wybuchów doszło niedaleko ustawionego na ulicy podwyższenia, z którego przemawiał szef państwa. Maduro przerwał przemówienie i oddalił się z miejsca zdarzenia, ale rannych zostało siedmiu żołnierzy. Incydent był tylko częściowo transmitowany przez państwową telewizję.
Wenezuelski przywódca powiedział, że była to próba zamachu na jego życie i o podjęcie tej próby oskarżył prezydenta Kolumbii Juana Manuela Santosa. Ocenił także, że zamach został sfinansowany przez bliżej nieokreślonych mocodawców z amerykańskiego stanu Floryda i poprosił Trumpa o pomoc. Strona kolumbijska oskarżenia Maduro odrzuciła jako bezpodstawne.
Według wenezuelskiej straży pożarnej eksplodował jedynie zbiornik na gaz w położonym nieopodal budynku.
Do spowodowania incydentu przyznała się na Twitterze nieznana dotąd grupa przedstawiająca się jako “patriotyczni żołnierze i cywile” pod nazwą “Flanelowi żołnierze” (Soldados de Franelas). Weryfikacja ich deklaracji nie była możliwa.
Maduro, który w maju został wybrany na drugą prezydencką kadencję, jest oskarżany przez przeciwników i społeczność
2018-08-05 13:07 (AFP/PAP) Wenezuela/ Prezydent Maduro oskarża o zamach kolumbijskiego prezydenta (korekta)
Prezydent Wenezueli o sobotni zamach na jego życie oskarżył kolumbijskiego prezydenta Juana Manuela Santosa. Nicolas Maduro w telewizyjnym wystąpieniu poprosił także o pomoc Donalda Trumpa. “Dziś próbowano mnie zabić” – powiedział Maduro w państwowej telewizji.
Zamach miał miejsce w czasie przemówienia Maduro wygłaszanego podczas uroczystości wojskowej w stolicy Wenezueli Caracas. Wśród uczestników uroczystości eksplodowało kilka dronów, a jeden z wybuchów miał miejsce w pobliżu prezydenckiej platformy. Maduro przerwał przemówienie i uniknął niebezpieczeństwa, ale rannych zostało siedmiu żołnierzy.
Zdaniem prezydenta Wenezueli za atakiem tym stał przywódca Kolumbii Juan Manuel Santos. Maduro uważa także, iż źródło finansowania tego zamachu jest w Stanach Zjednoczonych i poprosił prezydenta USA Donalda Trumpa o pomoc w tej sprawie. Zapowiedział także szereg aresztowań w związku z próbą zabicia go.
“To był atak na moje życie, dziś próbowano mnie zabić. Nie mam wątpliwości, że za tym atakiem kryje się nazwisko Juana Manuela Santosa” – powiedział Maduro w telewizji. “Pierwsze wyniki śledztwa wskazują, że źródło finansowania tego zamachu znajduje się w Stanach Zjednoczonych, na Florydzie. Dlatego poprosiłem o pomoc prezydenta Donalda Trumpa. Mam nadzieję, że jest on gotów walczyć z terrorystami” – dodał prezydent Wenezueli.
Na oskarżenia te natychmiast zareagowała strona kolumbijska. Według agencji AFP źródła zbliżone do rządu Kolumbii stwierdziły, że “oskarżenie Santosa o udział w ataku na Maduro jest bezpodstawne”.
Minister komunikacji Jorge Rodriguez poinformował, że Maduro jest w kontakcie z najważniejszymi urzędnikami państwowymi oraz dowództwem armii w celu wyjaśnienia okoliczności zamachu. (PAP)
2018-08-05 16:46 (Reuters,AFP,dpa/PAP) Doradca Trumpa: USA nie mają nic wspólnego z incydentem w Caracas
Stany Zjednoczone nie mają jakiegokolwiek związku z sobotnim incydentem w Caracas z udziałem prezydenta Wenezueli Nicolasa Maduro – powiedział w niedzielę doradca prezydenta USA Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego, John Bolton.
“Mogę kategorycznie oświadczyć, że nie było w tym żadnego udziału USA” – zapewnił Bolton w wywiadzie dla telewizji Fox News. Zasugerował, że za zagadkowym incydentem może stać rząd Wenezueli, i powołał się przy tym na panujące w tym kraju korupcję i prześladowania.
“Jeśli jednak rząd wenezuelski ma twarde dowody, które chce nam pokazać i które wskazywałyby na potencjalne naruszenie amerykańskiego prawa karnego, to poważnie się temu przyjrzymy” – zapowiedział Bolton. Jak dodał, w zajściu nie ucierpieli obywatele Stanów Zjednoczonych.
