Biskup polowy WP mówi, że w obronie najwyższych wartości należy podejmować maksymalne ryzyko – a praktycznie to z czym w ręku ryzykować?
- Autor: Andrzej Turczyn
- 2 września 2018
- Brak komentarzy
2018-09-01 17:27 (PAP) Biskup Guzdek: w obronie najwyższych wartości należy podejmować maksymalne ryzyko (opis)
W obronie najwyższych wartości należy podejmować maksymalne ryzyko – podkreślił w sobotę biskup polowy WP, gen. brygady Józef Guzdek w homilii wygłoszonej w katedrze polowej w Warszawie w 79. rocznicę wybuchu II wojny światowej.
“Polacy przyjęli nie tylko ewangeliczne przesłanie, że +należy odrzucać bierność i lęk+, ale wielokrotnie wprowadzali je w czyn. Podejmowali ryzyko utraty życia i zdrowia, angażując się w obronę wartości wypisanych na wojskowych sztandarach: Bóg, honor, ojczyzna. Stawali w obronie wiary, ojczystej mowy i narodowych zwyczajów wbrew zakazom zaborców. Bronili swojego honoru i przekonań za cenę więzień, tortur i prześladowań. Przelewali krew w czasie wielu powstań i wojen oraz składali swoje życie na ołtarzu wolności ojczyzny” – mówił hierarcha.
Nawiązując do 79. rocznicy wybuchu II wojny światowej, biskup polowy podkreślił, że “polski żołnierz jako jedyny w Europie postawił tamę niemieckiemu i sowieckiemu barbarzyństwu”. I dodał: “nie zaraziliśmy się duchem Monachium. Na froncie niemieckim i wschodnim poległy tysiące polskich żołnierzy. Wielu zostało rannych i zabranych do niewoli. Zgięła także ludność cywilna, a Polska podniosła wielkie straty materialne”.
Według biskupa Guzdka, niezależnie od zmieniających się okoliczności, dwie daty 1 i 17 września 1939 roku “nigdy nie powinny być rozdzielone”. Podkreślił, że łączy je pamięć o agresji na Polskę hitlerowskich Niemiec i sowieckiej Rosji. “Liczące zaledwie 20 lat odrodzone państwo polskie po 123 latach zaborów znów miało być wymazane z map Europy. Tak zadecydowali zachłanni i agresywni przywódcy dwóch totalitarnych systemów z Zachodu i ze Wschodu” – zaznaczył w homilii biskup polowy.
Zwracając się do licznie zgromadzonych weteranów walk o niepodległość, bp Guzdek podkreślił, że przypomnienie dramatycznych wydarzeń z czasu II wojny światowej oraz pamięć i modlitwa za poległych i pomordowanych “są naszym podstawowym obowiązkiem”. Ale to, jak zaznaczył, nie wystarczy. “Należy otoczyć troską mogiły poległych i zmarłych uczestników walk o wolność rozsiane w Polsce i na terenach wielu krajów świata. Są one świadectwem walki +za wolność waszą i naszą+” – mówił.
Dodał, że godne pochowały są starania lokalnych społeczności i stowarzyszeń, które konsekwentnie poszukują poległych obrońców z września 1939 roku i z czasu wojny i przenoszą ich doczesne szczątki na miejscowe cmentarze.
Zdaniem hierarchy, w wielu przypadkach “trzeba także zadbać o godne złożenie do grobu doczesnych szczątków tych, którzy walczyli o wolność w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, a po powrocie do kraju zostali uwięzieni i skrycie zamordowani”. Dodał, że podobny los spotkał wielu żołnierzy września, Armii Krajowej i antykomunistycznego podziemia.
“Dzisiejsze spotkanie z żyjącymi uczestnikami II wojny światowej jest okazją, aby ucałować wasze stopy, które przyniosły wolność. Pragniemy także ucałować wasze ręce, utrudzone najpierw walką, a później pracą w trosce o godne życie i rozwój naszego kraju. To dzięki waszemu poświęceniu żyjemy w wolnej Polsce i w wolnej, bezpiecznej Europie” – podkreślił biskup polowy.
Na zakończenie homilii bp Guzdek powiedział do weteranów, że z tego miejsca należy skierować apel do rodaków: “Nigdy nie wolno milczeć i pozostać biernym w obliczu narastającej agresji, podziałów i waśni. Trzeba rozbroić nasze serca od nienawiści, chęci odwetu i zemsty. Żeby głosić kłamstwo i siać nienawiść, potrzeba całego systemu, żeby głosić prawdę i ukazywać drogi pojednania, wystarczy jeden człowiek – ty i ja” – podkreślił.