Chodzi o zagadkowy incydent, jaki miał miejsce w sobotę w wenezuelskiej stolicy, gdy Maduro wygłaszał przemówienie podczas uroczystości wojskowej. Wśród uczestników miało eksplodować wówczas kilka dronów, a do jednego z wybuchów doszło niedaleko ustawionego na ulicy podwyższenia, z którego przemawiał szef państwa. Maduro przerwał przemówienie i oddalił się z miejsca zdarzenia, ale rannych zostało siedmiu żołnierzy. Incydent był tylko częściowo transmitowany przez państwową telewizję.
Wenezuelski przywódca powiedział, że była to próba zamachu na jego życie i o podjęcie tej próby oskarżył prezydenta Kolumbii Juana Manuela Santosa. Ocenił także, że zamach został sfinansowany przez bliżej nieokreślonych mocodawców z amerykańskiego stanu Floryda i poprosił Trumpa o pomoc. Zapowiedział też aresztowania w związku z incydentem.
Strona kolumbijska oskarżenia Maduro odrzuciła jako bezpodstawne. Santos od dawna krytykuje politykę rządzącego autorytarnie Maduro, a relacje między obu krajami są bardzo złe.
Wkrótce po incydencie Maduro poinformował, że “część odpowiedzialnych za ten zamach została już ujęta”, nie wyjaśniając, jak było to możliwe w tak krótkim czasie. “Nie mam żadnych wątpliwości, że stoją za tam ultraprawicowe środowiska w Wenezueli wraz z ultraprawicowymi siłami w Kolumbii i Juanem Manuelem Santosem” – powiedział Maduro, dodając, że udział w incydencie mieli też Wenezuelczycy przebywający w USA na uchodźstwie.
Wątpliwości co do rzeczywistego przebiegu zdarzeń zgłosiła za to cytowana przez agencję AP wenezuelska straż pożarna, według której eksplodował jedynie zbiornik na gaz w położonym nieopodal budynku. Wenezuelska opozycja wyraziła obawę, że w obliczu poważnego kryzysu gospodarczego i społecznego w kraju Maduro będzie teraz chciał nasilić represje wobec swoich przeciwników politycznych.
Nieznana dotąd grupa określająca się jako “Flanelowi żołnierze” (Soldados de Franelas) na Twitterze przyznała się do spowodowania incydentu. “Chodziło o to, by dwa drony z (materiałem wybuchowym) C4 doleciały do prezydenta, ale oba zostały zestrzelone przez snajperów straży honorowej, zanim osiągnęły cel. (…) Dziś się nie udało, ale to kwestia czasu” – napisała grupa przedstawiająca się jako “patriotyczni żołnierze i cywile”. Weryfikacja ich deklaracji nie była możliwa.
Utrzymujące dobre stosunki z Wenezuelą takie kraje Ameryki Łacińskiej jak Boliwia, Kuba i Nikaragua zadeklarowały solidarność z Maduro. Także Turcja wyraziła zaniepokojenie “atakiem” i potępiła go, podobnie jak MSZ Rosji.
W czerwcu 2017 roku według oficjalnych źródeł doszło do próby zamachu w Caracas, gdy policjant Oscar Perez porwał śmigłowiec i obrzucił granatami siedzibę MSW. Według tych samych źródeł zamachowiec został zabity w styczniu w operacji sił bezpieczeństwa.
Z kolei w maju Maduro mówił o spisku w szeregach wenezuelskich sił zbrojnych i jako ich zwierzchnik wydał wówczas rozkaz, aby oficerowie podpisywali deklaracje lojalności wobec najwyższych władz politycznych.
Maduro, który w maju został wybrany na drugą prezydencką kadencję, przez przeciwników i społeczność międzynarodową jest oskarżany o osłabianie demokracji i doprowadzenie zamożnej Wenezueli do stanu katastrofy humanitarnej, co w ostatnich miesiącach zmusiło setki tysięcy Wenezuelczyków do ucieczki do sąsiednich krajów. (PAP)
Każda rewolucja toczy się według tych samych reguł. Jedną z nich jest istnienie wroga. Musi być wróg, z którym trzeba walczyć i który ponosi odpowiedzialność za niepowodzenia rewolucji. Rewolucja gdyby nie wrogowie przecież musi się udać. Nigdy się nie udaje, bo zawsze są wrogowie, zatem regularnie znajdują się jacyś obłąkańcy, którzy chcą rewolucję w lepszej formie uskuteczniać.
Tak jest zawsze i podczas każdej rewolucji, z tego powodu jest całkiem prawdopodobne, że to sam Maduro tworzy powody dla zaostrzenia terroru rewolucyjnego. Jest wróg, musi być zaostrzenie walki klasowej, każdy rewolucjonista to rozumie.
Nie trzeba było długo czekać:
2018-08-08 07:01 (AP/PAP) Wenezuela/ Maduro oskarżył dwóch deputowanych opozycji o zamach na niego
Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro we wtorek wieczorem (czasu miejscowego) oskarżył dwóch opozycyjnych deputowanych o udział w niedawnym incydencie z udziałem dronów podczas jego przemówienia. Obóz rządzący mówi o nieudanym zamachu na życie szefa państwa.