We mszy uczestniczyli m.in. podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Wojciech Kolarski, przedstawiciele Sejmu i Senatu, weterani z kraju i zagranicy – uczestnicy Światowego Zjazdu Weteranów oraz mieszkańcy stolicy.(PAP)
Nie lubię biskupich kazań. Kiedyś słuchałem z nabożną czcią i uwagą ale odkryłem, gdy przestałem być dzieckiem w myśleniu, że są niekonkretne i tak naprawdę są nie do praktycznego zastosowania. Jakieś takie nakręcające emocje, ale nic z nich nie wynika co człowiekowi mogłoby się przydać w praktyce. No to przestałem słuchać, bo uznałem, że szkoda czasu. Oczywiście kto chce niech słucha, nic mi do tego.
Postanowiłem dzisiaj skorzystać z depeszy PAP o tym co powiedział biskup polowy WP, bo pomyślałem, że komentując jej treść można pokazać, że dobrze ksiądz biskup nawija, ale tylko do połowy. Po połowie tego co być powinno jest koniec. Nie ma praktycznych wniosków, a bez praktycznych wniosków, zastosowanie tego co powiedział biskup byłoby głupotą i samobójstwem, a nie bohaterskim czynem.
Ryzykować można, a nawet trzeba, ale w ryzyku muszą być widoki powodzenia, a nie pewna klęska na skutek podejmowanego ryzyka.
Człowiek rzeczywiście gotowy jest ryzykować maksymalnie w obronie najwyższych wartości. Może to jest coś co z odróżnia człowieka od zwierzęcia. Ta gotowość musi być wręcz pielęgnowana, muszą być ustanawiane możliwości jej podejmowania. Człowiek aby ryzykować w obronie życia, swojej wiary i wolności musi mieć możliwość ryzykowania.
Karabin – znowu karabin nieodzownym elementem skutecznego ryzyka. W wymiarze powszechnym bez karabinu państwo, naród i jego członkowie nie mogą ryzykować wobec agresora. Tak samo w wymiarze indywidualnym bez karabinu człowiek nie może ryzykować w obronie najwyższych wartości. Karabin jest gwarantem możliwości podejmowania ryzyka w obronie najwyższych wartości.
Chcecie aby Polacy byli odważni i potrafili ryzykować w obronie najwyższych wartości, to im dajcie ku temu możliwości.
Dobrze biskup gadał, ale bez puenty. No bo co mi po mówieniu, że w obronie najwyższych wartości należy podejmować maksymalne ryzyko, gdy przeciętny Polak nie ma ani umiejętności, anie narzędzi do tego potrzebnych. Rozumiem, że można namawiać człowieka na maksymalne ryzyko w obronie najwyższych wartości, ale trzeba konsekwentnie namawiać też do stworzenia praktycznego wymiaru możliwości podjęcia ryzyka.
W obronie najwyższy wartości trzeba maksymalnie ryzykować, trzymając w ręku karabin. Bez karabinu maksymalne ryzyko w obronie najwyższych wartości jest samobójstwem, aktem głupoty. Bezbronny nie może atakować uzbrojonego wroga, bo to akt samobójczy.
Namawiajmy więc Polaków do maksymalnego poświęcenia w obronie najwyższych wartości i dajmy im ku temu możliwości, czyli przywróćmy naturalne dla człowieka prawo do posiadania i noszenia broni palnej. Tak powinien biskup polowy Wojska Polskiego zakończyć swoją homilię. Nie zakończył, to ja uzupełniam, może kto przeczyta.
W kontekście tego co mówił biskup i tego co piszę, przy okazji wspominania rozpętania przez Niemców wojny światowej, trzeba wiedzieć, że w tym roku przypada 100 rocznica odzyskania niepodległości i przy tej okazji rząd PiS-u przygotował haniebny projekt totalnego rozbrojenia Polaków. Obiecał wprawdzie jeden z drugim minister, że się z tego rząd wycofa, ale wciąż nie ma tego wycofania w praktyce. Rządowy projekt rozbrojenia Polaków, jak był tak jest niezmieniony – stan na 2.09.20118 r. godzina. 7,29.
Darowizny jakie otrzymuje Fundacja Trybun.org.pl, są przeznaczane na opłacanie serwisu PAP. Proszę abyście brali to pod uwagę przy gospodarowaniu waszymi pieniędzmi.