Podczas transmitowanego na żywo telewizyjnego wystąpienia Maduro oświadczył, że zeznania niektórych z sześciu osób aresztowanych w związku ze sprawą wskazują na udział “finansistów” i innych osób, w tym Julio Borgesa – jednego z najbardziej prominentnych liderów wenezuelskiej opozycji i deputowanego, który przebywa na uchodźstwie w Kolumbii.
“Kilka zeznań obciążyło Julio Borgesa. Czynności śledcze wskazują na niego” – podkreślił prezydent, nie podając jednak żadnych szczegółów na temat rzekomej roli Borgesa w incydencie.
Borges dotąd nie odniósł się do wysuwanych wobec niego oskarżeń.
Maduro wskazał również opozycyjnego deputowanego Juana Requesensa, który – według nagrania wideo rozpowszechnionego w mediach społecznościowych – został aresztowany przez wenezuelską policję polityczną.
Diosdado Cabello, przewodniczący utworzonej przez Maduro, prorządowej Konstytuanty, który de facto przejęła rolę parlamentu – zdominowanego przez siły opozycji, zapowiedział, że w środę reprezentowana przez niego instytucja rozważy wniosek o pozbawienie Borgesa i Requesensa immunitetu poselskiego.
Wenezuelska opozycja już wcześniej ostrzegała, że zagadkowy incydent może posłużyć władzom jako pretekst do nasilenia represji wobec przeciwników politycznych, i wskazywała, że działo się tak już w przeszłości.
W sobotę podczas przemówienia Maduro w centrum Caracas podczas uroczystości wojskowej dwa drony z materiałami wybuchowymi eksplodowały w pobliżu prezydenta. Na prowadzonej na żywo transmisji wenezuelskiej telewizji widać Maduro i jego żonę patrzących w niebo, a następnie setki przepychających się żołnierzy. Prezydentowi nic się nie stało, a na skutek incydentu nikt nie zginął.
Dotychczas w związku z incydentem aresztowano sześć osób pod zarzutami zdrady, usiłowania zabójstwa i działalności terrorystycznej.
Maduro, który w maju został wybrany na drugą prezydencką kadencję, jest oskarżany przez przeciwników i społeczność międzynarodową o osłabianie demokracji i doprowadzenie zamożnej Wenezueli do stanu katastrofy humanitarnej, co w ostatnich miesiącach zmusiło setki tysięcy Wenezuelczyków do ucieczki do sąsiednich krajów. (PAP)
2018-08-08 21:56 (Reuters/PAP) Wenezuela/ Sąd wydal nakaz aresztowania przywódcy opozycji
Sąd Najwyższy Wenezueli wydał w środę nakaz aresztowania lidera opozycji Julio Borgesa w związku z nieudanym zamachem na prezydenta Nicolasa Maduro, który miał miejsce w sobotę w Caracas.
Sądowy nakaz jest efektem niedzielnego zatrzymania sześciu osób. Dwa dni później Maduro oświadczył, że ich zeznania wskazują na udział w zamachu “finansistów” i innych osób, w tym Julio Borgesa – jednego z najbardziej prominentnych liderów wenezuelskiej opozycji i deputowanego, który przebywa na uchodźstwie w Kolumbii.
Do ataku na Maduro doszło w sobotę w wenezuelskiej stolicy, gdy prezydent wygłaszał przemówienie podczas uroczystości wojskowej. Wśród uczestników miało eksplodować wówczas kilka dronów, a jeden z wybuchów nastąpił niedaleko ustawionego na ulicy podwyższenia, z którego przemawiał szef państwa. Maduro przerwał przemówienie i oddalił się z miejsca zdarzenia, ale rannych zostało siedmiu żołnierzy.
Do spowodowania incydentu przyznała się na Twitterze nieznana dotąd grupa przedstawiająca się jako “patriotyczni żołnierze i cywile” pod nazwą “Flanelowi żołnierze” (Soldados de Franelas). Weryfikacja ich deklaracji nie była możliwa.
Julio Borges to deputowany do Wenezuelskiego Zgromadzenia Narodowego z ramienia partii Primero Justicia. W 2006 roku był kandydatem swojego ugrupowania w wyborach prezydenckich. (PAP)
Darowizny jakie otrzymuje Fundacja Trybun.org.pl, są przeznaczane na opłacanie serwisu PAP, ukształtowały się na takim poziomie, że jest niebezpieczeństwo, że zbraknie Fundacji pieniędzy na abonament PAP. Proszę abyście brali to pod uwagę przy gospodarowaniu waszymi pieniędzmi. Przez ponad rok utrzymuję dostęp do serwisu PAP za wasze pieniądze. Przez ten czas moje wpisy dotarły do kilkuset tysięcy odbiorców i ilość osób wchodzących na bloga wzrasta.